Oniriada, czytane w maszynopisie, Twórczość 9/1994

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ONIRIADA
(21.11.1993, 25.11.1993, 26.11.1993, 2.12.1993, 4.12.1993, 6.12.1993)

Niedziela, 21 listopada 1993

– zdarzenia jak rysowane, jak na rysunku – istnienie przy rzece, nadrzeczność istnienia – nad Rawką, nad Wisłą słyszę budząc się mowę lub recytację Leopolda Buczkowskiego – jego narracja uchwytuje stan ostateczny istnie­nia na wojnie – gdy istnienie staje się nieistnieniem – opowiadam o śnie z Leopoldem Buczkowskim – z Buczkowskim mam mieszkać w Zwierzyń­cu – Buczkowski będzie miał olbrzymi pokój, ja mniejszy – słyszę opowieść Buczkowskiego o budowie domu nad rzeką – dom będzie wielki, z pokojami do wynajęcia – on liczy na szybką budowę domu – idę przy parku do dworca w Skierniewicach – pościg za kimś, strzelanina – pocisk pada przy mnie – może wybuchnąć – kula trafia w przestępcę, w głowę – myślę, że będę przesłuchiwany jako świadek – są ci, którzy ścigali – nikt mnie o nic nie pyta – biegnę w krótkiej koszulce przez Nowy Świat – do domu – boję się, że będę zatrzymany za nieobyczajność – w bramie zakładam coś na gołe nogi – od organizatorów konkursu dostaję pudło książek – wśród książek są trzy tomy Biegu rzeczy – biorę wszystkie książki – stoję z rodziną Reszków pod drzewami, w lesie – ktoś pyta o sen pierwszej nocy w nowym miejscu – spałem w namiocie lub pod drzewem – ulica Senatorska lub rynek w Skierniewi­cach – kobieta z wydawnictwa wręcza mi maszynopisy – przywiózł je Mieczysław Gajda – pytam Mięcia, jak się przystosował do pra­cy – po swoich doświadczeniach – on mi powtarza mądre powiedzenie swojego dyrektora – myślę o kobiecie, na którą patrzę – może to Irka, żona Adama Reszki – zebranie w wydawnictwie odbędzie się jutro – jestem na zebraniu w redakcji „Twórczości” – młody socjolog chce przeprowadzić ankietę – patronuje mu Michnik – nie-Michnik – socjolog przyszedł z synkiem – synek ma zarost dorosłego mężczyzny – Michnik mówi do Andrzeja Kijowskiego – socjolog rezygnuje z ankiety – goście wychodzą – przywołujemy ich z powrotem –

Czwartek, 25 listopada 1993
– w Paryżu mam kłopoty z opieką nad dziec­kiem – dziecko jest wnukiem lub prawnukiem Jaros­ława Iwaszkiewicza – gubi mi się ono na kondygnacjach, na klatkach schodowych – szukam dziecka, pouczam je, rozmawiam o nim – coś robię, o czymś mówię – w Warszawie, w Dolinie Rawki – lokal w pustej przestrzeni – facet stawia mi wódkę przy barze – jak w pustce chodzę, działam – brama przy mieszkaniu siostry – na Strykowskiej w Skierniewicach – redaktorka z Czytelnika pyta mnie o siostry Wahlówny – myli Alicję z Bożeną – wyjaśniam jej, która jest która – na Strykowskiej brat lub Jerzy Lisowski pyta o tytuły utworów Umberto Eco – on komuś te tytuły dyktuje – widać, że ten ktoś nie wie, jak się pisze nazwi­sko Foucaulta – idę w stronę Mszczonowskiej – zauważam nowy pawilon z książkami – słyszałem o nim – pawilon jakby podziemny, ma krzewy na dachu – wchodzę, rozglądam się, książek kilka – w części pawilonu bielizna – pytam, czy są majtki – stara sprzedawczyni mówi, są – podaje mi rodzaj worka z poduszkami – mówi, to kosztuje czterysta, dodaje, tysięcy – mówię, to absurd – pytam o normalne majtki – kobieta nie wie, o co mi chodzi – ludzie patrzą na mnie z ciekawością – wiem, że wdałem się w coś bez sensu –

