Oniriada, czytane w maszynopisie, Twórczość 8/1998

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ONIRIADA
(17.8.1996, 18.8.1996, 19.8.1996, 20.8.1996, 21.8.1996)

Sobota, 17 sierpnia 1996
– ktoś znajomy, załatwia mi wstęp, wejście – wchodzi się na wielką salę – zdaje się na tej sali egzamin – otrzymuję formularz egzaminacyjny – z łacińskim tekstem „Wierzę w Boga” i z łaciń­skim przypisem – bez czytania przypominam sobie łacińskie for­muły – myślę, że egzamin będzie polegał na zaprzecze­niu wiary – na łacińskim trybie przeczącym – wydaje mi się to łatwe – ten, kto mnie wprowadził, słucha mnie scepty­cznie – on chyba nie zna łaciny – nie wie, na czym ten egzamin polega – przynosi poczęstunki – wpuszcza nowych ludzi – należałoby przepisywać oba teksty w formie przeczącej – zaczynam sobie uświadamiać komplikacje skła­dni łacińskiej – w trybie przeczącym obowiązuje niekiedy składnia accusativus cum inflnitivo – przeczenie ma niekiedy różną postać – nie jestem pewien, na co się zdecydować – waham się, jak tekst przepisywać – nic jeszcze nie przepisałem – nie wiadomo, czy zdążę przepisać obydwa tek­sty – powinienem się pospieszyć – nic nie robię, myślę –

Niedziela, 18 sierpnia 1996
– spiknąłem się z Jolą i Markiem Nowakowskimi – zaprosił mnie literacki podopieczny Marka – wielka przestrzeń ogrodu – rozmowy, uprzejmości – słucham opowieści, przypominam sobie dziwne wydarzenie – jest ze mną młoda dziewczyna w dwuizbowym mieszkaniu – dziewczyna lęka się spać sama – mówię, żeby przeszła do mojego pokoju – ona przechodzi – jadę do Nowakowskich na praską stronę – oni mnie proszą na wyprawę – jedziemy tramwajem na południe praskiej strony – wokół olbrzymie bloki – wysiadamy, wchodzimy do lokalu – można słuchać muzyki, można tańczyć – wolno przechodzić z sali do sali – z ogródka do ogródka – płaci się, co się chce płacić – wyprawa przez lokale aż nad Wisłę – ucztowania po drodze – jemy rzeczy niewiarygodne – egzotyczne stwory i wytwory – jem coś wstrętnego, chcę to połknąć – pod tym, co wziąłem, był żywy szczur – szczur porusza się – ma kolorowe futerko – jest na uwięzi – myślę o tym ze zgrozą – idziemy nad samą Wisłę – patrzymy na drugą stronę – na kanał po drugiej stronie – kiedyś tam dopłynąłem łodzią – Marek chyba będzie mnie namawiał na prze­prawę – łodzią, przez Wisłę –

Poniedziałek, 19 sierpnia 1996
– kobieta skarży się na Krasickich – za to, że odbierają jej majątek – tłumaczę, że to trudna sprawa – władza będzie po ich stronie – władza hołubi teraz arystokrację – wyliczam kilkanaście arystokratycznych naz­wisk – z kobietą rozmawiam bez powodu – w redakcji przygotowuje się garnki jedzenia – Jerzy Lisowski czuje się poszkodowany – trzeba płacić za jedzenie – klaruje sytuację Renata – myślę o absurdalności – ulice warszawskie, zaułki – ktoś mi daje kilka numerów Życia Warszawy – mam je podarować ludziom – dla reklamy – daję egzemplarz Krzysztofowi Mętrakowi – chodzę z ludźmi po zaułkach – idę do domu akademickiego – dawno nie byłem w przydzielonym mi po­koju – otwieram drzwi z numerem 44 – ktoś mówi, że mnie zna – pokój nie ma ściany zewnętrznej – łączy się z ogrodem – w pokoju, w ogrodzie setki ciemnych plam – to są łóżka mieszkańców – nie da się tego pojąć – rozmawiam z mieszkańcami – niektórzy na coś liczą – na protekcję w sprawie mieszkań – błąkam się po ogrodzie – na mieście spotykam Mundka Siekierskiego – mówię o nim, pułkownik Siekierski – kobieta chce się z nami umówić na kawę – to Alicja Sternowa – umawiamy się – wszedłem do Spatifu – komitywa z personelem w podziemnej kondyg­nacji – w kuchni, w szatni – patrzę na dziwne zajęcia personelu – czekam na przyjście mojego towarzystwa –

Wtorek, 20 sierpnia 1996
– podróżowanie po okolicy dzieciństwa, po Polsce – podróżowanie z Myśliwskimi – podróżuje się w kółko, dużo zdarzeń – czuję ich znaczenie – przyjechali spadkobiercy Alberta Parisa Guetersloha – mężczyźni, kobiety – będzie się przedstawiać adaptację utworu – chyba Słońca i księżyca – rozmowy ze mną, dyskusje – miałbym odegrać ważną rolę – oni doceniają, że Albert Paris Guetersloh zaist­niał w Polsce – siedzimy w rzędach jak w teatrze – odbywają się sceny przy płaskorzeźbach – na granicy, przy dworcu – nie wszystko dobrze widzę – słyszę ciągle słowo po niemiecku, Marotte, Marotten – wygląda na to, że oni tak nazywają figury pła­skorzeźby – przychodzi mi na myśl słowo Marionette – znam słowo Marotte, ale jego znaczenie jest niejasne – chciałbym się domyśleć, skąd im się to słowo wzięło – w jakim znaczeniu go używają – mówi się między sobą, mówi się ze mną – przyglądam się twarzom – ich nudzi przedstawienie – wychodzą, rozchodzą się – siedzę w lokalu – przysłuchuję się rozmowie mojego towarzy­stwa – rozmowa literacka, polityczna – blisko nas siedzi trzech mężczyzn – jeden to Paweł Hertz – słyszę, że rozmawiają o sporcie – wolałbym słuchać ich rozmowy – wolałbym być z nimi –

Środa, 21 sierpnia 1996
– obserwuję naniebną kulę, jej ruch – porusza się na zachód, krąży – jest jakiś związek między mną i kulą – łączą mnie tajemne związki ze światem – zdarza mi się raz jedno, raz drugie – nie ma związku między zdarzeniami – nie ma związku między pytaniami do mnie – odpowiadam na pytania z różnych dziedzin – mylę się – widzę, że się zauważa moje pomyłki – rozglądam się po ulicach – widzę, że robi się zasadzki na kogoś – albo chce się złapać Krzysztofa Mętraka – albo Krzysztof Mętrak uczestniczy w zasadz­kach – widzę, jak się czatuje w bramach przejścio­wych – obserwuję wszystko obojętnie – z obojętną ciekawością – w tłumie Bronisław Pawlik opowiada o sobie – patrzę z uwagą na jego twarz – mówi mi, jak się ratował w czasie wojny – może w czasie stanu wojennego – robił nerwowe tiki – Niemcom nie chciało się strzelać do kogoś takiego – wyrabiał Bóg wie co z językiem – demonstruje, co robił – słucham Pawlika z uwagą – czuję sympatię dla niego – twarz mu się zmienia przez ironię – przez błyski oczu – w błyskach oczy łobuzerskie, chłopięce – myślę o Pawliku – o jego wewnętrznej świadomości – o świadomości dla samego siebie –

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content