copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
ODWAGA
O utworze Der Atem (1978) trzeba powiedzieć od razu i bez wahania rzecz najważniejszą. Utwór o doświadczeniu własnej agonii, o długim pobycie na „sali śmierci” w szpitalu w Salzburgu, o kuracji w ośrodku, który jest „stacją końcową dla gruźlików”, w Grossgmain, czyta się nie tylko z satysfakcją estetyczną i intelektualną, te określenia trochę zamazują prawdę, lecz – nie da się tego inaczej powiedzieć – z przyjemnością. Oksymoroniczne – ze względu na kontekst – zastosowanie tego określenia powinno dać wyobrażenie o niezwykłości pisarskiej, z jaką mamy do czynienia.
Podobnie jak Die Ursache i Der Keller (patrz „Twórczość” 1978, nr 1), także Der Atem nie mieści się w kategoriach autobiograficznej literatury wspomnieniowej, trylogia Bernharda, choć nie ma w niej miejsca na żadne zmyślenie, przynależy w całości do prozy artystycznej, stanowi cykl powieściowy, w którym powieściowość polega nie na udziale wytworów wyobraźni twórczej, lecz na takim artystycznym zorganizowaniu narracji o własnym zewnętrznym i wewnętrznym doświadczeniu, że doświadczenie to uzyskuje status istnienia przedmiotowego w sztuce z właściwą temu istnieniu nieograniczonością znaczeniową. W swoim doświadczeniu szkolnym (Die Ursache) bada Bernhard choroby i zwyrodnienia kultury, w swoim doświadczeniu w sklepiku spożywczym pana Podlahy (Der Keller) odkrywa zdrowie naturalnej egzystencji społecznej, doświadczenie szpitalne (Der Atem) służy u niego poznaniu uwarunkowań pierwszych – duchowych i cielesnych – ludzkiej egzystencji.
W zamianie obcowania z empiryczną zgrozą egzystencjalną w przyjemność estetyczną kryją się z całą pewnością najbardziej tajemnicze sprawy poznania artystycznego. Jeśli poznanie przez sztukę rozumiałoby się jako poznanie przez wyobraźnię, zamianę tę dałoby się stosunkowo łatwo wytłumaczyć bezpiecznością tego obcowania zarówno dla twórcy, jak i odbiorcy dzieła sztuki. W Der Atem poznanie przez sztukę oznacza tylko i wyłącznie poznanie przez doświadczenie, dla samego Bernharda więc obcowanie ze zgrozą nie było bezpieczne. Czy to oznacza, że przyjemność, o której mowa, nie jest zasługą autora, ponieważ wynika ona z przywileju odbiorcy dzieła sztuki, który korzysta z bezpiecznego poznania przez wyobraźnię tego, co twórca musiał poznać przez doświadczenie? Tak chyba sprawa nie wygląda. Odbiorca, który choćby w niewielkim stopniu nie zetknął, się z podobnym doświadczeniem, nie odczuje ani przyjemności, ani zgrozy, ponieważ poznanie, które proponuje Bernhard, będzie dla niego poznaniem w małym stopniu dostępnym. Takich odbiorców zresztą trudno byłoby znaleźć w dzisiejszych społecznościach ludzi dorosłych. Przez jakieś swoje „sale śmierci” i „stacje końcowe” przechodzi większość, rzecz więc musi polegać na czym innym.
Thomas Bernhard ocalił w sobie zdolność do radości poznania nawet wtedy, gdy poznanie dotyczy rzeczy najgorszych z tego wszystkiego, co człowiek musi doświadczyć. Przemiana rzeczywistego obcowania ze zgrozą w literacką przyjemność dokonuje się za sprawą odwagi poznawczej, którą Thomas Bernhard wykazał się dwukrotnie, raz w doświadczaniu zgrozy, za drugim razem w pisaniu o tym doświadczeniu. O podobną odwagę poznawczą w sytuacjach ostatecznych egzystencji podejrzewałem – spośród znanych mi ludzi – tylko jedną osobę, Annę Kowalską, która – nie wiem czy do samego końca – przeciwstawiała własnemu umieraniu własną postawę poznawczą. Odwagi poznawczej w pisaniu o tym, co w doświadczeniu ludzkim najstraszniejsze, dowiodło wielu wielkich, spośród nich trzeba tu wymienić tych, którzy od początku i niezmiennie patronują pisarstwu Thomasa Bernharda: Pascala, de Sade’a, Dostojewskiego.
