copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
ONIRIADA
(18.4.1998, 22.4.1998, 23.4.1998, 3.5.1998, 4.5.1998)
Sobota, 18 kwietnia 1998
–jasne przestrzenie – istnieję w spokojnej jasności – jestem jak ona bezcielesny – w bezcielesności istnieje świat – czuję się jak myśl o istnieniu świata – jestem samą myślą – istnienia świata się domyślam – przejmuję się domysłem, że coś istnieje – wiem, że istnieją ludzie – istnieją niewidzialnie w jasności – poza jasnością jak za szybą –
Środa, 22 kwietnia 1998
– przyjeżdża, odjeżdża kuzynka Adela – czas święta, wakacji – w oczach mam jej twarz – twarz w jasności – myślę o niej – Przyrynek w Skierniewicach – odjazd wojska – oficerowie odjeżdżają w dorożkach – dorożki jadą w kierunku południowo-zachodnim – mam jakiś związek z wojskiem – odjazd wojska coś dla mnie znaczy – w tym odjeździe niezwykłość – teraz cześć miasta zajmie inne wojsko – wyjeżdżam, jadę, w kierunku wschodnim – jakby w stronę Lasu Miejskiego – jedzie się w górę, w dół – dostałem, znalazłem, złoty przedmiot – rozpadł się na wiele części – zbieram części – może uda mi się przedmiot złożyć – daję to komuś bliskiemu, koledze, żołnierzowi – wierzę, że on 10 zreperuje – będzie uratowany – wierzę w wartość przedmiotu –
Czwartek, 23 kwietnia 1998
– plany, projekty – trzeba gdzieś być, coś zrobić – trzeba być sześć razy w teatrze – to byłoby uzupełnienie, dwóch pobytów w uczelni – chcę ułożyć dobrze plan – te działania przez kogoś, dla kogoś – wiem, dla kogo się działa – przejmuję się planem, działaniami – coś się odbywa przy zwierzęciu, ze zwierzęciem – zwierzę leży jak sfinks – ma połyskliwą skórę jak ze stali – można się do niego zbliżać – dotykają go dzieci, kobiety – patrzę na to, czuję lęk – przechodzi się między stołami, wolna przestrzeń – obok odbywa się dyskusja – szukam Bohdana Zadury – ma coś zrobić dla mnie – potrzebuję go – przechodzę korytarzami, przez sale – ktoś mnie chce czymś poczęstować – coś niesie, wypowiada niezrozumiałe słowa – rozmawiam z nieznanymi ludźmi – nie wiadomo, jak jest – czy wszystko już się odbyło, czy ma się odbyć –
Niedziela, 3 maja 1998
– dziejba, nieznany świat, nieznani ludzie – coś się planuje, organizuje – słucham planów, myślę – jesteśmy w orientalnym mieście – kieruje nami kobieta – zwiedzamy dzielnice miasta – świątynie, budowle w ruinach — jesteśmy w dużej grupie – patrzymy, jak się zwala ruiny świątyni – patrzymy na budowlę z kolorowymi ozdobami – dowiaduję się, że brak nam pieniędzy na pobyt – powinniśmy już wyjechać – najwcześniej możemy wyjechać jutro – słucham wyliczanki potrzebnych sum – jestem jakby w znanym domu – są w tym domu dziecko i Jan Błoński – Jan Błoński pisał o tym dziecku – słyszę przez drzwi głos dziecka – ono się obudziło – pyta, kto to jest razem z nim – mówię, to twój obrońca – w drzwiach pokazuje się Jan Błoński – wygląda okazale – mówię, nie wiem, kim pan jest dla dziecka – Błoński uśmiecha się do mnie –przecież pan wie, już pan o tym pisał –
Poniedziałek, 4 maja 1998
– redakcja „Twórczości”, Stawisko – Jarosław Iwaszkiewicz jest, nie ma go – chce swoje święto obchodzić na Stawisku – coś się robi, przygotowania – mam klucze do redakcji – zagląda Jerzy Lisowski – jadę na Stawisko – Stawisko w okolicy skierniewickiej – widzę Jarosława – Jarosław z białymi kwiatami – jak w wieńcu białych kwiatów – myślę o święcie, przejmuję się – grupy ludzi, towarzystwa – lokal dla artystów – mam stolik – biorę z bufetu potrawę – przechodzi obok mnie znajoma aktorka – część wielkiej sali bez stołów – Leszek Kołakowski i Krzysztof Michalski – wchodzą na salę – nie patrzą w moją stronę – Kołakowski szuka wzrokiem personelu – widać z gestów, czego chce – chce, żeby ustawiono stół na pustej części sali – pusta część sali ma podwyższoną podłogę – podwyższenie przypomina scenę – Kołakowski i Michalski wskazują miejsce dla stołu – są koło nich ludzie z personelu – patrzę na twarz Kołakowskiego – na dewastację twarzy –
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy