Oniriada, czytane w maszynopisie, Twórczość 7-8/2002

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ONIRIADA
(1.12.1998, 2.12.1998, 8.12.1998)

Wtorek, 1 grudnia 1998
– rzeka zdarzeń – walki o władzę, rewolucja – rewolucja jakby solidarnościowa – moje zdumienie – toczy się wszystko jak lawina – tłum pcha się naprzód – ulicami, przez place, przez drogi – patrzę na znajomych w tłumie – coś wyrabia Julek Stryjkowski – w czymś działa Kazio Długosz – Wiesław Myśliwski, raz tu, raz gdzie indziej – noclegi w lesie – taktyki, gry, intrygi – patrzę na wszystko z boku – rejestruję w pamięci zdarzenia – niezauważalna zmiana wszystkiego – nie zmienia się w tak – władzę się ma, władzę się chce utrzymać – zdziwienie, co z tego wychodzi – myślę o grach ludzi – widok poszczególnych osób jak na placu – Janusz Głowacki – wykonuje ruchy kopulacyjne – udawane ruchy wykonują wszyscy – idę Senatorską w Skierniewicach – w stronę kościoła – pod kopułą kościoła damskie buty – tak czasem siadają ptaki – przede mną idzie kobieta – patrzy w górę, na buty pod kopułą –

Środa, 2 grudnia 1998
– ławki jak w szkole, jak w kościele – ławki tworzą ulicę – ulica bez końca – siedzę w ławkach – odwracam się – za mną pani Hania Iwaszkiewiczowa – zbliża do mnie swoją twarz – twarz młoda i stara jednocześnie – z czegoś mi się zwierza – przechodzę między ławkami – ktoś mi opowiada – o Józefie Brodzkim, tłumaczu – jest starczo bezradny – patrzę na niego – siedzi między ludźmi – myślę o jego drżącej starości – siedzę w ławkach sam – myślę o publikacji, autor Subotić – coś w tej publikacji mnie zadziwia – obok ławek przechodzi Tadeusz Mazowiecki – ma młodzieńczą twarz – młodzieńczy puch na twarzy – przechodząc mówi do mnie szeptem, dziękuję – wiem, że to podziękowanie za telegram – wysłałem mu gratulacje – myślę o jego twarzy – o porozumiewawczym szepcie – patrzę na ulicę z ławek – ulica bez końca –

Wtorek, 8 grudnia 1998
– wychodzę z lasu – droga, szosa, odcinek szosy – pod drogą, w głębi jest gorąca woda – na głębokości ośmiu kilometrów – woda jest pod Europą, aż do Paryża – w Budapeszcie z tej wody się korzysta – korzystanie z tej wody zrewolucjonizowałoby życie – jadę jakby na południe – jakby na północ – do kogoś, z kim mam być, pracować – widzę go w oknie – architektura jak na południu – patrzę na jego twarz – jesteśmy razem, leżymy obok siebie – kładę na nim rękę – on mnie ręką obejmuje – mówi, po bratersku – nie możemy się kochać – mówi, mówię – twoja siostra jest z moim bratem – mówimy obaj – w tym nie ma przeszkody – jesteśmy razem, będziemy – on mówi – nie ma między nami różnicy – takiej jak między kobietą i mężczyzną – jesteśmy równi – możemy być szczęśliwi – rozmyślam nad jego słowami – nad takim dialogiem, o szczęściu –

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content