Trójkąt, czytane w maszynopisie, Twórczość 11/2003

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

TRÓJKĄT

Warszawa, 27 października 2002

Kochana Alicjo,

nie otrzymałem od kilku miesięcy słowa od Ciebie, sam – jeśli nie liczyć numerów „Twórczości” – słowa do Ciebie nie wysłałem, choroby odcięły mnie od świata, przez pięć tygodni leżałem aż w dwóch szpitalach (kar­diologia, urologia), operację prostaty odłożo­no mi ze względu na stan serca, pogłębiając tym samym mój stan choroby.

Tego wszystkiego nie będę Ci opisywał, sama z siebie wiesz o tym wszystko, w tym wszystkim liczy się nie doświadczenie cho­roby, lecz doświadczenie drugiego człowieka, pielęgniarki, lekarza, przyjaciela, kolegi, zna­jomego z widzenia.

Ten i taki człowiek uzyskuje nad nami ogromną władzę, jesteśmy w jego ręku, on ma moc dotknięcia nas wszelkim dobrem i wszel­kim złem, on może nas skazać na bezgraniczność cierpienia lub na ochłap radości z ujaw­nionego człowieczeństwa.

Ten drugi człowiek rzadko ma świadomość swojej mocy, rzadko wie, jakiej wagi nabiera każde jego słowo, każdy gest.

Dobry uśmiech znajomego z widzenia może zastąpić przyjaźń, obojętność w słowach przyjaciela rani jak wrogi gest.

Szczególnej wagi nabiera słowo lub gest pierwszego kontaktu człowieka z człowiekiem.

Największym przeżyciem stała się dla mnie rozmowa z lekarką w trakcie dwóch najintymniejszych badań diagnostycznych.

Rozmawialiśmy z sobą, jakbyśmy się znali przez całe życie, mówiliśmy o prawdzie sło­wa, o prawdzie lub nieprawdzie każdego ludz­kiego gestu, o prawdzie i nieprawdzie najważniejszych słów człowieka.

Niezapomniana rozmowa zdarzyła mi się z fizykiem, który towarzyszył swojej kuzynce w odwiedzinach chorego męża, rozmawialiśmy o najważniejszych kwestiach literatury i sztu­ki z takim stopniem wtajemniczenia, jakie mi się nie zdarzyło w rozmowach ze specjalis­tami.

Daję Ci przykłady szczególnie efektownych współrozumień czy współporozumień, choć nie mniej ważne są współporozumienia w najzwyklejszych ludzkich stanach, w stanach lęku, bezradności, niepojętości tego, czego się doświadcza, w stanach cichej rozpaczy.

Wtedy dobre słowo lub dobry gest zbawia­ją i ocalają, złe słowo lub zły gest natomiast mogą zabijać.

W trakcie tego wszystkiego dużo myślałem o Tobie i o Mojej, czasem nawet o Tobie i o Mojej opowiadałem, opowiadając o trójkącie miłości między nami.

Zdarzało się, że ludzie moją opowieść – tak przecież niezwykłą – dobrze rozumieli.

Ściskam Ciebie i Moją, pozdrawiam –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content