Oniriada, czytane w maszynopisie, Twórczość 10/2000

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ONIRIADA
(4.2.1998, 6.2.1998, 20.2.1998, 22.2.1998, 24.2.1998)

Środa, 4 lutego 1998
– wypisuję słowa tytułów z Epistoł, na kartkach – trzeba je przesłać faksem Darkowi Bitnerowi – dużo tej roboty, zmęczyła mnie – słyszę opowieść kobiety – o doskonałej miłości – piętnastolatek i szesnastolatka związali się miłością – żyli i pracowali razem, aż do śmierci – słucham opowieści z zadziwieniem – jestem w olbrzymim wnętrzu – na zewnątrz ciemność, wielka ulewa – coś się robi, do czegoś przygotowuje – sala restauracyjna, może teatralna – w drzwiach grupka ludzi – ktoś ma w ręku granat – coś chce pokazać, zademonstrować – rzuca granatem, wybuch – wybiegani na plac, tłum – w tłumie widzę młodego człowieka, on był na sali – brałem go za filmowca – rozmawiamy, on mówi o sztuce – chciałby zrobić film – o chłopcu, który zawsze się śmiał – mówię, trzeba zacząć od scenariusza – chłopiec zginął, ktoś musiałby grać jego rolę – komitywa między nami, zrozumienie – umawiamy się, coś planujemy – towarzystwo, znajomi – składamy się na alkohol – każdy ma dać czterdzieści złotych – znajoma zbiera pieniądze – alkohol już jest, wysoka płaska butelka –

Piątek, 6 lutego 1998
– chodzę do szkoły – skończyłem szkołę, chyba szkołę powszechną – trzeba odebrać świadectwo – rozmawiam z wysokim nauczycielem – może to Antoni Taczanowski – recytuję narrację, czytam – wyodrębniam zdania pierwszoosobowe – może to ktoś czyta – narrator słyszy krzyk kobiety, w nocy – gwałcą kobietę dwaj faceci – ucieczka gwałcicieli, powrót – walka, ten, co czyta, ma obandażowaną głowę – sam sobie zakładał bandaże – kobietę odniósł do szpitala – sprzeczności w narracji – komentuję sprzeczności – narrator sam zawinił – on gwałcił, on sam to opisał – narrator przyznaje się, gwałcił w myślach – gwałt w myślach opisał jako rzeczywisty – przeżył winę gwałciciela – słuchacze słuchając przeżywają jego winę – oczyszczają się – autor i słuchacze uczestniczą w myślowej winie – w oczyszczeniu – jestem pod ścianą, na ulicy – rozmawiam z wysokim facetem – koło nas mnóstwo rzeczy – wazony, naczynia – jesteśmy u Marka Nowakowskiego – rozmawiam z Markiem – mówi się o pogrzebie – mówię, że nie mogę iść na pogrzeb – oczekiwano by ode mnie, żebym chodził na inne – robię coś na ulicy, na placu – żołnierze coś montują, coś rozmontowują – pogadują ze mną – żołnierz pomaga mi coś skleić – inny opowiada, że jest ruski – pytam, czy prawosławny – prawosławna była babuleńka, ojczulek – on się boi być prawosławny, on katolik – mówię, mówisz po polsku prawie dobrze – on na to, nie wiem, jak jest dobrze – nie wiem, jak robić błędy – bawię się rozmową z nimi – mówią bezwstydnie, jak to żołnierze –

Piątek, 20 lutego 1998
– pusta przestrzeń wokół mnie – doświadczam pustej przestrzeni – przestrzeń mówi, słyszę jej głos – kultura kaszubska jest pierworodną kulturą słowiańską – jej autentyczność jest unikalna – unikalne jest pisarstwo Jana Drzeżdżona – łączy ono najdawniejszą dawność i najnowszą nowość – kojarzy kaszubską poezję z filozoficznością Witolda Gombrowicza – głos przestrzeni mówi po kaszubsku i po polsku – rozumiem mowę przestrzeni – śpię u siebie, jakby z dwoma braćmi – młodszy mężczyzna to jakby brat Tadek – starszy to może nie brat, może ktoś bliski – rozbudziłem się – w kuchni zerwany zlewozmywak, zerwana bateria – wiem, że zrobił to Tadek – mówię, musisz to naprawić – wiem, że z tym będzie kłopot – wychodzę na balkon – na wysokości balkonu jest teren ogrodu – działa ekipa budowlana – są obserwatorzy działań budowlanych – mówię coś do Andrzeja Wróblewskiego – on nie reaguje – słyszę głos Małgorzaty Wierzbickiej – ona wymawia moje nazwisko – podchodzę do niej – ona czyta na murze napis o mnie – wracam do siebie – starszy mężczyzna coś naprawił w kuchni – resztę musi zrobić fachowiec – martwię się, skąd go wziąć – rozmawiam z ludźmi o kłopocie – trzeba coś zrobić, znaleźć kogoś – radzą mi coś kobiety –

Niedziela, 22 lutego 1998
– wielkie przyjęcie – najpierw oficjalne, później prywatne – w prywatnym domu, w pałacu – na oficjalnym przyjęciu ludzie z Czytelnika – wielki stół – ktoś zwraca się do mnie, do mnie mówi – może to toast – w jedzeniu złota przyprawa – roztopione złoto na powierzchni zupy – wygląda to jak tłusty rosół – goście w bogatych strojach – skomplikowane wejście – schodami w górę i w dół – wita gości Irena Laskowska – tłok przy niej – przechodzę innymi schodami – ucztowanie, balowanie – na instrumentach koncert żydowskich kobiet – taniec Julka Stryjkowskiego z kobietą – w bogatym stroju w tańcu wyuzdanie – widać, co Julek wyrabia – taniec i muzyka przeszkadzają Głowackiemu Janusz chce coś zrobić, coś robi – ciągnie mnie z miejsca na miejsce – oburza się na coś, na kogoś – chodzę z Januszem – czuję się z nim związany – on mnie traktuje jak swego –

Wtorek, 24 lutego 1998
– tłum w ruchu, w zmienności – słucham tekstu – tekst pisany, recytacja – tekst o dolegliwościach starości, o chorobach – tekst jakby w staropolszczyźnie – uroda niezrównana, słów, zdań – najwięcej o prostacie – czym jest prostata – na czym polegają dolegliwości prostaty – zdumiewające wszystko, fantastyczne – jestem olśniony pięknem tekstu – chodzę z tłumem przez Stare Miasto – zaułki staromiejskie, plac Zamkowy – przechodzę przez wnętrza Domu Literatury – rozmawiam z kelnerkami – na placu rosną grzyby – nadchodzi od wschodu grupa Rosjan – zbierają grzyby – mówi się o grzybach – rozglądam się po placu – patrzę na piętra Domu Literatury –

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content