copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
KWALIFIKACJA
Postawienie diagnozy, czym jest utwór Kredowe koło Leszka Kopcia (moja lektura maszynopisu 1985) w sensie literacko artystycznym, sprawia niemało kłopotu. Najkorzystniej dla tego utworu byłoby uznać jego przynależność do beletrystyki rozrywkowej, w której, zwykle tak jest, nie pretenduje się do pełnoprawności artystycznej.
Wyższa kwalifikacja utworu musiałaby pociągnąć lawinę pretensji artystycznych, których ciężar mógłby się okazać dla utworu zbyt wielki. Zarzucić by mu można wszelkie dowolności i niestosowności, których źródłem może być zarówno debiutancka nieumiejętność czy nieporadność, jak i całkiem świadome lekceważenie narracyjnych reguł i prawideł. Nawet najlepsza orientacja, skąd się biorą złe lub dobre właściwości narracji w tym utworze, nie gwarantuje artystycznej skuteczności takich lub innych propozycji korekcyjnych.
Założenie, że w Kredowym kole chce się korzystać z licencji artystycznych, z jakich korzysta na przykład beletrystyka rozrywkowa pod nazwą fantasy, sytuuje utwór Leszka Kopcia od ręki w miejscu najkorzystniejszym. Zarzuty dowolności chociażby w kształtowaniu kompozycji szkatułkowej czy niestosowności języka żurnalistycznego, który w beletrystyce jest na miejscu tylko w funkcji parodystycznej, od razu tracą wszelką prawomocność.
Taką beletrystykę robi się bez zobowiązań, autor Kredowego koła rozmaite zobowiązania ma na uwadze, liczy się na przykład z intelektualnym sensem całości narracji i jej poszczególnych partii, nie odżegnuje się także od nawiązań do empirii, co powoduje, że beletrystyczna rozrywkowość nie oznacza w utworze bezmyślności.
Koneser pełnoprawnej literatury nie ma w tym utworze nic do znalezienia, czytelnikowi beletrystyki rozrywkowej proponuje się coś bardziej literacko złożonego niż powieść kryminalna lub fantastycznonaukowa.
Złożoność polega tu głównie na zerwaniu z dosłownością, na wymogu orientacji, że wszystko, o czym się opowiada, nie ma być i nie jest jednoznaczne.
Niejednoznaczności osiąga się tu nie przez głębię myślenia lub odczuwania, lecz przez brak nabożeństwa do czegokolwiek, przede wszystkim do samej literatury i do powieściowości. Żartom z literatury służą żarty z kategorii „autora”, który w Kredowym kole jest powieściową postacią, został całkowicie uprzedmiotowiony, ciągnie go na pasku narrator, czyli nie wiadomo co, używające zaimka osobowego „ja”, spisujące coś lub tylko manipulujące zapisami, panoszące się w czymś z pogranicza kroniki, sprawozdania, donosu i wymysłu.
Wszystko to (powieść Kredowe koło) powstało z potrzeby literackiego uruchomienia władz duchowych kogoś, kto (u kresu młodości?) chce sprawdzić, co jest warte to, czego się nauczył, co ze świata rozumie, czego w nim doświadczył lub mógłby doświadczyć, gdyby dokonał takich wyborów, jakie są możliwe.
Beletrystyczne procedury, jakie się przy tej okazji prowadzi, nie są szczególnie wyszukane, ale też nie są całkiem prostackie, dla czytelników beletrystyki kryminalnej lub rozrywkowej fantastyki mogą one stanowić wyższą szkołę literackiego tańca.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy