copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
TRÓJKĄT
Warszawa, 27 października 2002
Kochana Alicjo,
nie otrzymałem od kilku miesięcy słowa od Ciebie, sam – jeśli nie liczyć numerów „Twórczości” – słowa do Ciebie nie wysłałem, choroby odcięły mnie od świata, przez pięć tygodni leżałem aż w dwóch szpitalach (kardiologia, urologia), operację prostaty odłożono mi ze względu na stan serca, pogłębiając tym samym mój stan choroby.
Tego wszystkiego nie będę Ci opisywał, sama z siebie wiesz o tym wszystko, w tym wszystkim liczy się nie doświadczenie choroby, lecz doświadczenie drugiego człowieka, pielęgniarki, lekarza, przyjaciela, kolegi, znajomego z widzenia.
Ten i taki człowiek uzyskuje nad nami ogromną władzę, jesteśmy w jego ręku, on ma moc dotknięcia nas wszelkim dobrem i wszelkim złem, on może nas skazać na bezgraniczność cierpienia lub na ochłap radości z ujawnionego człowieczeństwa.
Ten drugi człowiek rzadko ma świadomość swojej mocy, rzadko wie, jakiej wagi nabiera każde jego słowo, każdy gest.
Dobry uśmiech znajomego z widzenia może zastąpić przyjaźń, obojętność w słowach przyjaciela rani jak wrogi gest.
Szczególnej wagi nabiera słowo lub gest pierwszego kontaktu człowieka z człowiekiem.
Największym przeżyciem stała się dla mnie rozmowa z lekarką w trakcie dwóch najintymniejszych badań diagnostycznych.
Rozmawialiśmy z sobą, jakbyśmy się znali przez całe życie, mówiliśmy o prawdzie słowa, o prawdzie lub nieprawdzie każdego ludzkiego gestu, o prawdzie i nieprawdzie najważniejszych słów człowieka.
Niezapomniana rozmowa zdarzyła mi się z fizykiem, który towarzyszył swojej kuzynce w odwiedzinach chorego męża, rozmawialiśmy o najważniejszych kwestiach literatury i sztuki z takim stopniem wtajemniczenia, jakie mi się nie zdarzyło w rozmowach ze specjalistami.
Daję Ci przykłady szczególnie efektownych współrozumień czy współporozumień, choć nie mniej ważne są współporozumienia w najzwyklejszych ludzkich stanach, w stanach lęku, bezradności, niepojętości tego, czego się doświadcza, w stanach cichej rozpaczy.
Wtedy dobre słowo lub dobry gest zbawiają i ocalają, złe słowo lub zły gest natomiast mogą zabijać.
W trakcie tego wszystkiego dużo myślałem o Tobie i o Mojej, czasem nawet o Tobie i o Mojej opowiadałem, opowiadając o trójkącie miłości między nami.
Zdarzało się, że ludzie moją opowieść – tak przecież niezwykłą – dobrze rozumieli.
Ściskam Ciebie i Moją, pozdrawiam –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy