copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
ONIRIADA
(22.12.1997, 23.12.1997, 27.12.1997, 30.12.1997, 31.12.1997)
Poniedziałek, 22 grudnia 1997
– manipulacje literackie znajomej kobiety – działa z rozmachem – przyglądam się jej działaniom – może z nią trochę współdziałam – jestem bacznym obserwatorem – zaprosił mnie do siebie działacz literat – jestem wobec niego nieufny – przypomina mi on Krzysztofa K. – z rozmowy wynika, że studiował moje biogramy – jest u niego kilka osób – perturbacje z redakcją gazety warszawskiej – coś mi wydrukowano niezupełnie właściwie – ktoś coś prostuje – nie wiem, co powinienem zrobić – patrzę z pobliża domu urodzenia – na polach samickich pobudowano wielki budynek – nie jest to dom mieszkalny – rozmawiam z kimś o budowli – co ma w niej być – koło mnie Witold Doroszewski – jesteśmy w wielkiej komitywie – mówimy, że znamy się dokładnie pięćdziesiąt lat – Doroszewski cytuje piękne porzekadła, w prastarej polszczyźnie – zachwycam się poetycką urodą słów – on protestuje przeciwko literackim interpretacjom tych formuł – idziemy razem w stronę Samic – doszła do nas Hanka Kulczycka – ona wie, że w budynku będzie fabryka – z produkcją urządzeń do nagrywania muzyki – doszliśmy do styku trzech miejscowości – Samic, Ramiona i Pamiętnej – nigdy tu nie byłem – jestem w domu, gdzie mieszka Hanka – obok widać fabrykę farmaceutyczną – Hanka mieszka z krewniakami z rodziny Bindrów – słucham Hanki, patrzę na jej twarz – myślę, dlaczego ona tu mieszka –
Wtorek, 23 grudnia 1997
– euforia, myślę o dziele – dzieło o działaniu, o warunkach działania – dzieło fundamentalnych myśli, najzwyklejszych słów – obmyślam partie tekstu – rozwijam myśli o warunkach działania – o działaniach udanych i nieudanych – myślę o Myśliwskich – komplikacja u nich, z nimi – wpadam jak po ogień do delikatesów, pod Smykiem – chcę coś kupić, nie kupię nic – pośród artykułów delikatesowych widzę stoiska z rzeczami – całe stoisko srebrnych lub posrebrzanych cukiernic – zadziwienie – w Alejach Jerozolimskich dziewczyna, moja entuzjastka – mówi, że będzie opowiadać o rozmowie ze mną – okrążam bloki – koło rotundy myśli o dawnych spotkaniach – przypominam je sobie – teraz nie ma, nie będzie spotkań – po stronie Pałacu Kultury działają hałaśliwe urządzenia – na ulicy Widok słyszę rozmowę robotników – mówią o urządzeniach ze znajomością rzeczy – przy budynku na Widok straszność – mężczyzna katuje starą kobietę – znam ją z widzenia – krzyczę, żeby wezwano policję – ja nie mogę wdać się w walkę – widzę w oknach ludzi – ktoś telefonuje – mężczyzna wpycha kobietę do piwnic, przez okienko – krzyczę, myślę o niemożności działania – w dziele musi być wszystko – o możnościach i o niemożnościach –
Sobota, 27 grudnia 1997
– Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście – droga do Domu Literatury – trzeba iść z wiadomością, do Bohdana Czeszki – Bohdan Czeszko mieszka, przebywa pod Skierniewicami – w domu Kubików, w Pamiętnej – na drodze granicznej odkryto miny – przeszedłem przez zaminowaną drogę – trzeba ostrzec Bohdana przed minami – jadę do domu Kubików na rowerze – Bohdan odmawia kontaktów z ludźmi – podam mu kartkę – do Warszawy przyjechali pisarze ze Szczecina – ze względu na nich coś trzeba inaczej zaplanować – w Domu Literatury odbędą się wybory nowych władz – Jarosław Iwaszkiewicz ustala listę kandydatów – słyszę słowa – Henryk Bereza będzie kandydatem na prezesa w Szczecinie – nie rozumiem takiej kombinacji – myślę, że to pomyłka – w kawiarni literackiej nowe obyczaje – Alicja Lisiecka o coś ludzi oskarża – Marian Pilot ma listę kandydatów, do Zarządu Głównego – nie ma mnie na liście – wychodzę na ulicę – widzę z daleka Wiesława Myśliwskiego – idzie w kierunku Domu Literatury – widzę Wojciecha Żukrowskiego – idzie w tym samym kierunku – myślę o pomyśle ze mną – dlaczego ktoś wymyślił dla mnie Szczecin – jak to mogłoby być –
Wtorek, 30 grudnia 1997
– ostępy leśne, wzgórza, wertepy – coś się dzieje jak na wojnie – jak w powieści kryminalnej – las, wyjazd do lasu – w lesie przedstawienie – o wojnie, o powstaniu – uczestniczyłem w pierwszym przedstawieniu – ono wtedy powstawało – było gazetowe, publicystyczne – teraz odbywa się trzecia część przedstawienia – jest dobra artystycznie – traci na atrakcyjności – wymaga głębszej refleksji – myślało się, że Niemcy przegrali wojnę – teraz wie się, że Niemcy wojnę wygrali – wygrywają pokój – jestem obserwatorem przedstawienia – tłumaczę różnice między dwoma jego wersjami – czekają mnie rozmowy – rozmyślam o różnicach myślenia gazetowego i filozoficznego – odchodzę od budynku starej szkoły w Skierniewicach – budynek w ruinach – oglądam fragmenty muru – niezwykłe rodzaje cegły – w tym budynku przebywał Goethe – może przez jakiś czas mieszkał – teraz dom ogląda pisarz – pisarz taki jak Tomasz Mann – mówi się lub myśli o wartości muzealnej budynku – ten budynek ma swoją historię –
Środa, 31 grudnia 1997
– Ewa i Janusz Rudniccy, jestem z nimi – przebywam w nieznanym miejscu – spotykamy się z politykami – Janusz zaskakuje wszystkich – zaskakuje także Ewę – Ewa zmieniła się w wyglądzie, w zachowaniach – ona chce, żebyśmy działali wspólnie – wszyscy troje – prowadzi mnie do lasu Marian Pilot – jest z nami Maria Janion – podnosimy z ziemi drobne monety – od Marii Janion zależy los twórczości Marka Hłaski – ona pertraktuje z politykami – mówi, że będzie zgoda na publikację twórczości Marka – pytam Marię Janion o jego nieznane teksty – o wzmianki o mnie w tych tekstach – myślał o tym, czy spotkamy się na tym świecie – jesteśmy w pobliżu domu siostry – idziemy do kościoła w Skierniewicach – działa Marian Pilot – mówi do kogoś, do mnie –
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy