copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
ZAPOWIEDŹ
Warszawa, 21 marca 2002
Kochana Alicjo,
znów brak od Ciebie jakiegokolwiek słowa, rozumiem, że nie możesz do mnie napisać, ja myślę o Tobie nieustannie, ale z pisaniem bez słowa od Ciebie – też się ociągam.
Może zresztą są i inne powody, nie chcę Cię martwić, wiem, że bardzo by Cię zmartwiły tarapaty z „Twórczością”.
Ty należysz do tych, którzy dobrze wiedzą, czym jest „Twórczość”, ale nie tacy decydują o losie naszego pisma.
Cytuję Ci w poprzednim liście piękne życzenia polskiego poety dla mnie i moich snów, one, choć najpiękniejsze z możliwych, mogą się jednak nie sprawdzić.
Sygnalizuję Ci jedno z wielu zmartwienie, powinienem jednak wynaleźć coś takiego, czym mogłabyś się choć trochę ucieszyć.
Poruszyła Cię ponad rok temu proza autora ze Śląska w „Twórczości”, to był początek powieści, on wydał teraz drugi zbiór swoich opowiadań, one – jestem tego pewien – bardzo by Ci się podobały, choć sanie mniej ostre niż proza Twojego ulubionego Janusza Rudnickiego z Hamburga, ostrość u niego jest inna.
Jeśli jego nazwiska nie zapamiętałaś, to Ci je przypominam, on się nazywa Wojciech Kuczok, jego pierwszy zbiór opowiadań nazywał się Opowieści słychane, drugi ma tytuł trochę ryzykowny Szkieleciarki.
Język narracji Kuczoka jest inny niż język Janusza Rudnickiego, u Rudnickiego jest to język ostrego myślenia o człowieku, u Kuczoka jest to język wewnętrznych ludzkich namiętności, które stwarzają lub niszczą życie.
Język Rudnickiego nadaje się do intelektualnego osądu człowieka i świata, język Kuczoka jest, można powiedzieć, epicki, tworzy życie w jego fundamentach, od narodzin do śmierci.
Oczywiście, bardziej to zapowiedź świetnych możliwości pisarskich niż pisarskie spełnienia, ale i z zapowiedzi radość.
Z dobrych zapowiedzi radość może być większa niż z dobrych spełnień, poprzez spełnienia możliwości tracą swoją nieokreśloność, w zapowiedziach wolno widzieć wszelką nieprzewidywalność spełnień.
To, co widziałem w zapowiedziach u Marka Hłaski, u Edwarda Stachury, u Andrzeja Łuczeńczyka, cieszy mnie nawet we wspomnieniu, gdy wiadomo, że do spełnień nie mogło dojść i nie doszło.
Czasem cieszą mnie dobre zapowiedzi na początku, gdy dalsza twórczość ich nie potwierdziła.
Pisarstwo – sztuka w ogóle – jest grą z losem, trzeba cieszyć się wszelkim dobrem, które w grze z losem się zdarza.
Ściskam Cię, Kochana Alicjo, przed wiosną, ściskam Moją, pozdrawiam Was najczulej –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy