Oniriada, czytane w maszynopisie, Twórczość 12/2003

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ONIRIADA
(1.7.1999, 4.7.1999, 5.7.1999)

Czwartek, 1 lipca 1999
– rynek w Skierniewicach – dzień wyborów – dzieje się coś szczególnego – uczestniczą w czymś, współdziałam – urzęduję przed kamienicą Rynek 32 – wiem, nie będę wchodził do kamienicy – przyjechałem z Warszawy – ze względu na wybory – wchodzę do kamienicy Wierzbickich – coś jem przy barze – zrobiłem jakby wszystko – co miałem do zrobienia – idę ulicą Gałeckiego – patrzą w górę, w okna Reszków – nowe okno – w bocznym murze domu – w oknie kolorowy lis – szczeka na mnie – powstrzymuje lisa Janusz Reszka – mówi, widzę, że nie chcesz wstąpić – nie wiem, wstąpić, nie wstąpić – przestrzenie, głosy – słucham głosów – słowa o przeprowadzaniu w nowy czas – podprowadził nas Prymas Tysiąclecia – wprowadzi Józef Glemp – jeśli by się zdarzyło najgorsze – będzie ktoś, kto nas wprowadzi – słucham myśląco – myślę, co dyktuje te słowa – jakie myślenie każe tak mówić –

Niedziela, 4 lipca 1999
– Dom Literatury, obcy ludzie – siedzę w kawiarni, w stołówce – opowieści, coś się dzieje – nobliwy starzec – siedzi naprzeciwko mnie – wie się, to Ignacy Mościcki – nie wiem, gdzie przebywał – nie można zrozumieć – że on żyje – spoglądam na niego, ja, inni – podniecenie wiadomościami – coś widać przez okno – jak w filmie widać tłum – lub wojsko – ruch przez plac Zamkowy – na południe – przez Krakowskie Przedmieście – siedzę przy schodach – w sali na dole – na schodach Jacek Trznadel – jego twarz dramatyczna – jak czasem na obrazach Matejki – zauważa mnie – coś rzuca – jak drzewce sztandaru – krzyczy do mnie – to ci teraz gratuluję – znika ze schodów – chcę zrozumieć, co się dzieje – co się stało –

Poniedziałek, 5 lipca 1999
– ulice warszawskie, chodzę ulicami – widzę Ninę Andrycz – ma na sobie piękne naszyjniki – mąż jej daje nowe – sznury przejrzystych kamieni – ona wszystkie zakłada na szyję – spotykam faceta z wojska – po cywilnemu – prosi mnie na bal sylwestrowy – jego jednostka organizuje bal – byłem zaproszony gdzie indziej – jestem na balu, czegoś brak – martwię się – nie poszedłem, gdzie powinienem – tu nie wiadomo co – Warszawa jest w borze – nad Rawką – jakby po lewej stronie Rawki – piszę coś, zapisuję – rozmawiam o dojeździe – z boru do Skierniewic – pociągi kursują dziwacznie – jest pociąg, nie ma pociągu – trzeba się przesiadać – ktoś mi tłumaczy – jak mogę jechać – sale szkolne, szpitalne – rozmowy z kobietami – szukają mnie kobiety – moje rzeczy przeniesiono – z jednej sali na drugą – mówię o tym – szukam swojej sali –

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content