copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
FINALNOŚĆ
Moje przypuszczenie, że wyobraźnia Anatola Ulmana w młodości mogła być podobna do wyobraźni Miodraga Bulatovicia z czasu, gdy zaczynał pisać, może jest prawdziwe, może nie jest, na przedprożu starości natomiast obydwu autorów (prawie rówieśnicy) skojarzyło pokrewieństwo niewątpliwe.
Z wyobraźni pozostały im obsesje seksualne, wyobraźnię zastąpił im ogromny bagaż złej wiedzy o życiu i człowieku, u Bulatovicia jest to wiedza głównie empiryczna, u Ulmana głównie intelektualna, obydwu autorów łączy ponadto skłonność do niepohamowanej zgrywy z wszystkiego.
U Bulatovicia jest to zgrywa głównie z ludzkiej natury, u Ulmana głównie z ludzkiej kultury, wynikają z tego pewne różnice, ale na jakość twórczości obydwu autorów nie ma to większego wpływu, to znaczy nie ma wpływu na zróżnicowanie tej jakości, ponieważ w obydwu wypadkach doszło do jakości zupełnie innej niż na początku, w obydwu wypadkach jakości artystycznej nie stawia się na piedestale, więcej nawet, absolutnie nie chce się stawiać.
Wybębniam sprawę pokrewieństwa Ulmana z Bulatoviciem dlatego tak dobitnie, że chcę zaapelować o taki sam stosunek do twórczości Ulmana, jaki mamy do twórczości Bulatovicia.
Polskiej edycji Bohatera na ośle nie towarzyszył wrzask podnieconych ciotek literackich, na okazję do wrzasku czekały one do publikacji Potwornych poglądów cynicznych krasnoludków, żeby powieść Ulmana oskarżyć o samą trywialność i, oczywiście, o literacką bezwartość.
Powieść Ojciec nasz Faust Mefistofelewicz (moja lektura maszynopisu 1987) może być na to samo narażona.
Uważam się za rzecznika najwyższych powołań i przeznaczeń sztuki, z czegoś takiego Anatol Ulman dworuje sobie tak niewybrednie jak z wszelakich innych świętości ludzkiej kultury, jakież jednak prawo mógłbym wynaleźć dla siebie, żeby Anatolowi Ulmanowi odmówić prawa do zademonstrowania we własnym utworze literackim, że wysoka jakość artystyczna prozy obchodzi go tyle samo co zeszłoroczny śnieg, skoro nie daje on jednocześnie żadnych powodów do przypuszczeń, że mogłaby to być demonstracja bez przyczyn i uzasadnień i w dodatku w czymkolwiek szkodliwa dla kogokolwiek.
Oczywistość faktu, że Bulatović i Ulman w konkretnych utworach całkowicie lekceważą wyobrażenia o wysokiej jakości pisanej narracji, upoważnia jedynie do postawienia pytania, czy oznacza to taką literacką bezwartość, jaka dotyczy dziewięciu części na dziesięć wszystkiego, co powstaje jako literatura piękna.
Oczywistość, że tego właśnie uczciwie i z przekonaniem nie da się powiedzieć, nakazuje stawiać pytania pozytywne, co jest u nich wartościowe, jakie to są wartości.
Wartością w takich utworach Anatola Ulmana jak Potworne poglądy cynicznych krasnoludków i Ojciec nasi Faust Mefistofelewicz jest literacki wyraz przenikliwej świadomości, co się kryje w doświadczeniu kultury, co się może w nim kryć, jeśli odrzucić wszelkie pozory z tym doświadczeniem związane, jeśli pozbyć się złudzeń, jakie zwykle temu doświadczeniu towarzyszą.
Autor obydwu powieści kompetentnie i wiarygodnie daje do zrozumienia, że doświadczenie kultury o tyle tylko może mieć sens i wartość, o ile odkrywa lub potwierdza wartość przyrodzonych człowiekowi możliwości, które wykorzystać należy maksymalnie dla własnego i bliźnich pożytku.
Taką świadomość, wiarę i filozofię w wydaniu na wskroś pozytywnym mają, wyznają i praktykują wszystkie główne postacie powieści Ojciec nasz Faustus Mefistofelewicz: młodociany narrator Paweł, jego siostra bliźniaczka Małgorzata, ich prawny ojciec Faust, ich prawna matka Matylda oraz pan Sebastian Czartoryski, wszyscy oni z wyboru, z przypadku, ze zrządzenia losu związali swoją egzystencję z wysypiskiem śmieci, które bardziej niż czymkolwiek innym jest w tej powieści perspektywą widzenia kulturalnej i cywilizacyjnej sytuacji społeczności ludzkiej.
Z takiej, poniekąd ostatecznej, perspektywy, z miejsca, gdzie dogorywają (w sensie dosłownym) finalne wytwory materialnej i duchowej kultury, wolno widzieć wszystko bez osłonek i intelektualnie osądzać bez ceregieli. Takie też są widzenia i osąd Pawła Mefistofelewicza.
Jego narrację można by nazwać intelektualną powieścią rozrywkową, gdyby ta rzadka kwalifikacja literacka nie pasowała do zjawisk tak odległych jak trylogia Słyka i powieści Ulmana.
Intelektualizm u obydwu autorów jest może nawet pokrewny, rozrywkowość natomiast całkowicie różna.
Rozrywkowość u Słyka jest wyszukana, można ją nazwać rozrywkowością drugiego stopnia, ponieważ Słyk parodiuje literaturę rozrywkową bez ambicji artystycznych i tym samym ją estetycznie uszlachetnia. Rozrywkowość u Ulmana jest prymarna, wynika ona z nabytego jak u Bulatovicia lekceważenia artyzmu, z pełnego zaufania do najprostszych postaci komizmu (do komizmu seksualnego przede wszystkim), z wiary, że śmiała, własna i wartościowa myśl wystarczy za artyzm, ze skłonności do tradycji takiego pisarstwa, które cele użytkowe stawiało wyżej niż inne (powiastka filozoficzna, piśmiennictwo perswazyjne, pamflet).
W obydwu powieściach Anatola Ulmana należy widzieć swobodne kompozycje powiastek filozoficznych, w powieści Ojciec nasz Faust Mefistofelewicz niektóre powiastki (Człowiek nauki, Człowiek literatury, Człowiek seksu i tekst dramatyczny Srutututu), są do głównego korpusu narracji zaledwie przyfastrygowane, nie ma to być zarzut, lecz konstatacja stanu rzeczy, żadna integracja powieściowa nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia.
Znaczenie w utworze Anatola Ulmana ma jedynie bezpardonowa demaskacja intelektualna głupstwa, które pod postacią terminologicznych fetyszy wypełnia wielką jak przestrzeń międzyplanetarna pustkę ludzkich głów.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy