copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
NIEMIECKI DEBIUT
Debiut Chotjewitza Hommage à Frantek (Rawohlt, 1965) jest z całą pewnością debiutem wysokiej europejskiej rangi literackiej. To nie jest jakaś zapowiedź literacka, to jest dokonanie kogoś w pełni świadomego, co chce powiedzieć, i kogoś, kto pewne tendencje europejskiej prozy współczesnej doprowadza niemal do skrajnych konsekwencji. Peter O. Chotjewitz demonstruje niemożność znalezienia formuły powieściowej dla wyrażenia świadomości dzisiejszego człowieka i jego utwór jest najskrajniejszy ze znanych mi przykładów antypowieści. Byłaby to chyba antypowieść wyrosła na gruncie filozoficznym fenomenologii, w od różnieniu od antypowieści francuskiej i polskiej, której podłoże jest tak czy inaczej egzystencjalistyczne.
Podłoże filozoficzne tego utworu leży w sferze przypuszczeń interpretacyjnych. Bardziej oczywisty jest sens literacki tego utworu. Chotjewitz do ostatecznych konsekwencji rozbija jedność i jedyność osobowości. Każdy jest każdym, to byłaby chyba najtrafniejsza formuła tej powieści. To, co jest zaledwie nieśmiałą propozycją poezji i dramaturgii Tadeusza Różewicza, otrzymuje u Chotjewitza ostateczne wykończenie. Książka o „jedermannie” Frantku składa się niby z relacji trzech jego przyjaciół, ale i oni trzej, i ich bohater są nierozpoznawalni i w sposób dowolny wymienni. Wymienne zresztą jest w tym utworze wszystko: świat wewnętrzny i świat zewnętrzny, człowiek w czasie i człowiek w przestrzeni, wiek, płeć i sytuacja społeczna człowieka. Nie ma osobowości, jest tylko „jedermann” jako suma wewnętrznych i zewnętrznych ludzkich motywów.
Cały utwór Chotjewitza jest siedmiorozdziałową kompozycją wewnętrznych i zewnętrznych ludzkich motywów sytuacyjnych. Istnieją w nim tylko strzępy tego, co by można było nazwać fabułą, ciągłością losu ludzkiego czy czymś takim. Rozdział pierwszy jest demonstracją zasady całkowitej dezintegracji ludzkiego świata. Rozdział drugi jest zorganizowany motywem narodzin człowieka, kompozycję rozdziału trzeciego umożliwia motyw tancerza na linie. Wszystkie trzy pierwsze rozdziały brzmią jak niemieckie tłumaczenia poematów Różewicza i przynależą do zrytmizowanej prozy poetyckiej lub sprozaizowanej poezji. Pozostałe rozdziały przynależą formalnie do prozy. Czwarty jest głównie komentarzem filozoficznym w duchu – można by powiedzieć – gombrowiczowskim. W rozdziale piątym naczelny jest motyw czekającej na mężczyznę kobiety, w szóstym motyw obserwującego innych i myślącego o wszystkim mężczyzny. W siódmym mężczyzna w pociągu (z zachodu do Berlina) oddaje się filozoficznej refleksji na temat pisania i literatury.
Rozbudowana w tym utworze jest sfera literackich aluzji. Padły tu nazwiska polskie Różewicza i Gombrowicza i głowy nie daję za to, że nie są to pisarze dobrze i z oryginału znani autorowi, choć pewne zbieżności mogą być także pośrednie lub przypadkowe. Aluzje do klasycznej i współczesnej literatury światowej objęłyby poważny zestaw nazwisk. Pisarzem, który wywarł na Chotjewitza największy wpływ, jest bez wątpienia Joyce.
Utwór Chotjewitza należałoby chyba przetłumaczyć na język polski. To byłby najlepszy z możliwych przykład awangardy niemieckiej. Jego jaskrawię eksperymentalny charakter byłby jednak u nas szokujący. Chyba nawet dla tych pisarzy, w których twórczości znajdujemy nieśmiały wyraz podobnych tendencji (Różewicz, Brandys jako autor Sposobu bycia, Kuśniewicz jako autor W drodze do Koryntu, Andrzejewski jako autor Miazgi). Tak czy inaczej ten utwór i tego autora trzeba mieć w pamięci.
H.B.
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy