Łaska, czytane w maszynopisie, Twórczość 3/1992

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ŁASKA

W słowie o stałych patronach Nagrody Piętaka (Stanisław Piętak i Jarosław Iwaszkiewicz) i jego laureatach w roku 1990 formułuję pryncypium etyczności sztuki.

Najprościej dałoby się ją ująć słowami zro­zumiałej dla wszystkich aluzji literackiej – żeby sztuka była sztuką.

Jeśli sztuka jest sztuką, jeśli literatura jest literaturą, ich etyczność jest nie do podważenia, ponieważ, żeby one mogły być sobą, w człowieku, który je tworzy, musi się odezwać echo boskości.

Rzeczywisty akt kreacji artystycznej jest bodaj jedynym świadectwem, że człowiek miałby być stworzony na obraz i podobień­stwo Boga.

Pryncypium nierozdzielności sztuki i etyki, jeśli nie rozumie się go po prostacku, pozwala dostrzec i zrozumieć nadrzędną, kreacyjną i etyczną, jedność dzieł biegunowo przeciwstawnych, na przykład Psałterza Dawidowego Jana Kochanowskiego i Pamiętników Jana Chryzostoma Paska.

Cokolwiek powstaje w sztuce, jeśli jest sztuką, jest tak samo niepodważalne etycznie, jak niepodważalny biologicznie jest każdy gatunek w przyrodzie, dopóki sama przyroda może być sobą.

Jeśli sztuka jest sztuką, czyli rzeczywistą kreacją artystyczną, istnieje w niej wymierne i naoczne świadectwo współudziału człowieka we wszechkreacji i wszechpoznaniu.

Bez czynnego (jak twórca), czynno-biernego (jak odbiorca) i pośredniego (jak wszyscy, którzy robią lub stwarzają cokolwiek dla istnie­nia) współudziału w kreacji i w poznaniu nie da się wynaleźć lub wymyślić żadnego sensu dla istnienia człowieka na ziemi i pod gwiazdami.

Nie należy może myśleć i mówić, że istnie­jemy dla sztuki, można mieć pewność, że bez sztuki, bez otrzymywanego w niej i poprzez nią alibi, nie istnielibyśmy i nie moglibyśmy istnieć.

Alibi, jakie otrzymujemy w sztuce i poprzez nią, jest przejawem łaski, jakiej nam udziela Opatrzność, którą sami dla siebie stwarzamy, którą stwarza – niejako przez wymuszenie – rozpacz istnienia.

Skrajność sformułowań, na jaką sobie poz­walam, nie wynika ze skłonności do patosu, lecz z ostrej świadomości stanu rzeczy.

Sztuka i literatura, choć sama możliwość ich istnienia jest łaską, nie tylko przestają być obiektem troskliwej pielęgnacji, ale nie starcza dla nich tolerancji z rozsądku i pobłażliwości z wyrachowania lub z przezorności (na wszelki wypadek).

Literatura, choć jest łaską dla wszystkich, którzy świadomie lub nieświadomie poprzez nią doświadczają sensu, dla niektórych, którzy znajdą się całkowicie w jej władzy, bywa łaską i przekleństwem jednocześnie.

Taki ktoś zdarzył się wśród laureatów Nagrody Piętaka w roku 1990, ktoś podobny otrzymuje tę nagrodę w roku 1991. Mam na myśli Andrzeja Łuczeńczyka i Dariusza Bitnera.

Niczego nie ujmując Kazimierzowi Brakonieckiemu i Januszowi Drzewuckiemu – pierwszy w poezji i poprzez poezję szuka sensu i sens tworzy, drugi w poezji i w krytyce rozpo­znaje te tereny, gdzie sens swój chce odnaleźć lub zbudować – wiem z taką pewnością jaka jest możliwa, że Dariusz Bitner istnieje z łaski i pod przekleństwem literatury.

Dla niego świat nie jest czymś do odnalezie­nia i do nazwania po swojemu, on ma świat i człowieka w świecie do napisania, dla niego świata nie napisanego przez siebie nie ma, on świat napisany przez siebie ustawicznie odrzu­ca, skazując się na Syzyfową pracę, pogrążając się raz w magmie, raz w śmietniku słów (słowa tytułowe w utworach Dariusza Bitnera), korzystając z łaski i nie uwalniając się od prze­kleństwa literatury.

Z kreacyjnej i etycznej fundamentalności pisarstwa Dariusza Bitnera zbyt mało zdajemy sobie sprawę.

Dlatego cała biblioteka jego głównych utworów istnieje tylko w postaci maszynopi­sów, dlatego tylko ich część – jak tryptyk małych powieści Trzy razy – jest dostępna w publikacjach jedynie czasopiśmiennych.

Z odpowiedzialności za ten stan rzeczy nikt nas nie zwolni. Niech to będzie moje ostrzeżenie.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content