copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
ZROZUMIAŁOŚĆ
Warszawa, 24 marca 2005
Kochana Alicjo,
drugi w tym roku list do Ciebie piszę tak samo w ciemno, jak poprzedni, jakże jednak nie napisać Ci listu w okresie świątecznym.
Choroba, szpital, operacja nie usprawiedliwiają mnie przed samym sobą, wiem, że listów szpitalnych nigdy nie lubiłaś, ale nie był to nigdy temat naszej korespondencji, więc i tym razem nie będzie.
Na szczęście lub na nieszczęście muszę (mimo choroby) czytać jeszcze więcej niż zwykle, tym razem z obowiązków jurorskich, takie czytanie ma swoją specyfikę. Nie musi być tak solidne jak zwykle, w przeważającej części czytam dla samej orientacji w tym, co nie ma konkursowych szans, lecz jest zaproponowane do udziału w konkursie.
Takie propozycje sanie zawsze merytorycznie czy obiektywnie uzasadnione, wynikają często ze złudzeń autorów, wydawców i czytelników (nierzadko w jednej osobie), widzi się to na pierwszy rzut oka, jakże inaczej wśród propozycji mogłyby się znaleźć setki (sic) tytułów.
Można by z lektury rezygnować, ale przy jakiej takiej skrupulatności jurorskiej nie można sobie na to pozwolić.
W rezultacie czytam to, czego sam z siebie bym nigdy nie czytał.
Z konieczności więc wynajduję w tym takie lub inne korzyści, racjonalizując niewygody nadmiernej (szczególnie w dzisiejszych czasach) rzetelności.
Korzyścią niewątpliwą jest udokumentowana wiedza o literackiej świadomości różnorodnych twórców, wydawców i często także odbiorców. To wszystko niby się wie także bez czytania, ale lektura (nawet ta nie najsolidniejsza) ukonkretnia wszystko i udobitnia.
Pomińmy autorów, dla znacznej liczby wydawców, tak zwanych zwykłych czytelników i także wszelkiej maści pośredników medialnych najatrakcyjniejsza jest literatura, nazwę to tak, bez szczególnych zobowiązań intelektualnych, artystycznych i wszelkich pokrewnych.
Oznacza to piśmiennictwo jak leci, bez poznawczych ambicji, artystycznie wtórne (najczęściej powielające wzory najzgrzebniejszego realizmu polskiej literatury z końca dziewiętnastego wieku), nie stawiające czytelnikowi żadnych wymagań poza elementarnymi, czyli poza samą umiejętnością czytania.
Przy takim stanie rzeczy jedynym osiągnięciem takiego pisania staje się powierzchowna aktualizacja cywilizacyjna i obyczajowa, tak zwana współczesność, jedynym rygorem jest natomiast pryncypium całkowitej zrozumiałości dla dzisiejszych odbiorców masowej kultury medialnej.
Nie gorszę się tym wszystkim, nie chcę lamentować, zdaję jedynie obiektywną relację z tego, jak jest, jakie jest to, co przeważa.
Bo, oczywiście i na szczęście, istnieje w tym wszystkim, pośrodku tego wszystkiego, literatura z ambicjami, wartościowa poznawczo i twórcza, tylko jest tak, jakby ona tonęła w czymś ilościowo i jakościowo odmiennym.
Co starałem się Ci przedstawić, ponieważ zetknąłem się z tym namacalnie.
O literaturze z ambicjami, wartościowej i twórczej są zwykle moje listy i będą, mam nadzieję, nadal.
Ściskam Ciebie i Moją –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy