copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
DZIAŁANIE
Mikołaj Samojlik nie należy to tych pisarzy, którzy są skłonni przyjmować literackie rady i sugestie, jeśli nie trafiają one w ich gotowe przekonania i zamysły.
Moja hierarchia wartości myślicielstwa i wizjonerstwa w jego pisarstwie nie utrafiła w kształtowany – sądzę, że od dawna – zamysł Trzynastej szubienicy (moja lektura maszynopisu 1989), więc posłużyła mu ona (ta hierarchia) do jeszcze jednej manifestacji, że sama jakość literacka nie jest dla niego w pisaniu najważniejsza.
Trzynasta szubienica jest utworem, w którym rdzeniem pisarskiego zamysłu są skrajny antyestetyzm (przeciwstawienie obornika arcydziełom sztuki) i skrajna antyliterackość (lekceważenie reguł artystycznego działania). Przewagę myślicielstwa (czyli głównie moralistyki) nad wizjonerstwem osiąga autor nie poprzez proporcje tekstowe, lecz przez niedopuszczenie do najmniejszej choćby niezależności wizjonerstwa od myślicielstwa.
Taka decyzja jest pod względem literackim wyzywająca, czysta literackość przestała mieć w Trzynastej szubienicy jakiekolwiek znaczenie, chce się tu czytelnika, któremu przewrotnie przyznaje się status głównego bohatera utworu, walić w łeb bez literackich i estetycznych rękawiczek, pięść ma być goła, kamień bez pieluszek, łeb (czytelnika) nie schowany pod poduszką.
Waląc w łeb czytelnika, wali się tu własnym łbem w kamień, w mur lub, to najpewniej, w dębowy pień. Nie wyłącza się w każdym razie siebie spośród wspólnoty winnych, oskarżenia i apele moralne, które pełnią rolę kamieni do kamienowania, uderzają we wszystkich po równi: „Ludzie, dokąd mamy być łotrami? Dlaczego nie wstydzimy się siebie? Dokąd tak chłodno, beznamiętnie, bezwzględnie będziemy cieszyć się szubienicami, ciosać szubienice na przepięknych, igliwiastych skarpach?” (maszynopis, s. 51).
Dobra wiara w skuteczność żarliwie formułowanych i po wielekroć powtarzanych oskarżeń i apeli moralnych zastępuje w Trzynastej szubienicy dobrą wiarę w wartość estetyczną czy literacką, ta pojawia się jakby przez niedopatrzenie w nieprzewidzianych miejscach kompozycji aktów moralnych, w jakie przemieniają się poszczególne ogniwa narracyjnych działań.
Piękne słowa narracji – jeśli zdarza się, że są piękne, a zdarza się bardzo często – nie wspierają moralnych zamysłów autora. Te zamysły żądają od niego słów pierwszych lepszych, wręcz byle jakich, najwłaściwsze byłyby nieraz słowa wulgarne, ale słów wulgarnych Mikołaj Samo j lik nie używa, słowa dupa czy kutas nie są w tej polszczyźnie, jakiej udziela się tu głosu, wulgarne, one są słowami nie do uniknięcia pośród wszystkich słów spontanicznego użytku, gdy chce się naturalnie i dosadnie nazywać nasze ludzkie łotrostwo, które się piętnuje ustawicznie w kilkudziesięciu myślicielskich i wizjonerskich epizodach powieściowego kolażu.
Demonstracja ludzkiego łotrostwa (przede wszystkim w sferze moralności społecznej) jest w Trzynastej szubienicy drastyczniejsza niż w innych utworach, które Mikołaj Samojlik napisał.
Maksymalna ekspresja drastyczności – przypomina to niekiedy drastyczność w powieści Miodraga Bulatovicia Czerwony kogut leci wprost do nieba – zmusiła autora do powieściowej zamiany historycznych ról społecznych, powieściową społecznością rządzą w utworze antykomuniści, komuniści natomiast stanowią „czerwone podziemie”.
Myliłby się ten, kto by z tej powieściowej sytuacji chciał wyciągać jakiekolwiek proste wnioski polityczne. Pod względem moralnym lepsi są ci, którzy cierpią ucisk, niż ci, którzy uciskają, jedni i drudzy jednak zaznali obydwu sytuacji i obydwu ról społecznych, jedni i drudzy są bezwolni wobec prawa i przekleństwa zemsty społecznej, co jest głównym źródłem społecznego zła.
Pisarskie działanie w imię moralnej oczywistości nie jest ani łatwe, ani, jak można by przypuszczać, zbędne. Człowiekowi, który sam z siebie musi znać źródło zła i z wiedzy tej nie jest .w stanie wyciągnąć właściwych (w dodatku oczywistych) wniosków, potrzebna jest siła wewnętrzna przeciw wewnętrznej słabości.
Źródła siły wewnętrznej w człowieku są znane i nie znane, pierwsze można wyliczać i na nowo eksplikować, drugie (niewiadome) można jedynie zaklinać. Źródło siły pisarskiej Mikołaja Samojlika widzę niezmiennie w zaklęciach.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy