copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
DODERERA ZAUFANIE DO POWIEŚCI
Cykl Die Strudlhofstiege (1951) i Die Dämonen (1956), do którego niektórzy zaliczają bez istotniejszych powodów także Die erleuchteten Fenster (1951), uchodzi dosyć zgodnie za główne osiągnięcie pisarskie Doderera, przy czym krytyka niemieckojęzyczna – inaczej niż we wzmiankach polskich o Dodererze – rzadko wysuwa Die Dämonen ponad Die Strudlhofstiege. Te dwie powieści są traktowane zwykle jako osiągnięcia o równej i najwyższej u Doderera doniosłości, w nich realizuje Doderer najpełniej swój filozoficzny program powieściopisarstwa, sformułowany między innymi w rozprawie Grundlagen und Funktion des Romans (1959), obydwoma przeciwstawia się w podobny sposób takim wielkościom dwudziestowiecznej literatury, jak Proust, Joyce, Musil, Broch.
Istota tego przeciwstawienia nie jest łatwo uchwytna. Najogólniej i najprościej mówiąc, trzeba jej szukać w zaufaniu Doderera do rezultatów powieściowego poznania świata. Żaden z nienaiwnych pisarzy współczesnych nie zachował wiary w powieść w stanie tak nienaruszalnym, jak Doderer, który nigdy nie wątpi o tym, że powieść może służyć poznaniu pełnemu, obiektywnemu i uniwersalnemu, jeśli pisarz w sposób właściwy i rzetelny opracuje materię zbiorowego ludzkiego doświadczenia. Oznacza to niewątpliwie sprzeciw wobec subiektywizmu w sztuce, nie oznacza jednak klasycznych uzurpacji obiektywistycznych, chociaż niektórzy o to Doderera posądzają, stawiając znak równości między odautorskim narratorem powieści Doderera a wszechwiedzącymi narratorami ukrytymi klasycznych utworów powieściowych.
Różnica między nimi polega na tym, że w klasycznej literaturze epickiej obiektywność jest apodyktycznie z góry założona, u Doderera natomiast jest zadaniem i celem pisarskim do osiągnięcia. Obiektywności apriorycznej przeciwstawia Doderer obiektywność empiryczną. Obiektywność jest u niego – można powiedzieć – ogólną sumą wielu i możliwie różnych subiektywności, które nadrzędny narrator Doderera powieściowo organizuje, nad którymi nie może jednak sprawować powieściowej wszechwładzy, ponieważ jego władza jest ograniczona wszelką empiryczną wiedzą o człowieku, z którą musi się bezwzględnie liczyć. Musi się on liczyć z prawdopodobieństwem psychologicznym, z historycznym i socjologicznym autentyzmem, z naturalistyczną a nawet werystyczną autentycznością języka. Wynikają z tego rozliczne charakterystyczne właściwości artystyczne powieści Doderera, które w Die Strudlhofstiege znajdują pełny i znamienny wyraz.
Obiektywna prawda, która stanowi sens i cel powieściotwórczych wysiłków poznawczych Doderera, jest u niego zorganizowaną powieściowo sumą doświadczeń subiektywnych takich, w których wewnętrznemu przeżyciu towarzyszy wewnętrzne (niekoniecznie zracjonalizowane) zrozumienie przeżycia, a to połączenie – zdaniem Doderera – nie występuje w przeżyciu bezpośrednim, lecz w rekonstrukcji przeżycia ex post, gdy nakładają się na nie rezultaty jawnej lub ukrytej, świadomej lub podświadomej duchowej pracy wewnętrznej. Doświadczenie subiektywne nie jest dla Doderera aktem, lecz procesem, ten proces jest uchwytny w swojej historii, nie w swojej teraźniejszości, która jest abstrakcyjnym punktem granicznym jedynie rzeczywistego czasu przeszłego. Rzeczywistość subiektywna i obiektywna istnieją dla Doderera tylko w czasie przeszłym, Doderer zabsolutyzował czas przeszły, można nawet powiedzieć, że w tak zabsolutyzowanej formie odkrył go dla literatury, ponieważ tak zwany epicki czas przeszły jest zwykle dla przedstawianego świata czasem teraźniejszym. Taki wewnętrzny czas teraźniejszy został ze Strudlhofstiege całkowicie wyeliminowany.
W powieści Doderera istnieją dwa główne plany czasowe, żaden z nich nie jest jednak planem wewnętrznej powieściowej aktualności, chociaż nie wszyscy komentatorzy powieści zdają sobie z tego sprawę, traktując akcję powieściową z lat 1910-1911 inaczej niż akcję z lat 1923-1925, przypisując tylko pierwszej charakter wspomnieniowej retrospekcji i nie dostrzegając tego, że Doderer decyduje się na wielokrotne ujawnienie w zasadzie i programowo niejawnego narratora tylko dlatego, żeby akcji z lat 1923-1925 nadać także charakter wspomnieniowej rekonstrukcji zdarzeń, której, opierając się na wspomnieniach powieściowych postaci, dokonuje sam narrator, ingerując w bezosobową narrację osobowymi wyznaniami, że o tym lub owym dowiedział się w roku 1942, 1945 lub w bliżej nie określonym czasie późniejszym niż rok 1925, który zamyka akcję powieści. W ten sposób cała rzeczywistość jest w Strudlhofstiege tylko i wyłącznie rzeczywistością wspomnieniowej rekonstrukcji, dzięki której proces doświadczenia przynosi owoce poznania.
Ukryty i tylko z konieczności ujawniający się niekiedy narrator powieści Doderera jest rzecznikiem poznania obiektywnego, terenem jego zabiegów poznawczych jest jednak poznanie subiektywne, które chciałby doprowadzić do optymalnie dostępnych w danym układzie możliwości rezultatów. Proces poznania subiektywnego nazwał Doderer w powieści Die erleuchteten Fenster dosyć osobliwym terminem: Menschwerdung (stawanie się człowiekiem), i proces ten śledzi zwykle w głównych postaciach swoich powieści. W Die Strudlhofstiege jest to postać porucznika i majora austriackiej armii, a następnie urzędnika monopolu tytoniowego, Melzera. Melzer rozpoznaje w sobie swoją osobowość i umysłowość żołnierza („żołnierski rozum”) i zdobywa osobowość i umysłowość cywilną („cywilny rozum”). Proces zdobywania świadomości samego siebie przez Melzera jest w powieści wyeksponowany i – można powiedzieć – pokazowy, nie może on jednak doprowadzić do tego, co Doderer chce osiągnąć, do prawdy obiektywnej o nim i jego świecie. Do poznania obiektywnego nie prowadzi u Doderera samo poznanie podmiotowe, Doderer nie stawia nigdy znaku równości między poznaniem podmiotowym i przedmiotowym (jak Proust lub Broch), Doderer podmiot musi zamienić w przedmiot, więcej nawet, jeden podmiot musi zamienić w możliwie wielką ilość subiektywnych przedmiotów, żeby ze wszystkiego razem wyniknęła dopiero prawda obiektywna.
Tymi najistotniejszymi założeniami filozoficznymi Doderera tłumaczy się kompozycja jego powieści. Melzer zjawia się na kartach powieści jako przedmiot wspomnień Mary K. w roku 1923 i zamienia się następnie w podmiot, którego pamięć wskrzesza ludzi i wydarzenia z lat 1910-1911, przedmioty wspomnień odzyskują w wydarzeniach lat 1923-1925 swój byt podmiotowy i zamieniają w przedmiot swojego wskrzesiciela, w trakcie tego ilość dialektycznych podmioto-przedmiotów ludzkich wzrasta niepomiernie, a teoretycznie może wzrastać w nieskończoność, skończoność w nieskończoności ustanawia narrator, wyrokując tym samym, że suma subiektywności jest wystarczająca, żeby prawda obiektywna odsłoniła swoje oblicze.
Perspektywa nieskończoności podmiotowo-przedimiotowych relacji międzyludzkich stwarza takie komplikacje kompozycyjne, że – prawdopodobnie – nie można by ich było w ogóle przezwyciężyć, gdyby autor w żywiole nieskończoności nie ustanowił takiego punktu, który jest jego punktem stałym, ściśle w przestrzeni i czasie określonym. Takim punktem, od którego nigdy zbyt daleko się nie odchodzi i do którego zawsze się wraca, jest zdarzenie z sierpnia 1911 roku na Strudlhofstiege (schody łączące dwie ulice i dwie dzielnice Wiednia, nazwane od osiemnastowiecznej siedziby architekta wiedeńskiego, Strudla), kiedy na skutek zbiegu okoliczności pięć osób obserwuje scenę między starszym mężczyzną i parą młodych, przy czym nie wszyscy obserwatorzy wiedzą, że jest to scena między ojcem, córką i niedoszłym zięciem. To jedno zdarzenie (w gruncie rzeczy nieważne i dotyczące bezpośrednio postaci w powieści zaledwie wzmiankowanych), wybrane prawie przypadkowo z nieskończoności innych zdarzeń jako punkt orientacyjny, pełni tę funkcję kompozycyjną, którą w tradycyjnych powieściach pełniły różne konieczne układy międzyludzkie (rodzinne, środowiskowe, narodowe, społeczno-kulturalne i inne), pozwala narzucić światu powieściowemu rozsądne granice i uchwytny porządek. Bez tego wyboru punktu orientacyjnego (zasady kompozycyjnej) powieść Doderera musiałaby być nieskończona lub fragmentaryczna. I tak zmieszały się w niej generacje, rasy, klasy, narodowości, grupy, warstwy i środowiska w takim stopniu, w jakim jest to prawie nie spotykane w powieściach. Taka ogromna ilość ludzkich podmioto-przedmiotów (czyli w sensie literackim postaci) jest w każdym razie przy założeniach filozoficznych Doderera koniecznością, ponieważ człowiek nie jest dla niego całością ludzkiego świata (jak bywa dla Prousta, Joyce’a, Musila), lecz jego ściśle ograniczonym fragmentem. Człowiek interesuje tego pisarza swoją ograniczonością, nie tym, co może w nim być nieograniczone. „Stawanie się człowiekiem” oznacza u niego między innymi zrozumienie swojej ograniczoności. W sensie czysto literackim atrakcyjniejszy jest dla Doderera człowiek zupełnie przeciętny niż człowiek wybitny. Uosobieniem przeciętności są wszystkie postacie w Strudlhofsitiege, nie wyłączając Melzera, który jest nawet bardziej przeciętny niż ktokolwiek inny w tej powieści. Jego żołnierska prostolinijność i prostoduszność graniczą ze śmiesznością i jemu właśnie zaoferowane zostało zrozumienie samego siebie i swojego miejsca w życiu. Zrozumieniem instynktownym i naturalnym obdarza Doderer z zasady ludzi prostych, którzy nie potrzebują „stawać się ludźmi”, ponieważ swojego człowieczeństwa nie utracili pod naciskiem mechanizmów zewnętrznego świata (jak Melzer w wojsku, Zihał w biurze, Grauermann w dyplomacji, Renę Stangeler na skutek wykształcenia).
Oknem na nieograniczoność w człowieku jest zwykłe w dzisiejszej literaturze monolog wewnętrzny. Stosunek Doderera do monologu wewnętrznego jest nader znamienny. Śledząc niezwykle uważnie funkcjonowanie wewnętrznych mechanizmów w człowieku („mechanizmów ducha”), nie dopuszcza on nigdy do prezentacji wewnętrznej mowy, poprzestając na badaniu jej gramatyki i związków, jakie zachodzą między życiem wewnętrznym a zewnętrznym człowieka. O prawach, rządzących życiem wewnętrznym, a przede wszystkim o funkcjonowaniu pamięci, co wiąże się z jego filozofią doświadczenia ludzkiego, mówi Doderer rzeczy o pierwszorzędnym znaczeniu duszoznawczym. Jeśli nawet nie zawsze i nie całkowicie chciałoby się stanąć po stronie Doderera w jego sporze z innymi wielkimi współczesnej literatury, nie można mu odmówić wielkości i nie można nie docenić doniosłości jego usiłowań i pisarskich osiągnięć, pośród których powieść Die Strudlhofstiege liczy się co najmniej tak samo, jak Die Dämonen.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy