Oniriada, czytane w maszynopisie, Twórczość 1/1996

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ONIRIADA
(30.11.1994, 7.12.1994, 9.12.1994, 10.12.1994, 11.12.1994)

Środa, 30 listopada 1994
– rozmyślam, medytuję – o przestrzeni świata w pisanych narracjach Marysi Iwaszkiewicz – ona wydaje książki pod nazwiskiem Bojarska lub Łozińska – od siedmiu lat wychodzą książki co roku – czytam, poznaję narrację dokumentalną dwóch autorów – przedstawia się w niej wspinaczkę – na zbocze góry – na mur obronny lub sakralny – trzy godziny wspinaczki są decydujące – patrzę na resztki Zwierzyńca – z odległości około kilometra – widać postać w Zwierzyńcu – ktoś zamiast mnie zbiera grzyby – jestem w Zwierzyńcu – przy mnie jest Krystyna Sakowicz – to ją widziałem z daleka – trzeba by jej wyjaśnić warstwy, pokłady rze­czywistości – ze Zwierzyńca zostało po kilkanaście brzóz na każdej działce – po kilkanaście krzaków jałowca – w moim dzieciństwie Zwierzyniec miał po­wierzchnię kilku hektarów – jak Krystynie przedstawić tę przestrzeń – jak opowiedzieć o moim koszyczku na grzy­by – patrzę na miejsce po domu siostry sprzed wojny – Krystyna zna tylko Oniriadę – ona myśli, że moja siostra zmarła przed trzema laty – minęło już ćwierć wieku – trzeba by pokazać dom siostrzeńca Ryśka – dom o architekturze piętrowego garażu – tego się nie da opowiedzieć w kilku zdaniach – jadę gdzieś samochodem – jestem w szkole, gdzie są rzeczy po mnie – trzeba to sprzątnąć – wyrzucić na śmietnik – zbieram to na oczach kobiety – przechodzi koło mnie Wiesław Myśliwski – z kilkoma mężczyznami – jakby pyta, czy idę z nimi – kończę robienie porządku –

Środa, 7 grudnia 1994
– przestrzeń przy Zwierzyńcu, przy szosie Mszczonowskiej – doznaję przestrzeni jak przez gigantyczne sito – w kawałkach – przestrzeń bez kształtów – sam kolor – jasność, słoneczność, złocistość – stoimy w słoneczności, w złocistości – trzeba się ustawić w kolejce po pieniądze – pieniądze ma wypłacać Wojciech Natanson – stoję blisko – mogę być pierwszy w kolejce – Natanson pyta, co biorę w gotówce, co przez bank – od nowego roku wszystko będzie się płacić przez bank – wchodzimy jakby na Powązki – cmentarz ma wiele kondygnacji – jest wielkim domem, pałacem – groby uklepane z ziemi tylko na powierz­chni – nie ma wątpliwości – pod powierzchnią jest grób zbiorowy – złoszczę się i nie złoszczę – idę przez kondygnacje, przez sale – patrzę na Jerzego Lisowskiego – ma strój w kształcie sutanny – materiał w gatunku i w kolorze wojskowy – wygląda to dziwnie – chcę się trzymać Lisowskiego – opowiadam sen Grzesiowi Myśliwskiemu – może on mi mówi o swoich planach – jego notatki trzyma Leszek Szaruga – pytam Szarugi, czy mogę przejrzeć notatki Grzesia – w notatkach opis mojego snu – mojej opowieści o śnie – sen o wielkiej rzece, o wybuchu – dziwię się, że tego snu sam nie pamiętam –

Piątek, 9 grudnia 1994
– wśród różnych ludzi, tu i ówdzie – przygodność ludzi, przygodność rozmów – rozmowy o literaturze – zachwyt dla dzieła pod tytułem „Dublin” – jest w dziele podobieństwo do Dublińczyków – autor z Ameryki, miasto w Ameryce – kobieta zna „Dublin” lepiej niż ja – chwalę jej wiedzę – jadę ze znajomymi w samochodzie, w autobu­sie – dotykają się nasze kolana – przeszkadza mi to w rozmowie – wiele osób wchodzi po schodach, schodzi schodami – fascynująca antypatyczność jednego z facetów – patrzę na niego – on jest podobny do Henryka Bisty w przed­stawieniu Nory – podchodzi do mnie – mówi na głos – tylko on ma prawo do mnie – nikt nie rozumie, o co mu chodzi – popycha mnie pod ścianę – w jego bliskości jakaś niesamowitość – nie wiem, jak się wyzwolę z tego zawłaszczenia – rozmowy z działaczami młodzieżowymi – stoję z Felą Lichodziejewską – można jechać spod uniwersytetu autobusem – decydujemy się biec – biegniemy zaułkami – w zaułkach coś mi przypomina domy akademickie we Francji – Fela i ja przeskakujemy przez rowy – mówimy o dniu jutrzejszym – o jutrzejszym programie dnia –

Sobota, 10 grudnia 1994
– czuję niezborność – między rozmową i przedmiotem rozmowy – rozmawia się o Jerzym Łukoszu – Łukosz demonstruje swoją podmiotowość – wysuwa rogi – jest rogaty i jakby dziki – tego w nim nie podejrzewałem – mieszkanie jakby moje, obecne – jest matka, są bracia – matka zestawia doniczki z okna – duża doniczka pęka – prawie na pół – wynosi jaz pokoju brat Tadek – nagle myślę, gdzie moja matka śpi – wieczorem idzie do kuchni – w mojej kuchni nie zmieści się nic do spania – nic do spania w kuchni nie ma – niepokój – pytam na głos, jak to się dzieje – matka nic nie mówi – milczą bracia –

Niedziela, 11 grudnia 1994
– słucham opowieści Henryka Krzeczkowskiego – umawiamy się na spotkanie – w sprawie druku jego listów do mnie – mam zaproponować moje propozycje popra­wek – nie rozumiem, co Henryk ma na myśli – dziecko czyta tekst Camusa – ma zreferować na piśmie treść końcowych par­tii tekstu – dziecko nie wie, jak to zrobić – mówię, czytaj raz jeszcze – dziecko czyta – w tekście mówi się o zachowaniu zwycięzców i zwyciężonych po wojnie – o pojednaniu, o ekspiacji – chcę, żeby dziecko zanotowało to w zda­niach – odkrywam i dla siebie ważność myśli Camusa – w lokalu po kawiarni literatów – siadam przy stole – młody człowiek pyta, czy może się przysiąść – pozwalam – nie działa mu zapalniczka – ja bawię się pudełkiem od zapałek – on prosi o ogień – zapałki bardzo cienkie, z defektami – on zapala papierosa zapalniczką – odchodzę na chwilę od stolika – wracam – on mówi, że stolik zajęty – rozmowa spokojna – mówię, ja tu przez trzydzieści lat siadywa­łem – on mówi do kogoś o moim uzurpatorstwie – pisałem streszczenia romansów i traktowałem się poważnie – odchodzę – opowiadam kelnerkom i literatkom o wyda­rzeniu – literatki oskarżają Jerzego Ficowskiego – o likwidację kawiarni – patrzę na panoramę miasta po stronie Pragi – widać nowe budowle – wygląda to imponująco – rozmawia ze mną facet od wydarzenia przy stoliku – mówi, że mu imponowałem spokojem – uważa, że powinienem wobec niego postąpić brutalnie – powinienem usiąść siłą na swoim miejscu – mówię, doszłoby do bójki – ja jestem chory – on mnie przeprasza – mówi o dobrej woli w konfliktach – o konieczności naprawienia błędów – wydarzenia między nami będą przedstawiać w telewizji – filmuje się nas – filozofujemy o naprawie win – o dobrej woli –

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content