Oniriada, czytane w maszynopisie, Twórczość 9/1993

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ONIRIADA
(30.3.1993, 3.4.1993, 9.4.1993, 13.4.1993, 15.4.1993)

Wtorek, 30 marca 1993
– z klanem rodzinnym Halszki (Wilczkowa) jazdy tramwajem – głowa rodziny, mężczyzna, upomina się od władz o nagrody i premie za te jazdy – nie rozumiem sensu tych działań i zabiegów – obracam się w towarzystwie działacza, on robi karierę polityczną – patrzę na prostacką twarz, słucham prostac­kich słów – jestem wobec niego neutralny – hotel, restauracja, zajmują stół Hanka i Jerzy Lisowscy – ja i Janusz Drzewucki na coś czekamy – coś załatwiamy z personelem lokalu – podróżowania dokądś, podróżowania skądś – skrawki ziemi dzieciństwa, pobliża domu uro­dzenia – gromada współpodróżnych – współpodróżni robią, co chcą – wypili alkohole z mojej teczki – Jerzy Lisowski daje do zrozumienia, że powi­nienem być fundatorem alkoholu na uroczy­stość – jesteśmy na podwórku przy piętrowym bu­dynku – z okna na piętrze wygląda Janusz Rudnicki – z nim ma związek uroczystość – myślę, że wszyscy mnie sobie podporządko­wali – jestem w ich ręku –

Sobota, 3 kwietnia 1993
– siedzę z zagranicznym dyplomatą – mamy nogi przykryte pledem – uważnie patrzy na nas i na pled Henryk Krzeczkowski – wchodzę do glinianki w Zwierzyńcu – stoję na kamieniu nad zdumiewająco czystą wodą – rozebrałem się – zmywam wodą zapocone części ciała – podchodzi zagraniczny dyplomata – ubieram się, wychodzę ze Zwierzyńca – zapomniałem zabrać marynarkę – ktoś mi marynarkę ze Zwierzyńca wyrzuca – marynarka jest u Tadeusza Mazowieckiego – jego urząd jest w szczerym polu – mam od Tadeusza Mazowieckiego otrzymać paszport – biorę paszport i marynarkę – Mazowiecki mówi, że o czwartej powinienem przyjść na spotkanie z cudzoziemcami – zaprasza mnie na wszystkie spotkania – przechodzę przez przejście przy placu Zamko­wym – Jerzy Lisowski przeszedł wcześniej – mówi o Lisowskim Jerzy Gruza – stoi przy nim piękna dziewczyna – przeszedłem na światłach – rozglądam się za Lisowskim – mam na sobie tylko dresowe spodnie – od pasa w górę jestem nagi – ubiorę się w Domu Literatury –

Piątek, 9 kwietnia 1993
– rozmyślam o Marku Hłasce – po powrocie do Polski spotykał się ze mną, teraz się nie spotyka – trzeba uszanować jego wolę – w stołówce literackiej troszczą się o mnie dwie kobiety – jedna z nich powróciła z zagranicy – to Małgorzata Wierzbicka – wita się ze mną z entuzjazmem – druga kobieta przygląda się temu powitaniu – obydwie podsuwają mi nadzwyczajności do jedzenia – u mnie w mieszkaniu jest Jan Józef Szczepań­ski – w kuchni lub przy kuchni półleżę na czymś jak kozioł gimnastyczny – Szczepański siedzi w fotelu, obok leży jego teczka – robię mu drugą herbatę – z kurków gazowych wybucha gaz – urządzeń gazowych wiele, kurków nie daje się zakręcić – gaz się pali – wybiegam na korytarz, roboty u sąsiadów – mówię o gazie – robotnicy spoglądają po sobie – coś zaczynają robić – u mnie gaz jakby słabnie – Jan Józef Szczepański chyba wyszedł, została jego teczka – wiem, że on do Krakowa wraca jutro – są u mnie dzieci, oglądają urządzenia gazowe – jadę pociągiem, pociąg jakby do Skierniewic, tłok – stoję ze znajomą kobietą, może to Fela Lichodziejewska – odeszła, zostawiła palto – niepokoję się – Jerzy Lisowski przypuszcza, że na pewno zatrzymała się w którymś z wagonów – myślę, że razem będziemy wysiadać w Skierniewicach –

Wtorek, 13 kwietnia 1993
– wszędzie, gdziekolwiek jestem, znajduję wstrętne stworzenia – są malutkie lub duże – nazywam je szczurami – wyłażą spod rzeczy – walczę z nimi stale i daremnie – znajduję je na podwórku dzieciństwa, na pod­wórku w Warszawie, w sklepach Nowego Światu, w Alejach Jerozolimskich – moja walka z nimi jest desperacka – one są nie do pokonania – ktoś widzi moją walkę – zaczepia mnie Alicja Lisiecka – mówi o swoich planach – mówi coś złego o kimś, kto stoi za mną i tego słucha – prosi mnie o wszystkie nadwyżki pieniędzy – ona, po zapłaceniu stałych opłat, ma na życie 200 000 złotych – przemawiam publicznie, odpowiadam na pyta­nia – niezbyt jasne pytanie stawia mi Alicja Sternowa – mówię, że trudno na nie odpowiedzieć – mówię o dwóch wymiarach wszystkiego – o dużym i małym wymiarze, o wymiarze z bli­ska i z daleka – odpowiedź jest ładna i wymijająca – mówię o bibliotece – mógłbym dać bibliotece coś ze swoich książek – w bibliotece brak książek z okresu między wojnami, z okresu po wojnie –

Czwartek, 15 kwietnia 1993
– ma się odbyć uroczystość, spotkanie inte­lektualistów, zebranie – od placu Zamkowego wchodzę z innymi na korytarze, na balkony, na kondygnacje – idzie się jakby w miejscu Zamku Królewskiego i po wschodniej stronie Starego Rynku – architektura wnętrz jest jednocześnie zewnętrz­na – przechodzę przez wnętrza, jakbym szedł przez fragment miasta – znajomi, nieznajomi, rozmówki – pojawia się i znika w tłumie Artur Międzyrzecki – Tadeusz Konwicki opowiada coś o wizycie autora książki o nim – z czułością wobec mnie zachowuje się moja dobra znajoma, żona uczonego Adama – uczony Adam stoi przy mnie z synem – ojciec i syn witają się – ściskają się, drżą z emocji – jestem poruszony ich zachowaniem – w zabytkowej sieni słyszę głos Zdzisława Najdera – mówi do Włodzimierza Boleckiego, gdzie może zostawić płaszcz – Bolecki wita się ze mną – witają się młodzi literaci i młodzi intelektua­liści – wracam w tłumie na plac Zamkowy – przed Domem Literatury stoją autokary – tymi autokarami przywieziono literatów – wchodzę do restauracji literatów – wnętrze restauracji ogarnia przestrzeń zewnętrzną – stoły w części są pod dachem, w części na zewnątrz – siadam przy dużym stole – rozpoznaję niektóre osoby – znajoma mówi, że miała do mnie dzwonić w sprawie literackiej – ktoś mi podsuwa jedzenie – mężczyzna koło mnie wypowiada do kogoś zdanie w jakimś słowiańskim języku – czuję życzliwość dla mnie – patrzę z podwórka w otwarte okno mieszkania krewnych lub przyjaciół – wstaję rano – myślę o rytuale porannych czynności przed śniadaniem –

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content