copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
UNICESTWIENIE
Warszawa, 26 czerwca 1991
Droga Alicjo,
czytałem Twój list z połowy czerwca z poczuciem, że nawiązujesz w nim do listu, którego nie otrzymałem.
U nas mimo zmiany ustroju nic nie działa normalnie. Przedtem budowaliśmy ustrój sprawiedliwości, teraz budujemy wolny rynek, ale listy roznosi się tylko od czasu do czasu, a telefony przeważnie nie działają lub, co gorsza, działają w obłąkany sposób (pytają na przykład przez telefon, czy to Olsztyn, czy to Nowe Tychy, w ciągu dnia może być wiele takich telefonów).
Niepotrzebnie zaprzątasz sobie głowę dawnymi sprawami. Nie mogłem mieć do Ciebie żadnych pretensji i nigdy nie miałem. Współmieszkanie to nie wypicie butelki wódki przy kolacji. Los mi zafundował wtedy coś bardzo fajnego, we wspomnieniach nazywam to uśmiechem Marka Oberlandera, to był wspaniały człowiek, myślę o nim często z rozczuleniem.
Wyczuwam z listu Twoje złe samopoczucie. U mnie też z samopoczuciem nie najlepiej. Na nic się już nie chce patrzeć, niczego nie można słuchać. Słowa znaczą swoje przeciwieństwa, albo są pozbawione jakiegokolwiek znaczenia.
Pisałem Ci w którymś z listów zeszłorocznych, jak trwa wymiana dawnych nicości artystycznych na nowe takie same, to się rozszerza, człowiek wstydzi się brać do ręki większości z tego, co chce uchodzić za literaturę, rzeczy literacko wartościowe nie mają żadnych szans, rzeczy wartościowych prawie w ogóle nie ma.
Zrobiłem sobie zestaw nowych (opublikowanych) tytułów polskiej literatury z roku 1990, nie doliczyłem się kilkunastu wartościowych pozycji ze wszystkich dziedzin pisarstwa (proza, poezja, eseistyka i krytyka).
Przepraszam, że ciągle do tych spraw wracam, nie mogę jednak nie przejmować się takim unicestwieniem literatury, jakiego w Polsce nie było od czasów saskich.
Pozdrawiam Ciebie i pana Bruna –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy