Melodramatyzm, czytane w maszynopisie, Twórczość 11-12/1986

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

MELODRAMATYZM

W pisaniu Jarosława Borszewicza – we wcze­snych pierwocinach prozatorskich, w debiutanckich Mrokach (1983), w zbiorze opowiadań Nienawimiłość (moja lektura maszynopisu 1986) – nabrać się można intelektualnie na ostentacyjną łatwość beletrystycznego postępowania.

„Słuchowiskowa”, jak nazywam to w związku z Mrokami, czy „skeczowa”, ta nazwa jest znacznie trafniejsza, narracja prozatorska Borsze­wicza w niczym nie przypomina starych i nowych intelektualizmów w prozie, nie jest ona je­dnak rezultatem przystosowania się do upodobań naiwnych zwolenników sentymentalnej i melodramatycznej beletrystyki, lecz wynika z założenia, że sentymentalność i melodramatyzm nie muszą być ze sztuką na bij zabij.

Melodramatyzm przemienia nieuchronnie sztukę w kicz tylko wtedy, jeśli jest obliczony na łatwowierną celebrację prawdy życia i prawdy sztuki. W ujęciu ironicznym, szyderczym i parodystycznym jest wypróbowanym od wieków an­tidotum na poznawczą i estetyczną celebrację.

Antycelebracyjna skuteczność melodramatyzmu wynika z jego estetyczno-poznawczej natury (z jego pierwotności, pospolitości i oczywistoś­ci), pomieszanie wszystkiego jest wcześniejsze niż jakikolwiek porządek, pomieszania nie stwa­rza się i nie wynajduje, ono należy do natury rzeczy, w naturze rzeczy leży także nieustanna dziej ba, ponieważ wszystko, co jest, może w każdej chwili zginąć, ponieważ wszystko, czego brak, może w każdej chwili zaistnieć.

Prozatorski użytek z melodramatyzmu polega u Borszewicza z całą pewnością na odmowie ce­lebracji czegokolwiek, co literatura celebrować zwykła. W początkowej twórczości przedmiotem celebracji mogłoby być u niego cierpienie, jakie jest skutkiem braku odpowiedzi na mło­dzieńcze pryncypialne pytania, które światu i ży­ciu ma się prawo postawić.

Nawiązujące do wcześniejszej twórczości opowiadanie Szmergiel, którego bohater i narrator występuje pod nazwiskiem autora, prze­mienia stawianie pryncypialnych pytań w młodzieńczą donkiszoterię, do której żadnej aureoli dopasować się nie da.

Narratorowi opowiadania Szmergiel każde doświadczenie daje do zrozumienia, że na pryncypialne pytania nie otrzyma się żadnej odpo­wiedzi, że życie bez takich odpowiedzi potrafi się obyć. Opowiadanie Szmergiel od Mroków dzieli doświadczenie utraty duchowej młodości.

Młodzieńcze Mroki, które powstały z jeszcze bardziej młodzieńczych utworów wcześniejszych, wyrażają „młode cierpienia”, ale ich nie celebrują, w opowiadaniach zbioru Nienawimiłość (znacznie lepszy dla zbioru byłby tytuł Szmergiel) nie ma nic, co by się do celebracji nadawało. Nie jest w każdym razie tym czymś sama literatura, choćby i taka, w jakiej wcześ­niej widziało się może gwiazdę przewodnią.

Kpiarski melodramatyzm opowiadań Kluski w gębie, Drzewo życia, Nienawimiłość i Modliszka nie jest wymierzony ani zbyt wysoko, ani zbyt daleko, kpi się tu najprawdopodobniej z tego, co było lub mogło być najbliższe, celuje się może w patos Marka Hłaski, może w sentymentalizm Marka Nowakowskiego (sentymen­talizm tego autora zjawił się późno, ale z siłą przemożną), w jednego i drugiego (i w ogóle u najbliższych poprzedników) zawadzać może Borszewiczowi zobowiązująca artystycznie solenność literacka, ją właśnie się odrzuca na rzecz pełnej swobody literackich działań, w któ­rych wobec literatury chce się mieć prawo do bezceremonialności co najmniej takiej samej, z jaką Bóg, świat, los i co tam jeszcze odnoszą się do człowieka.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content