Motto z Pascala w Der Atem wskazuje na ludzką niezdolność myślenia o śmierci, nędzy i niewiedzy. Der Atem jest utworem o śmierci, nędzy egzystencjalnej człowieka i jego niewiedzy, przedstawiając zgrozę, powinien by więc – jak inne utwory tego typu – wzbudzać uczucie zgrozy, nie wzbudza jednak, ponieważ jednocześnie jest to utwór, w którym odwaga poznawcza ani przez chwilę i wobec niczego nie zawodzi, potwierdzając jak gdyby trudno sprawdzalną prawdę jednego z najbardziej ryzykownych i szaleńczych przysłów: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Przysłowie to w sytuacjach, o jakich opowiada Bernhard, uzyskiwałoby szatańską wykładnię. Na dobro wyszło nie tylko to, że Bernhard spędził tygodnie na „sali śmierci”, ale także to, że kilka godzin leżał w wannie przeznaczonej dla skazanych na skonanie, ponieważ w tej wannie właśnie obudziła się w nim wola życia, która miała później decydujący wpływ na samoobronę organizmu przed śmiercią. Na dobre wyszło, że umarł dziadek, najbliższy i najważniejszy w życiu Bernharda człowiek, ponieważ „dzięki tej śmierci” możliwe się stało przejście od stanu duchowego uzależnienia do stanu duchowej niezależności. Bernhard nie cofa się przed wyznaniem prawdy najbrutalniejszej, ponieważ włada nim żądza prawdy pełnej, w niej dopiero znajduje on potwierdzenie swojej odwagi poznawczej.
W narracji Bernharda nie dziwi ostry protest przeciwko przejawom zatajania prawdy. Rodzina ukryła przed nim fakt śmierci dziadka, o fakcie tym dowiedział się z gazety, na którą natrafił. Wykrętna terminologia medyczna sprawiła, że w szpitalu w Salzburgu Bernhard nie znał właściwie charakteru swojej choroby, prawda w tym względzie odsłoniła się przed nim dopiero w Grossgmain. Niewiedza, skazująca go na podejrzenia i domysły, była dla niego źródłem większego cierpienia niż to, które wynikało ze znajomości pełnej prawdy. Znajomość pełnej prawdy jest dla człowieka narzędziem samoobrony, niewiedza o najgorszym nie zmniejsza cierpienia, lecz je zwiększa, skazując jednocześnie na zupełną bezbronność.
Bernhard jest w całym swoim pisarstwie rzecznikiem wyższości najgorszej prawdy nad najlepszą nieprawdą, w Der Atem ta wyższość oznacza realną i skuteczną broń w walce człowieka o samą możliwość biologicznego i duchowego istnienia. Nie jest więc dziwaczny wspólny narratora i jego dziadka pomysł, żeby artyści a w szczególności pisarze przechodzili przez doświadczenie życia w szpitalu, w więzieniu lub w klasztorze, ponieważ to doświadczenie jest najlepszym źródłem takiej wiedzy, jaka pozwala na właściwą orientację w podstawowych uwarunkowaniach, wartościach i możliwościach ludzkiej egzystencji. Bernhard, gdy przetrzymał najgorsze, mógł skorzystać z możliwości przeniesienia z „sali śmierci” na lepszą salę szpitalną, odrzucił jednak tę możliwość, ponieważ „sala śmierci” okazała się dla niego miejscem, w którym zdobył najużyteczniejszą w życiu wiedzę. Refleksje Bernharda nad zależnością kształtu osobowej śmierci od kształtu osobowego życia dowodzą jaskrawo, jak wiedza o umieraniu jest nieodłączna od wiedzy o życiu, jak może być w nim użyteczna, jak może mu służyć. W Der Atem należy widzieć utwór o zwycięstwach ducha nad ciałem, o ich tajemniczych wzajemnych relacjach, o dramacie, jaki między nimi się rozgrywa, gdy słowo człowiek nie oznacza tylko ciała, materialno-biologicznego automatu egzystencji.
Der Atem rzuca ważne światło na obydwa utwory wcześniejsze. Utwory Die Ursache i Der Keller zostały przecież napisane przez kogoś, kto miał poza sobą doświadczenie, o którym opowiada w Der Atem. W tym doświadczeniu jest klucz do drastyczności osądów kultury w Die Ursache i klucz do zrozumienia tych znaczeń, jakie Thomas Bernhard przypisał swoim doświadczeniom w sklepiku spożywczym pana Podlahy w Der Keller. Te trzy utwory są jak najściślej powiązane, stanowią artystyczno-intelektualną jedność, są pisarskim dokonaniem o wielkiej doniosłości.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy