Oniriada, czytane w maszynopisie, Twórczość 3/1993

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ONIRIADA
(22.8.1992, 29.8.1992, 24.9.1992, 30.9.1992)

Sobota, 22 sierpnia 1992
– ściana Alej Jerozolimskich, ściana lasu, miejsce wydarzeń historycznych – historia zamachu stanu, zabójstwa dowódcy, szefa, marszałka – na podstawie swojej wiedzy historycznej podpowiada mi tę historię Henryk Krzeczkowski – według reguł sztuki narracyjnej buduje te historię mój wewnętrzny narrator – zamachowiec wybrał miejsce zabójstwa – wyznaczył punkt, z którego swego czynu dokona – rządzą zamachowcem psychiczne, techniczne konieczności – zabójstwo zdarzyło się w czasach Polski międzywojennej – zdarzy się, zdarza się w czasoprzestrzeni dzieła sztuki – historia tworzy się i powstaje jak w narracjach Andrzeja Łuczeńczyka – przyglądam się izbie chłopskiej, izba jak muzealna – czekam na przesyłkę pocztową z maszynopi­sami – listonosz przynosi przesyłkę wieczorem – podaje mi zniszczone banknoty, nie chce ich przyjąć w charakterze napiwku – po perswazjach banknoty przyjmuje – tłumaczy, dlaczego przesyłkę otrzymuję z opó­źnieniem –

Sobota, 29 sierpnia 1992
– niezwykłości zdarzeń, ich drzeżdżonowatość – widzę lub słyszę swój tekst o „Rotardanii” – kobieta mówi, wszystko zniosę, nie zniosę, żeby mnie ktoś dotykał palcem – mówi, palcem można mnie dotknąć tylko w dupę – dupa jest poza mną, poza moim ciałem, jest na zewnątrz – świta mi myśl, że to jest i z Drzeżdżona, i z Gombrowicza – szczupła kobieta w czarnym stroju biega za pieskiem lub za dzieckiem – grozi drugiej kobiecie, krzyczy na nią – krzyczy, że pomoże jej Lech Wałęsa, poznała Wałęsę – druga kobieta wręcza jej kwiaty – powtarza wobec niej gesty dobroci, odpowiada dobrem na zło – patrzę na kobiety, myślę –

Czwartek, 24 września 1992
– wchodzę do lasu, widzę dwa dorodne grzyby – wyrwane grzyby leżą w trawie – szukam rosnących grzybów, wszędzie można je znaleźć – po krzakach pełno torebek z jajkami – można mieć grzybów i jajek, ile dusza zaprag­nie – opowiadam o lesie, o grzybach, o jajkach – wchodzę do Zwierzyńca – ciekaw jestem, czy tu dałoby się znaleźć grzyby – podchodzi do mnie Rosjanka, pyta o koncerty w Polsce – patrzę na brzozy, rozglądam się za grzybami, opowiadam Rosjance o koncertach – z kimś jestem przy lesie koło Skierniewic, przy wodzie – została nad wodą walizka, w walizce jest złote dno – trzeba po walizkę wrócić, o złotym dnie w walizce opowiedział Marian Pilot – wróciliśmy, zabraliśmy walizkę, zajęło to nam godzinę – uroczystość, główną osobą jest Urszula Drzeżdżonowa – czci się Jana Drzeżdżona, ród Drzeżdżonów – patrzę na grube złocone księgi – słucham o księgach, sam o nich mówię –

Środa, 30 września 1992
– wielka drzeżdżoniada, w Skierniewicach i chyba wszędzie – patrzę z perspektywy rynku w Skierniewicach na festyny i nabożeństwa – działają entuzjaści poezji Drzeżdżona – entuzjazm budzi u innych niepokój – rozmawiam z ludźmi z hierarchii kościelnej – może z prymasem, może z papieżem, może z obydwoma – znakiem siły Drzeżdżona są samochód nie do prześcignięcia i byk nad bykami – chce się nimi zawładnąć, nikomu się to nie udaje – działa inny Drzeżdżon – ma na imię Adam – nie wiadomo, czy jest krewnym Jana – Adam jest synem, nie jest poetą – Adam działa w imię Jana – z Adamem jest związana Małgorzata – oni dotknęli się, połączył ich wzajemny żar – dopytuję się o Adama, poszukuję go – rozumiem jego rolę – wchodzę do wielkiej łaźni – są w niej brzegi rzek, brzegi morza – patrzę na obrzędy wchodzenia do wody – chyba w czymś uczestniczę – rozumiem sens wszystkiego poprzez Jana Drzeżdżona, poprzez Adama – mam świadomość, jakie to wszystko ma znaczenie –

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content