Oniriada, czytane w maszynopisie, Twórczość 8/1993

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ONIRIADA
(9.3.1993, 15.3.1993, 19.3.1993, 26.3.1993, 29.3.1993)

Wtorek, 9 marca 1993
– ktoś mi załatwia budowę domu na ulicy Widok – do mnie należałby dom z numerem 82 lub 84 – wyobrażam sobie rozmiar domu, jego układ – wiem, że to duży kłopot mieć dom – jestem przejęty taką możliwością – firma budowlana zbuduje dom w szybkim tempie – z Renatą i z innymi chodzę w podziemnym sklepie spożywczym – kupiłem w innym sklepie torbę ryb – trzeba załatwić, żeby nie żądano ode mnie zapłaty za ryby po raz drugi – po rozmowie z personelem wieszam ryby na ścianie – schodzimy się i rozchodzimy po wielkich pomieszczeniach sklepu – raz jest to sklep, raz dom rozrywki – Kropka zaczyna mnie całować w sposób ero­tyczny – dziwię się, że jej się tego zachciewa – ktoś kogoś pierdoli na łóżku Tadeusza Brezy – wychodzę z zakupami – krążę po rynku w Skierniewicach – słyszę śpiew po niemiecku – grupa Niemców wykrzykuje, der liebe Mai – wchodzę w ulicę Strykowską – patrzę na dawne mieszkanie siostry – uświadamiam sobie, że siostra nie podała mi swojego obecnego adresu (nie żyje) – patrzę na zebranie dwóch organizacji literac­kich – agituję za powstaniem literackiej organizacji zawodowej – namawiam, żeby prezesem został Janusz Gło­wacki – chcę uzyskać zgodę Głowackiego – liczę, że zgodzi się na powstanie nowej organi­zacji Krzysztof Mętrak – jestem poruszony możliwością istnienia jednej organizacji literatów – działam –

Poniedziałek, 15 marca 1993
– olśniewa mnie użycie przez Andrzeja Sosnowskiego po raz trzeci tytułu wziętego od Rimbauda i Roussela – mówię o tym do Zadurów – żona Bohdana Zadury chce przetłumaczyć wiersz Johna Ashbery’ego – coś już tłumaczyła – zaliczyłaby sobie czas pracy twórczej od roku 1980 – jadę, płynę do Zadurów, z Zadurami – mam załatwić czyjąś sprawę na południe od Warszawy, od Skierniewic – jestem w lesie za Kamionem – trzymam w ręku plik banknotów – za kogoś mam wpłacić te pieniądze w gminie – pytam stare kobiety o drogę – mówi mi się o Dolecku nad Rawką – zaprowadziłby mnie do Dolecka mały chłopiec – pieniądze bierze ode mnie sołtys – radzi mi szybko opuścić te strony – łagodnieje, gdy powołuję się na znajomość ludzi z Dolecka – znałem właścicieli dworu Głowinkowskich, właścicieli młyna Wiktorowiczów, chłopów Pociechowskich – do Pociechowskich wybieram się z Warszawy z bratem Józkiem – jestem przed domem Pociechowskich sam – nie znam żadnej osoby – stare kobiety rozmawiają ze mną przez okno – coś słyszały o mnie z radia – w Skierniewicach mijam Felę Walczakównę – ona zdała już końcowe egzaminy uniwersytec­kie – myślę, że jest w ciąży – ma nabrzmiałe piersi, widać to przez suknię – patrzę na nią z dołu schodów – wygląda jak Madonna na obrazach – pyta, ile mam egzaminów do zdania – stoimy w tłumie, trzeba się rozejść –

Piątek, 19 marca 1993
– przyglądam się swoim palcom u rąk – smaruję czymś paznokcie – może to lekarstwo, może kosmetyk – przyglądam się regałom z książkami, przesta­wiam książki – pamiętam, żeby książki ciężkie były na niskich półkach – patrzę na rynek w Skierniewicach – widzę stragany lub myślę, że powinienem je widzieć – idę lub jadę na rowerze od rynku w stronę ulicy Mszczonowskiej – słyszę za sobą śpiew – śpiewa mężczyzna, głos ładny – tekst piosenki o traktorzystce grafomański – pensjonat, towarzystwo literackie – towarzystwo tańczy – chciałby ze mną tańczyć Andrzej Braun, odmawiam – Braun bierze do tańca może Wiesława Myśliw­skiego, może Jerzego Lisowskiego – pokoje, pokój szefowej z otwartymi drzwiami – przechodzę koło tego pokoju, przechodzi sze­fowa – mam wsiąść do samochodu Elżbiety Szymańskiej, wnuczki pani Olesi – ona coś opowiada – ktoś mówi o Adamie Asnyku – zachwyca się biografią Asnyka Maria Szypowska – mówi o muzyczności tej biografii –

Piątek, 26 marca 1993
– obrysowuję kontury wyspy na mapie – dużo zawijasów, niedbale ciągnę linię – moją robotę poprawia Jerzy Lisowski – nie wiem, co to za mapa, dlaczego to robimy – na zebraniu przemawia Wiktor Woroszylski – powołuje się na amerykańskie teorie – mówi o potrzebach identyfikacji z postaciami literackimi, z postaciami w sztuce – po przerwie chcę wygłosić przemówienie pole­miczne – mówię, nie czytałem autora, na którego Woro­szylski się powołuje – teorii identyfikacji nie rozumiem tak prosto – Woroszylski wymienia inne niż przed chwilą nazwisko amerykańskiego teoretyka – z kimś rozmawia w trakcie mojego przemó­wienia – chcę przemówienie skończyć – mówię, identyfikacja jest w rzeczywistości częściowa, dotyczy drobiazgów – zamiast identyfikacji z Werterem noszono żółte kamizelki – coś w dyskusji ma związek z Jerzym Łukoszem – mieszkanie lub ulica – patrzę na brata Staśka i Grzegorza Jamrozowicza – oni się znają – chyba się umawiają na spotkanie –

Poniedziałek, 29 marca 1993
– w zaułku zauważam pod ścianą Edka Redlińskiego – tyłem do mnie stoją z nim dwaj mężczyźni – może to Marian Pilot i Wiesław Myśliwski – robię do Edka gest powitania, przechodzę – Edek podbiega do mnie, coś mi daje – idziemy, umawiamy się – Edek zabiera mnie dwa razy do kabaretu – on załatwia bilety – idziemy podmiejską ulicą – mówię, dobrze, że jesteś – chcę powiedzieć, dobrze, że cię widzę, że żyjesz, że istniejesz – Edek mówi, że nie ma już nurtu chłopskiego – mówię, bez chłopów może istnieć jeszcze agraryzm w literaturze – filozofia pracy w naturze i współpracy z naturą – we mnie jest czułość wobec Edka – on mnie ratuje swoim istnieniem – o nim myślę, o nim mówię do matki – matka czuwa nade mną – patrzy na moje ciało – moje łóżko jest blisko jej łóżka – idę rano do Ogrodu Saskiego – patrzę na parę, mężczyzna niesie zaprawę murarską – coś słyszałem o małżeństwie, które mieszka przy Ogrodzie Saskim – z daleka widać zmianę warty – idę w przeciwnym kierunku – kobieta podobna do Alicji Lisieckiej rozdaje bilety lub zaproszenia – wchodzę do urzędu, z urzędnikiem rozmawia Krzysztof Mętrak – on wziął zaświadczenie o odbyciu kursu lub ćwiczeń – proszę i ja o zaświadczenie – wąsaty urzędnik robi notatkę – młodszy pracownik idzie wypisać zaświadcze­nie – w zaświadczeniu pomyłki – napisano mi rok urodzenia 1963, w tekście razi mnie słowo aspekt – urzędniczka przepisze zaświadczenie na nowo –

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content