copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
ONIRIADA
(2.4.1999, 3.4.1999, 6.4.1999)
Piątek, 2 kwietnia 1999
– układam trój wiersze – o Darku Foksie, o Marcie Podgórnik – męczę się, męczymy się – trójwiersze może nie o Darku Foksie – może o Januszu Głowackim – jakbym widział matkę Janusza – przy ulicy Mszczonowskiej – koło Lasu Miejskiego – widzę przestrzeń peryferii Skierniewic – wchodzimy na wielkie sale wykładowe – przechodzimy przez klatki schodowe – coś się przewiduje, planuje – trwa praca nad trójwierszami – cykle trójwierszy – trójwiersze ni to moje, ni to cudze – może trójwiersze samych bohaterów –
Sobota, 3 kwietnia 1999
– dziejby za dziejbami – słyszę ostre słowa o szklanej wieży – słowa potępienia – wieża z pomysłu Andrzeja Fogtta – tańczę na rynku w Skierniewicach – z grubym mężczyzną – na cześć grubego mężczyzny – może to taniec z Lecem, na cześć Lecą – tańczymy po kocich łbach – myślę, czy inni wiedzą o intencjach tańca – zauważam Artura Swinarskiego – w dorożce lub w odkrytym samochodzie – witam się z Arturem w kawiarni literackiej – w twarzy i w słowach Artura uraza – nie pisałem do niego przez lata – czuję swoją krzywdę – ja odpisuję na listy – Artur przestał do mnie pisać – siedzę przy Arturze na ławie – on milczący – przyglądam się niesamowitym kobietom – gospodyni podaje wielkie talerze – talerz stoi przed Arturem – gospodyni przypomina o drugim daniu – z ulicy patrzę na Artura – zagląda do portfela – myślę, nie ma po powrocie pieniędzy – trzeba będzie postarać się o pieniądze – myślę o niesprawiedliwości losu, wobec mnie –
Wtorek, 6 kwietnia 1999
– spotykam jednego z braci Dąbrowskich – na Senatorskiej w Skierniewicach – spotkanie po wielu latach – w rozmowie jasna świadomość – mój spór ze Stasiem pół wieku temu absurdalny – on bronił wtedy kultury chłopskiej – ja dla niej wiele robiłem – myślę o Stasiu Dąbrowskim, o Samicach – kawiarnia, we trzech mamy płacić rachunek – daję pięć lub sześć czerwonych setek – dwaj pozostali dają po jednej, po dwie – ktoś się przygląda tej składce –spotkania, zebrania – stoję na tyłach Pałacu Staszica – ma się odbyć uroczystość – podchodzi do mnie jeden z organizatorów – mówi, możemy wejść od tej strony – patrzę na jego twarz –prawie wcale nie ma nosa – wchodzimy na schody – na barierce wisi marynarka – mówię, że można ją ukraść – uroczystość przeszłaby do historii z anegdotą – śmieje się kilka osób – mam w ręku dwa tomy oprawionej książki – chcę zobaczyć – z której biblioteki je wypożyczyłem – może tu można je oddać –
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy