copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
WIĘŹ
Warszawa, 5 sierpnia 2001
Kochana Alicjo,
wczoraj dowiedziałem się – z nekrologu w „Gazecie Wyborczej” – co się stało.
Wiem, kim była, kim dla Ciebie musiała być Ewa.
I to w całkowitej niezależności od doraźnych stosunków między Wami.
Jedyne słowa, które mogę w tej sytuacji napisać – jestem myślami z tobą – prawie nic nie mogą znaczyć.
Jeśliby mogły coś znaczyć dla Ciebie – ze względu na niezwykłą więź, która trwa między nami – to je przyjmij.
Może sama możliwość Twojego pomyślenia, że istnieje na świecie ktoś, kto Ciebie tak rozumie, jak rozumieli Cię niektórzy z tych, których uważałaś za najważniejszych w życiu, przyniesie ci ulgę.
Gdybyś uznała, że moje słowa zalatują zarozumiałością, nie miałbym Ci tego za złe.
Do tych najważniejszych należeli przecież Stanisław Ignacy Witkiewicz i Michał Walicki.
Wymieniam akurat tych dwóch, żeby nie mieszać różnych porządków lub różnych hierarchii ludzi dla Ciebie najważniejszych.
Porządek między nami jest w czymś podobny do tego, co Cię łączyło z nimi, więc odwołuję się tylko do tego podobieństwa, nie do hierarchii między nimi a mną.
Te hierarchie nie maj ą zresztą żadnego znaczenia, hierarchie między ludźmi nie są wymierne.
Niewymierne jest coś, co bym nazwał pełnią człowieka, ta przytrafia się tam, gdzie chce.
Ty ją zawsze bezbłędnie potrafiłaś wyczuć, nigdy nie wykluczając, że ona może trafić tam, gdzie nikt by jej nie szukał.
Tym właśnie sposobem mogliśmy się znaleźć, znaleźliśmy się przed pół wiekiem i mimo oddzielenia w przestrzeni istniejemy jakoś dla siebie.
Jako już prawie metafizyczna więź dwojga pełnych ludzi, dwojga egzystencjalnych skazańców, jakimi jesteśmy.
Ściskam Ciebie, ściskam Moją, całuję –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy