Oniriada, czytane w maszynopisie, Twórczość 9/2003

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ONIRIADA
(9.5.1999, 10.5.1999, 12.5.1999)

Niedziela, 9 maja 1999
– Wojtek Bernat, przebywa w szpitalu – trzeba do niego iść – idę, rozmawiam – mówię do kogoś – z nim mieszkałem w jednym mieszkaniu – na to jakieś znaczenie – dla lekarzy, dla instytucji – myślę o Wojtku – o naszym mieszkaniu razem – idę ulicami Skierniewic – jadę przez Warszawę – domy zaprzyjaźnionych ludzi – dwie dziewczyny – jedna wyjdzie za mąż, wyjedzie – druga czuli się do mnie – nazywa wujkiem, całuje w policzek – zdjęcie angielskiego następcy tronu – jego taniec – on i dziewczyna są prawie nadzy – idziemy, jedziemy, przez małe miasteczko – sklepiki przy ulicy – plakaty teatralne – wystawiano Kurkę wodną – w sklepiku zauważamy pakunek z rybą – ryba dziwoląg, do zbadania – zabieramy rybę – patrzę na budynek, wysoki – na górze domu urządzenia młyńskie – kojarzy się to ze sztukami Witkiewicza – myślę o młynie, o rybie – rozmawiam z dziewczyną – jesteśmy nad wodą – nad rzeką, nad morzem – dziewczyna z matką, z ukochanym – ukochany skoczył do wody – ona skacze w płaszczu, płynie – boję się, że się przeziębi – widzi to jej matka – myślę, że się nią zajmie – dziewczyna wychodzi z wody – ocieka wodą –

Poniedziałek, 10 maja 1999
– rozmowa, opowieści – przypominanie sobie uroczystości – jubileuszy Jerzego Andrzejewskiego – pamiętam, byłem na jubileuszu 1969 – nie byłem na jubileuszu 1979 – niezwykły przebieg miał jubileusz 1959 – byliśmy w lokalu na Starym Mieście – miało się zdarzyć coś niezwykłego – nie wiem, czy to dobrze pamiętam – może mi się to śniło – jadę pociągiem – do Warszawy, z Warszawy – ze swoimi uczniami, zwolennikami – coś mi się obiecuje, coś się robi – trzeba wysiąść na stacji po drodze – przesiadka, spotkanie z kimś – wiezie się moją książkę – kombinacja z moimi książkami – wydanymi dotychczas – planowanymi do wydania – pociągi, jazda, linie kolejowe –

Środa, 12 maja 1999
– oglądam obrazy – współtwórcą jednego obrazu Antoni Słonimski – pytamy Słonimskiego – czym jest jego współtwórstwo – mówi, namalował połowę drzewa – przyglądam się tej połowie – jakbym oglądał obrazy skamandrytów – chodzę po rynku w Skierniewicach – pracownia kobiet – na parterze kamienicy Rynek 32 – kobiety szyją – przenoszą się ze wszystkim na ulicę Batorego – rozstawiają rzeczy w lokalu po sklepie – przed ratuszem legowiska – dla kilkudziesięciu osób – mam tu swój siennik – tutaj mieszkam – schodzą się inni „mieszkańcy” – patrzę z przerażeniem – nie załatwiłem sobie w życiu mieszkania – przysiada się do mnie Leon Gomolicki – on tu nocuje – gdy przyjeżdża do miasta – nie rozumiem – jak ja mogę tak mieszkać – jak mogłem do tego dopuścić – to wszystko nie do pojęcia – słyszę w Warszawie dzwonek do drzwi – dzwoni znajoma Krystyny Czarnowskiej – zauważyła otwarte drzwi mieszkania – zaglądają do mnie – ona i Krystyna Czarnowska – ja w kuchni robię porządki – wiele rzeczy z dawnych czasów – gdy przyjeżdżał Stanisław Dziewulski – w torbie są suszone grzyby – grzyby po tylu latach w dobrym stanie –

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content