Niemiecki debiut, noty, Twórczość 6/1967

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

NIEMIECKI DEBIUT

Debiut Chotjewitza Hommage à Frantek (Rawohlt, 1965) jest z całą pewnoś­cią debiutem wysokiej europejskiej rangi literackiej. To nie jest jakaś za­powiedź literacka, to jest dokonanie kogoś w pełni świadomego, co chce powiedzieć, i kogoś, kto pewne ten­dencje europejskiej prozy współczesnej doprowadza niemal do skrajnych kon­sekwencji. Peter O. Chotjewitz demon­struje niemożność znalezienia formuły powieściowej dla wyrażenia świado­mości dzisiejszego człowieka i jego utwór jest najskrajniejszy ze znanych mi przykładów antypowieści. Byłaby to chyba antypowieść wyrosła na grun­cie filozoficznym fenomenologii, w od różnieniu od antypowieści francuskiej i polskiej, której podłoże jest tak czy inaczej egzystencjalistyczne.

Podłoże filozoficzne tego utworu leży w sferze przypuszczeń interpretacyj­nych. Bardziej oczywisty jest sens literacki tego utworu. Chotjewitz do ostatecznych konsekwencji rozbija jed­ność i jedyność osobowości. Każdy jest każdym, to byłaby chyba najtrafniej­sza formuła tej powieści. To, co jest zaledwie nieśmiałą propozycją poezji i dramaturgii Tadeusza Różewicza, otrzymuje u Chotjewitza ostateczne wykończenie. Książka o „jedermannie” Frantku składa się niby z relacji trzech jego przyjaciół, ale i oni trzej, i ich bohater są nierozpoznawalni i w sposób dowolny wymienni. Wymienne zresztą jest w tym utworze wszystko: świat wewnętrzny i świat zewnętrzny, człowiek w czasie i człowiek w prze­strzeni, wiek, płeć i sytuacja społeczna człowieka. Nie ma osobowości, jest tyl­ko „jedermann” jako suma wewnętrz­nych i zewnętrznych ludzkich motywów.

Cały utwór Chotjewitza jest siedmiorozdziałową kompozycją wewnętrz­nych i zewnętrznych ludzkich moty­wów sytuacyjnych. Istnieją w nim tylko strzępy tego, co by można było nazwać fabułą, ciągłością losu ludz­kiego czy czymś takim. Rozdział pier­wszy jest demonstracją zasady całko­witej dezintegracji ludzkiego świata. Rozdział drugi jest zorganizowany motywem narodzin człowieka, kompozy­cję rozdziału trzeciego umożliwia mo­tyw tancerza na linie. Wszystkie trzy pierwsze rozdziały brzmią jak niemiec­kie tłumaczenia poematów Różewicza i przynależą do zrytmizowanej prozy poetyckiej lub sprozaizowanej poezji. Pozostałe rozdziały przynależą formal­nie do prozy. Czwarty jest głównie ko­mentarzem filozoficznym w duchu – można by powiedzieć – gombrowiczowskim. W rozdziale piątym naczel­ny jest motyw czekającej na mężczyz­nę kobiety, w szóstym motyw obser­wującego innych i myślącego o wszy­stkim mężczyzny. W siódmym mężczyzna w pociągu (z zachodu do Berli­na) oddaje się filozoficznej refleksji na temat pisania i literatury.

Rozbudowana w tym utworze jest sfera literackich aluzji. Padły tu naz­wiska polskie Różewicza i Gombro­wicza i głowy nie daję za to, że nie są to pisarze dobrze i z oryginału znani autorowi, choć pewne zbież­ności mogą być także pośrednie lub przypadkowe. Aluzje do klasycznej i współczesnej literatury światowej objęłyby poważny zestaw nazwisk. Pisarzem, który wywarł na Chotjewitza największy wpływ, jest bez wątpienia Joyce.

Utwór Chotjewitza należałoby chyba przetłumaczyć na język polski. To był­by najlepszy z możliwych przykład awangardy niemieckiej. Jego jaskra­wię eksperymentalny charakter byłby jednak u nas szokujący. Chyba na­wet dla tych pisarzy, w których twór­czości znajdujemy nieśmiały wyraz podobnych tendencji (Różewicz, Brandys jako autor Sposobu bycia, Kuśniewicz jako autor W drodze do Koryntu, Andrzejewski jako autor Miazgi). Tak czy inaczej ten utwór i tego autora trzeba mieć w pamięci.

H.B.

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content