Tolerancyjność, czytane w maszynopisie, Twórczość 7-8/2003

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

TOLERANCYJNOŚĆ

Warszawa, 15 czerwca 2002

Kochana Alicjo,

otrzymałem od Ciebie trzy listy, nie wszyst­ko z nich odczytuję, cieszę się, że listy są. Sam opóźniam się w korespondencji z Tobą, mam dużo kłopotów, głównie ze zdrowiem, ale nie martw się o mnie, jakoś to będzie.

Nie do końca potrafię odczytać to, co pi­szesz o Hosannie, bądź wyrozumiała dla mnie, że ja książkę Rosanny czytam inaczej niż Ty.

Ta różnica ma swoje przyczyny w naszych charakterach albo w całkiem czym innym. Jeśli tę różnicę chciałoby się zredukować do tolerancyjności, myślę zwłaszcza o tolerancyjności wobec ludzi, to Tobie czegoś takiego – przynajmniej czasowo – jakby brakuje, może tego od początku miałaś mniej niż ja, może okrucieństwo doświadczeń Cię tego pozbawiło, u mnie w każdym razie jest tak, że moż­liwości pod tym względem wręcz mnie ratu­ją, choć nie mogę powiedzieć, że jestem omi­jany przez okrucieństwo doświadczeń.

Nawet w ostatnim czasie, gdyby nie było we mnie zdolności lub łaski tolerancyjności, byłbym zmuszony do najdrastyczniejszych restrykcji w stosunkach z ludźmi, łatwiej bowiem zdobyć się na tolerancję dla zła najjawniejszego z jakim takim polotem niż dla małoduszności tak w sobie zapiekłej, że odbiera rozum i inteligencję.

Stare słowo małoduszność najlepiej nazy­wa najrozmaitsze upośledzenia duchowe, któ­re nie muszą zabijać rozumu i inteligencji dopóty, dopóki istnieją w stanie potencjalnym, w uśpieniu lub w utajeniu.

Gdy coś je wybije na niepodległość, biada rozumowi i inteligencji.

Nie ma co o tym się rozpisywać, obchodzi mnie nie tolerancja ze względu na tych, któ­rym się ją okazuje, lecz jej zbawienność dla jej okaziciela.

Tolerancja, gdy się ją ma dla innych, jest najbardziej pomocna nam samym, brak tole­rancji dla innych zwiększa nasz własny cię­żar życia, czujemy się niemal winni, choć brak tolerancji nie może być winą.

Mnie w każdym razie zdolność do toleran­cyjności ułatwia życie, łagodzi jego udrękę, dlatego w tolerancyjności widzę tylko same dobrodziejstwa.

Nie posądź mnie o żadną agitacyjność, ja nikogo na nic nie chcę nawracać, rozumiem potrzebę i konieczność zakazów, bardzo źle myślę o nakazach.

Pozdrawiam Ciebie i Moją, dziękuję, że zaczę­łaś podpisywać listy swoim i jej imieniem –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content