Piątek, 26 listopada 1993
– czeka się przed domem, że przyjdzie wia­domość dla brata Józka – ma dostać Nagrodę Nobla – nie ma pewności, czy dostanie – wiem, że on nie ma podstaw, żeby nagrodę dostać – nadjeżdża pojazd nie do opisania – Józiek został laureatem – on napisał coś autobiograficznego – są to jedna lub dwie książki – znam się na nagrodowych manipulacjach – jak się robi coś, czego nie ma – spadną na mnie obowiązki współdziałania w tym wszystkim – nie będę mógł się niczemu przeciwstawić – w Domu Literatury chce się ode mnie wywiadów – o życiu i twórczości brata – widzę korzyści z tego procederu – widzę kłamstwo – mówię do Jerzego Lisowskiego – muszę załatwić dla siebie pokój w Domu Literatury – Lisowski nie widzi w tym sensu – zgłaszają się ludzie z Torunia – chcą ode mnie wywiadu o bracie – dla pisma „Maciasek” – ma się mnie filmować na placu Zamkowym – najpierw robi się zdjęcie kobiecie z Torunia –

Czwartek, 2 grudnia 1993
– rozmowy z młodymi ludźmi z różnych miast Polski – z Szymonem Wróblem, z Adamem Drzeżdżonem – jeszcze z kimś – stanowią oni intelektualną elitę – studiują na różnych uniwersytetach – uczą się razem według wspólnego planu – współdziałam z nimi na jakiejś szczególnej zasadzie – jestem im do czegoś potrzebny – wypowiadam się o sytuacji w literaturze – mówię o Kazimierzu Piotrowskim, mam na myśli Mieczysława Piotrowskiego – słucha mnie uważnie stary człowiek – przygląda mi się z boku Julian Stryjkowski – Paweł Hertz powtarza wiadomość o zabitych w Pałacu Kultury – mówi o tym Wolna Europa – z młodymi ludźmi chodzę po rynku w Skierniewicach – układamy plany, dyskutujemy –

Sobota, 4 grudnia 1993
– ulice, trasy, perony, dworzec – przy domach drzewa sosnowe – wiem, że jestem w Skierniewicach – niczego z dawnych Skierniewic bym nie rozpo­znał – nie wiem, gdzie mieszkam w Skierniewicach – może dojeżdżam do Skierniewic z Warszawy – wiem, że żołnierze wychodzą do rezerwy – kończy służbę w wojsku Olek Tarnawa – liczę, że będzie ze mną dzień dwa – przed wyjazdem do domu – wypatruję go na ulicach – wśród mężczyzn w mundurach, wśród cywi­lów – przyglądam się twarzom moich uczniów w klasach – chodzę po dworcu, po peronach – Olka nie ma – nie tracę nadziei, że się zjawi – czekam na niego, szukam go – w mieszkaniu warszawskim siedzę z Jurkiem Kulczyckim, z Michałem Dąbrowskim – słychać dzwonek do drzwi – za drzwiami leży opakowanie po lekach – Jurek Kulczycki patrzy na Michała – mówi o naszym losie od czasów matury – od młodości w Skierniewicach –

Poniedziałek, 6 grudnia 1993
– materia zdarzeń, istnienia jak zupa w kotle – jakby się podgrzewało tę zupę, jakby stu­dziło – działają miłośnicy Beauvais, Chartres i Blois – odkrywa się coś i to samo ukrywa – celebruje się to, co się przemilcza – w tym wszystkim uczestniczę – nie ukrywam, że wiem, co się dzieje – mówię o tym zakonnicom, księżom i minis­trom – słucha się mnie, jakby się nie słyszało – mają sukcesy autorzy, których odkrywałem przed laty – chwali się, że im chciałem pomagać – po cichu ma się za złe, że nie pomagałem sku­tecznie – Ernest Bryll pyta mnie, czy jestem pewien war­tości Pryncypiów – ktoś inny mówi jakby podobnie – domyślam się, że chce się Pryncypia uhonoro­wać – jestem na oczach wielu ludzi – poruszam się wśród nich –

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content