Wola, czytane w maszynopisie, Twórczość 12/1995

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

WOLA

Warszawa, 23 maja 1995

Kochany Darku,

nie zaskoczyłeś mnie wiadomością o poczy­naniu i poczęciu, Renata mi doniosła, jak się rzeczy mają.

W oceny twórczości pozaliterackiej nie mogę się wdawać, już zapomniałem, jak się to robi, robiłem to czasem, ale zawsze wbrew sobie i wbrew przysiędze, którą złożyłem samemu sobie w czasie wojny.

Twórczością literacką zająłem się po fun­damentalnych decyzjach filozoficznych, które podjąłem bez podejrzeń, że mogą być błędne.

Dziś już nie mam pewności, że słowa, że wyroby ze słów, że w ogóle płody wyobraźni w słowach, w dźwiękach, w kształtach i w kolo­rach nie cierpią tak samo jak człowiek.

Słowa, dźwięki, kształty i kolory są formami ruchu wszystkiego i niczego, którego cząstką jesteśmy, to wszystko i nic musi być w ruchu według własnych rytmów, może my te rytmy zakłócamy, może przesadzamy słowa z miejsca na miejsce, może w ten sposób skazujemy dźwięki, kształty i kolory na wzajemne mordy.

Może niszczymy zamiast tworzyć.

Skoro nic nie wiadomo, niech się dzieje wola nieba. Wola nieba jest w nas, jest we wszystkim i w niczym, czym jesteśmy.

Skoro chcesz, żądasz, rozkazujesz, to chciej, żądaj, rozkazuj, Twoje Chcę, żądam, rozkazuję w książce nie przestaje być myślą, mową i uczynkiem.

Nie unikniesz woli nieba – z nią się zawsze zgadzać trzeba.

W sobie nie czuję woli nieba, żeby na pro­mocję Chcę, żądam, rozkazuję jechać do Szczecina, więc – ze względu na mnie – promocją sobie głowy nie zaprzątaj.

Formułę końcową mojego listu zmieniłem już wcześniej, nie dopiero teraz.

Ściskam Was wszystkich –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content