copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
AKSJOLOGIA
Aksjologia literacka nie ma i nawet nie może mieć wiele wspólnego z poczytnością statystyczną. Aksjologia literacka jak sama twórczość wynika z indywidualnych procesów twórczych, w których muszą działać rozum i wyobraźnia. Jak sama twórczość, aksjologia jest związana z identycznym ryzykiem twórczym.
Polska aksjologia literacka ma dwie główne postaci, pierwszą stworzyli wieszczowie romantyczni z Mickiewiczem na czele, dzięki nim mamy stosunkowo dobre rozeznanie w hierarchiach literatury staropolskiej i w samym romantyzmie, druga aksjologia jest proweniencji akademickiej, głównie pozytywistycznej i postpozytywistycznej, jest to aksjologia z piekła rodem, szanujące się katedry uniwersyteckie stronią od niej od dawna, znalazła ona sobie jednak bezpieczne schronienie w szkolnej edukacji literackiej i w biurokratycznych praktykach kulturalnych, to z niej wywodzą się bzdurne klasyfikacje powieści, miedzy innymi na powieść historyczną i współczesną, to z niej wynika tak znamienny w Polsce prymat literatury ilustrującej historie, socjologie, politykę i Bóg wie co jeszcze. Ankieta „Polityki” z roku 1984 jest prawie we wszystkim produktem tej drugiej, całkowicie bezzasadnej, aksjologii literackiej.
Ktoś, kto za główne osiągnięcia polskiej literatury powojennej uznaje Popiół i diament, nie może mieć zielonego pojęcia o tej literaturze, i nawet o twórczości samego Andrzejewskiego. Jeśli ktoś taki wymieni także Pamiętnik z powstania warszawskiego Białoszewskiego, Pierwszy krok w chmurach Hłaski lub Konopielkę Redlińskiego, to pociecha z tego całkiem niewielka, ponieważ jest bardzo prawdopodobne, że Białoszewski kojarzy mu się z Bratnym, Pierwszy krok w chmurach z powieściami Meisnera a Konopielka z Kamiennymi tablicami, w których erotyzm jest znacznie bardziej wyszukany.
Rzeczywiste wartości literatury czterdziestolecia tkwią we wspaniałych finałach różnych wcześniejszych ciągów artystycznych i intelektualnych polskiej literatury i we wspaniałych początkach czegoś zupełnie nowego.
Początki czegoś całkiem nowego nie muszą pretendować do szerokiej poczytności, nie można brać nikomu za złe, że nie zna się na pisarstwie Leopolda Buczkowskiego, Mieczysława Piotrowskiego czy Ryszarda Schuberta, inaczej jednak wygląda sprawa ze wspaniałymi finałami, które przyniosło czterdziestolecie.
Orientacja, czego dokonał Iwaszkiewicz w dziedzinie nowelistyki polskiej, powinna być obowiązująca, wypadałoby także wiedzieć, w co pod piórem tego pisarza zmieniły się relacje z podróży w książkach Petersburg i Podróże do Polski.
Uwielbienie dla tak zwanej powieści historycznej jest w Polsce nagminne, czy jednak wiadome byłoby, czym ta sfera pisarstwa może być bez powojennych powieści Teodora Parnickiego i Hanny Malewskiej.
Uprawiano w Polsce przez lat ponad sto tak zwaną literaturę „o wsi dla wsi”, czy wolno nie wiedzieć, że pisarze nurtu chłopskiego (Piętak, Worcell, Myśliwski, Redliński i inni) zrobili z tego pierwszy plan polskiej prozy.
Upominam się o niektóre zjawiska ogólne, których przeoczenie zamienia wszelką statystyczną poczytność w świadectwo pomieszania z poplątaniem, czyli w świadectwo aksjologicznej dezorientacji.
O zjawisko prozy nowatorskiej nie chcę przy tej okazji kruszyć kopii, kto woli sądzić, że wymyślam na skutek osobliwego maniactwa nazwiska twórców, którzy tworzą całkiem inną literaturę, niż była, niech pozostanie przy swoim zdaniu. Ostatecznie, polscy uczeni podręczniki historii literatury kończyli przez lat prawie sto wyrazami uznania dla pisarstwa Marii Rodziewiczówny. To bardzo szlachetna autorka, nie mam nic przeciw niej, uczestniczyłem w jej pogrzebie w miejscowości Żelazna w listopadzie roku 1944. Byłem chyba jedynym (in spe) literatem na tym pogrzebie.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy