Badawczość, czytane w maszynopisie, Twórczość 7-8/1985

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

BADAWCZOŚĆ

Małą powieść Sceny miłosne, sceny miłosne dzieli od debiutanckich opowiadań Zbrodnie kobiet prawdziwy skok w pisarską dojrzałość, co potwierdza powieść Jaśmiornica (moja lektura maszynopisu 1985). Wprawdzie dojrzałość pisarską kojarzy się zwykle z dużym doświadcze­niem pisarskim, z dobrą orientacją we własnych możliwościach i ograniczeniach, nie jest to jed­nak skojarzenie obowiązkowe, bywa bowiem i tak, zwłaszcza w pisarstwie nowocześnie rozu­mianym, że dojrzałość – pełnię dostępnych sobie możliwości – osiąga się jak za sprawą celnego strzału, udanego skoku, czyli, inaczej mówiąc, szczęśliwego trafu. Czyż Tadeusz Nowak nie osiągnął pełni swoich prozatorskich możliwości już w Przebudzeniach, Edward Redliński już w Konopielce, Ryszard Schubert już w Trenta tre?

Na pełny głos pisarski pozwala Krystynie Sakowicz świadomość, że ten świat, którym mogłaby intelektualnie i narracyjnie zawładnąć, powstaje i kształtuje się za sprawą jej Wewnętrz­nego widzenia. Ta świadomość oznacza odejście od dychotomii podmiotowości i przedmiotowości w opowiadaniach, przyznaje ontologiczny i poznawczy prymat podmiotowości, umożli­wia badawcze (analityczne) nastawienie wobec wszelkich podmiotowo-przedmiotowych relacji.

Takie nastawienie zdominowało narrację w Jaśmiornicy, Jaśmiornica jest powieścią podobną do Scen miłosnych, scen miłosnych, jedy­nie wszelka spontaniczność ujęć relacji miedzy człowiekiem i światem została w niej zastąpiona chłodną analitycznością.

Na pozór powróciła w Jaśmiornicy jawna i ostentacyjna tym razem – dychotomia narracyjna. Narrację prowadzi się na dwóch, przeplata­jących się planach, są to plany dwóch odmiennych i nawet przeciwstawnych języków, języka zdyscyplinowanej refleksji i języka wyobraźni, pierwszy nie stroni nawet od medyczno-laboratoryjnej sprawozdawczości, drugi unicestwia ślad jakiegokolwiek (osobowego i okolicznościo­wego) faktografizmu, mogłaby więc to być skrajna przeciwstawność przedmiotowości i podmiotowości, nie jest jednak, ponieważ obydwoma językami posługuje się ten sam podmiot, ogarniając nimi dostępną sobie całość istnienia, w której podmiot i przedmiot są jednym i tym samym, nie są więc do wyodrębnienia inaczej niż czysto umownie (co nie ma nic wspólnego z solipsyzmem, idealizmem i onaniz­mem, dodaję na wszelki wypadek).

Dychotomia narracyjna w Jaśmiornicy jest umowna i na dodatek żartobliwa, na jednym planie narracyjnym demonstruje się wspólnie funkcjonowanie ciała i rozumu, na drugim samej wyobraźni, robi to wrażenie skiksowania starej dychotomii ciała i duszy.

Skiksowania rzeczywistego, to jasne, w tym nie ma. Krystyna Sakowicz przeciwstawia język wyobraźni różnym językom skodyfikowanego użytku dla wyeksponowania jego odrębnej natury i szczególnego znaczenia.

Języki skodyfikowane (w Jaśmiornicy me­dyczny zapis fizjologicznego języka ciała i zapis refleksji w pojęciowym języku formuł intelektualnych) pochodzą spoza podmiotu, są wobec niego zewnętrzne i obce, przekształcają go w element nadrzędnej całości, język wyobraźni nato­miast zachowuje się tak, jakby był wytworem podmiotu, jest jego własnością bardziej niż co­kolwiek innego, służy mu do wchłaniania w sie­bie wszystkiego co poza nim. Ten język wyobraźni stworzył tytułowy neologizm i zarazem metaforę podmiotowo-przedmiotowej dialektyki, której poświęcona jest cała narracja w utwo­rze Krystyny Sakowicz.

Zamysł wyeksponowania tych i podobnych właściwości języka wyobraźni zadecydował w Jaśmiornicy o charakterze całego planu narra­cji w tym języku. Wolno podejrzewać, że autorka skazała się na ścisłą samokontrolę, żeby w narracji tej nie przemówiły kompleksy Freu­da, archetypy Junga i żywioły Bachelarda, pod­ważałoby to bowiem założenie, że język wyobraźni bardziej niż jakikolwiek inny jest indywi­dualną własnością podmiotu. Do tego i owego w Scenach miłosnych, scenach miłosnych paso­wałby jeszcze klucz psychoanalityczny, w Jaśmiornicy gotowe teorie psychologiczne nie mogą mieć żadnego zastosowania, ponieważ autorka zrobiła wszystkie, żeby nic z nimi nie mogło zostać skojarzone.

Obrona prawa do indywidualnej własności języka wyobraźni nie musi prowadzić do odrzucenia wszelkiej komunikatywności. Krystyna Sakowicz rozmija się w Jaśmiornicy z semantyką psychologiczną chyba głównie dlatego, że stała się to już – mimo rozmaitości swoich wcieleń – semantyka na wskroś trywialna. Ponadto jest to semantyka językowi wyobraźni jak gdyby z ze­wnątrz narzucona, gdy tymczasem wykształcił on semantyki, można powiedzieć, swoje własne, na przykład, szczególnie u Krystyny Sakowicz zrozumiałą, semantykę sztuk wizualnych.

Ważniejszy z dwóch przeplatających się pla­nów narracji w Jaśmiornicy, plan funkcjonowania wyobraźni narratorki, której ciało przestaje funkcjonować, należy czytać i usiłować zrozumieć tak, jakby się oglądało i usiłowało zrozu­mieć galerię obrazów jednego twórcy. Drugi plan zawiera medyczny i filozoficzny protokół umierania tego, kto galerię tworzy. Czytanie protokołów, tak się lekkomyślnie sądzi, nie wymaga podobno szczególnych umiejętności.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content