Wielowarstwowość, czytane w maszynopisie, Twórczość 10/1998

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

WIELOWARSTWOWOŚĆ

Warszawa, 4 czerwca 1998

Kochany Jurku,

Nasze listy rozminęły się w drodze, napisa­łem Ci mój list powrocławski, o Śmierci puszczyka w nim nie piszę.

Nie jest łatwo o tym utworze napisać, Twoja pełnospektaklowa jednoaktówka ma – jeszcze wyraźniejsze niż Tomasz Mann i niż Dwa ognie – przeznaczenie sceniczne, nie nadajesz jej definitywności utworu wyłącznie literackiego, zakładasz, że reżyser i aktorzy będą jej nadawać definitywność teatralną.

Widzę – czysto intelektualny – związek Śmierci puszczyka z narracyjnym dramatem Powrót, w Śmierci puszczyka widzę intelek­tualną konsekwencję Powrotu.

Protagonista narrator Powrotu doświadcza wewnętrznego dramatu świadomości, jest to dramat intelektualnego dystansu do wszyst­kiego, do czego powrócił i od czego odjeżdża, nie nawiązując z tym wszystkim żadnego kontaktu.

To wszystko oznacza w Powrocie fałszywą postać intelektualnej świadomości, fałszywa świadomość lub świadomość w ruinie zataja dramat, którego nie może nie być, który musi tkwić w czymś pod świadomością, musi być biologiczny, fizjologiczny, zmysłowy i namacalny.

To właśnie widzę w Śmierci puszczyka, w której nie pretenduje się do żadnej istotności wyższej lub głębszej, w której celebruje się egzystencjalną powierzchnię.

Pod powierzchnią lub nad powierzchnią istnieje głębszość lub wyższość, ale istnieje ona tak jak w Czekając na Godota Becketta.

O nich się wie, jeśli się może wiedzieć, naj­mniej o nich wiedzą dwie protagonistki, które chcą wszystko zagłuszyć, zagadać, po kobie­cemu zakłamać.

Ich Godot jest z tego świata, jest spraw­dzalny, dobrze, że się na końcu pojawia, wiadomo, jaka nastąpi akcja.

Dramat rozegrał się przed akcją, w gadaniu, w kłamstwie, w zagłuszaniu prawdy, która mimowolnie wybuchła, choć protagonistki będą o niej wiedzieć lub nie będą.

W Śmierci puszczyka wszystko zależy od dwóch aktorek, one muszą grać wielowarstwowość swojego kłamstwa, które jest prawdą o nich i płynną prawdą ich samych, bo one nie wiedząc, coś wiedzieć muszą, coś prawdziwego – jak to kobiety – wiedzą.

Na tym kończę, bo reżyserem i aktorką nie byłem i już nie zdążę być.

Napisało mi się więcej, niż trzeba, dobre i to.

Pozdrawiam Cię, ściskam –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content