copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
KAFKIZM
Oskarżam pana, doktorze Kafka czyli Historia pewnej choroby (moja lektura maszynopisu 1987) jest montażem tekstów literackich o zróżnicowanym charakterze, powiązanych tym, że są one przejawem twórczej reakcji na duchowe przeżycie pisarskiego dzieła Franza Kafki, co Andrzej Tuziak nazywa mocnym słowem choroba.
Kafkizm polski jest częściej deklarowany niż dokumentowany, jest prawie tak, jakby go wcale nie było, można by go (wliczając w to także polską kafkologię) całkowicie zlekceważyć, gdyby nie ryzykownie i odważnie przeprowadzona, ale mocna, lina napowietrzna, jaką Jerzy Łukosz połączył pisarstwo Stachury z pisarstwem Kafki. Oczywiście, związek tych dwóch pisarzy da się wykryć tylko bardzo głęboko (u samych podstaw wewnętrznego heroizmu etycznego), na literackiej powierzchni nie ma go wcale.
Kafkizm Andrzeja Tuziaka jest oczywisty, deklaruje go się wiarogodnie i dokumentuje wszechstronnie, trzeba by szczególnej podejrzliwości, żeby pomyśleć,, że jest to kafkizm spreparowany na użytek tego akurat książkowego montażu, byłby on zresztą i w tym przypadku nie do zlekceważenia, ja jednak niczego takiego nie mogę podejrzewać, ponieważ przejawy kafkizmu u Andrzeja Tuziaka były dla mnie widoczne już wcześniej, na przykład w opowiadaniu Zbrodnia Ikara Mazowa, w którym tytułowe żarty z Dostojewskim nie powinny nikomu mylić tropów. W opowiadaniu Zbrodnia Ikara Mazowa kafkizm jest może nawet głębszy i istotniejszy, ponieważ nie da się go sprowadzić do świadectw pisarskiej edukacji u Kafki, co, oczywiście, nie może podważyć wartości literackiej tych tekstów, które edukację pisarską u Kafki dokumentują.
Z premedytacją edukować się pisarsko u Kafki, na to trzeba niewiarygodnej wręcz odwagi, którą wymusić może tylko szaleńcza pisarska ambicja, czego Andrzej Tuziak w konfesjach i komentarzach części pierwszej swojego montażu wcale nie ukrywa.
Może w tym właśnie trzeba widzieć uzasadnienie dla użycia mocnego słowa choroba, które w odniesieniu do samej fascynacji pisarstwem Kafki byłoby o tyle niestosowne, że musiałoby oznaczać światową epidemię.
Wartości dokumentów pisarskiej edukacji u Kafki w niczym nie podważa to, że nie wchodzi tu w rachubę jakakolwiek porównywalność ucznia do mistrza, chociaż uczeń żąda od siebie i od innych nawet więcej niż wiary w możliwość porównań. Prawo do największej wiary w siebie musi mieć każdy artysta, na aksjologię artystyczną nie ma to zwykle żadnego wpływu.
W montażu Andrzeja Tuziaka piękny jest utwór o charakterze introdukcji pod tytułem Prześladowanie, ładne są także pastisze Kafkowskiej prozy w opowiadaniach Artysta rozmowy i List. Opowiadanie Artysta rozmowy świetnie nadaje się do demonstracji dowodu, że tajemnica wielkości i genialności Głodomora Kafki musi być ukryta jak najgłębiej, skoro tak inteligentny i umiejętny pastisz tego utworu nawet się o nią nie otarł.
Scenariusz Andrzeja Tuziaka (przy współpracy z Andrzejem Pawicą) pod tytułem Głodomór ma tę niewątpliwą zaletę, że genialny pierwowzór psuje on o odrobinę mniej, niż to zwykle dzieje się w scenariuszach według literackich arcydzieł.
Wartości przekładów dwunastu małych utworów Kafki, które z namowy autora przetłumaczył jego ojciec Bronisław (trzecia część montażu), specjaliści nie przekreślą nawet wtedy, jeśli wykażą, że nie są to przekłady ani pierwsze, ani literacko kompetentne, ponieważ ich znaczenie w narracji Andrzeja Tuziaka polega na tym, że dowodzą one siły oddziaływania na innych przeżyć tak szczególnie indywidualnych jak przeżycia artystyczne. Te amatorskie przekłady na użytek domowy są zresztą wystarczająco dobre, żeby przy lekturze tekstów Andrzeja Tuziaka można było, bez dodatkowej fatygi, przypomnieć sobie, jaki to pisarz poraża sobą i każe na siebie chorować, kto o sięganiu mu do pięt nawet marzyć nie pozwala.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy