Oniriada, czytane w maszynopisie, Twórczość 1/1999

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ONIRIADA
(24.10.1996, 27.10.1996, 29.10.1996, 5.11.1996, 7.11.1996, 28.11.1996)

Czwartek, 24 października 1996
– okolica do spacerów – jestem z kilkoma osobami – wczasy, przedstawienie w teatrze życia – odgrywamy swoje role – udajemy, że ważna dla nas jest muzyka – mnie imponuje człowiek ze wschodu – zauważyłem coś szczególnego – on, niezależnie od wszystkiego, wykonuje nabo­żny ukłon – ukłon przed wschodem., przed zachodem – przed północą, przed południem – chcę się tego od niego nauczyć – wykonywanie tego ukłonu dla siebie – dla wewnętrznego ocalenia – on mi się staje bliski, sympatyczny – przebywamy jako wczasowicze w Skierniewi­cach – w kamienicy Rynek 32 – zajmujemy całe piętro – przez balkony wychodzimy wprost na rynek – gramy dwie grupy ról, dwa rodzaje – aktorów praktyki zła – aktorów terroryzmu dobra – wiem, jaka jest moja rola – jakby rola jedna i druga po połowie – chcę się rozeznać w rolach pozostałych osób – niby wszystko wiem – niby nie wiem niczego – trzeba skończyć pobyt, wczasy, przedstawie­nie – powracamy, nie powracamy – rozglądam się po wszystkich – wypowiadamy, co mamy mówić – wykonujemy swoje gesty – myślę o mojej prawdzie – pojawia mi się ona w myślach, znika – nie potrafię jej nazwać –

Niedziela, 27 października 1996
– powikłanie, intelektualne komplikacje – rozmawiam z uczoną – coś jej tłumaczę – nie mam pewności, kim ona jest – mogłaby być kimś takim jak Irena Maciejewska – twarz młoda – mówię o absurdalności nauk polonistycznych – obserwuję stosunki w szkole, na uczelni – szkoła, uczelnia w Skierniewicach – nie jestem uczniem, nie jestem wykładowcą – interesuje mnie los uczelniany dwóch cudzo­ziemców – jakby przysłanych do Polski, do mnie – przez kogoś bliskiego – chyba przez Donata Kirscha – jeden z nich jest niski, tłusty – jego brzydotę rekompensuje inteligencja – obchodzą mnie jego kłopoty – ma konflikty z wykładowcami – on czegoś nie może zrozumieć – jego nie rozumieją nauczyciele – czytam jego pracę literacką – jest spreparowana z innych tekstów – zrobił to inteligentnie – odróżnia doświadczenie bliskie sobie od ob­cego – obce swojemu przedstawia w innym trybie – na podstawie innych tekstów – chciałbym wytłumaczyć rodzaj jego myśle­nia – szukam wykładowców – nie wierzę, że oni są w stanie go zrozumieć – swoistość jego doświadczeń, sposobów myśle­nia –­ chcę przekonać tłuściocha – żeby się nie zniechęcał do uczelni – żeby na niej został – patrzę na jego dziwne uzębienie – lubię w nim tylko jego oczy –

Wtorek, 29 października 1996
– smugi światła, smugi istnienia – istnienia ludzi, istnienia po ludziach – patrzę na smugi, istnieję w nich – istnieję obok smugi Jana Drzeżdżona – obok smugi Henryka Krzeczkowskiego – istnieję pośród wielu smug – pośród światła, światłości –

Wtorek, 5 listopada 1996
– podziemne sale, korytarze – werbuje się ludzi – wykorzysta się ich do filmu – tłum chodzi po salach – czeka – jestem w tłumie – filmowców znam – widzę Tadeusza Drewnowskiego – może Aleksandra Ścibora-Rylskiego – filmuje się mnie lub nie filmuje – przechodzę z sali do sali – słyszę rozmowę – młodego człowieka ze starym – stary jest reżyserem – młody każe się pocałować w dupę – stary oburza się, grozi – młody mówi ogólnie – starzy powinni całować młodych w dupę – gniew starego słabnie – coś mówi – taka teraz postawa młodych – ktoś mówi o Edwardzie Stachurze – widzę Stachurę w tłumie – Stachura to, nie-Stachura – rozmowy, ruch – patrzę na młodego człowieka w płaszczu – płaszcz cywilny, wygląda jak zakonny – z faceta widać tylko ten płaszcz – myślę, co on mówi, kim jest –

Czwartek, 7 listopada 1996
– stoję przed klatką z lwem – klatka powiększa się w oczach – słyszę słowa o lwie – lew zostałby zastrzelony, gdyby stał się gro­źny – nikt by wtedy nie pomyślał, że zabija brata – porusza mnie to, co słyszę – tłum ludzi, wielki budynek – ma się zdawać egzamin – słucha się wykładów – zjawia się niekonwencjonalny wykładowca – mówi o poznaniu sztuki – w szczególnym akcie – w akcie zjednoczenia własnej osobowości z dzie­łem sztuki – czuję fałsz w słowach wykładowcy – to mogłaby być prawda, ale nie jest – wykładowca gra fałszywą rolę – myślę, jaki jest stosunek słuchaczy do niego – okaże się to w trakcie egzaminu – myślę o egzaminie – chcę w sobie wszystko uporządkować – własne myśli, odczucia –

Czwartek, 28 listopada 1996
– egzotyczne domy, okolice – wojna, uczestniczę w wojnie – wojna na południu Polski – w południowej części Skierniewic – koło domu rodziców Feli Lichodziejewskiej – walą się egzotyczne drzewa – w domu Feli przechowuje się bezcenne obrazy, rysunki – działam pośród drzew – chcę się dowiedzieć czegoś o obrazach – słyszę nazwisko, Olga Boznańska – rozmawiam z Rajmundem Kalickim – obrazy ktoś kupuje, wywozi – myślę o rodzinie Feli, o jej domu – podróżowanie – pociąg i dom jednocześnie – podróż razem z egzotycznymi zwierzętami – można rozmawiać z człekokształtnym lampar­tem – on się zachowuje jak człowiek z towarzystwa – ma groźne błyski w oczach – myślę o tych błyskach z lękiem – wychodzi od czasu do czasu na dach – na drzewa – mówi się coś nim – kobieta pisze pracę magisterską o lamparcie – on był ministrem – odgrywał rolę ministra Becka – coś się dzieje koło domu na Widok – wchodzę do mieszkania – obok mojego mieszkania jest mieszkanie sios­try – przechodzimy przez pokoje – ktoś mówi o mnie, że coś zrobię – mężczyzna jak karzeł nie daje wiary – mówi, co on może zrobić – jest ślepy – zastanawiam się – do jakiego stopnia jestem ślepy – jak to w rzeczywistości wygląda – nie rozumiem, jak to jest z mieszkaniem sios­try – mieszkanie podobne do mieszkania na Strykowskiej –

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content