Opowiadania Gütersloha, na widnokręgu, Twórczość 11/1977

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

OPOWIADANIA GÜTERSLOHA

Nowelistyka twórców dwudziesto­wiecznego przełomu artystycznego w prozie – bardzo to znamienne – jest na ogół zachowawcza artystycznie. Pod tym względem Gütersloh nie różni się niczym od Joyce’a, Faulknera, Musila czy Brocha. Dopiero ich następcy (przede wszystkim Samuel Beckett) do­bierają się i do tej formy prozy, odcinając się od klasycznej tradycji.

Klasyczność nowel i opowiadań Gütersloha jest tym bardziej zrozumiała, że autor Słońca i księżyca, rewolucjonizując prozę, nie odrzuca jej najbar­dziej klasycznego kanonu, kanonu nar­racyjnej wszechwiedzy, nadając mu jedynie swój własny sens, zakładając mianowicie nie bez ironii i autoironii, że w akcie kreacji człowiek artysta naśladuje boski akt stworzenia świata, kreator zaś – człowiek tak samo jak Bóg – korzysta z prawa wszechwładzy nad swoim dziełem, twórcę i dzieło dzieli więc ogromny dystans. Gütersloh jest – niejako na przekór wszel­kiej nowej sztuce – najbardziej zde­klarowanym rzecznikiem przedmiotowości, chociaż musi to być jednocze­śnie – ze względu na nienaruszalne kompetencje twórcy – przedmiotowość jak najbardziej podmiotowa.

Ten pozorny paradoks określa naj­trafniej szczególność filozofii artystycz­nej Gütersloha. Sztuka klasyczna na­rzuciła sobie jarzmo przedmiotowości, jarzmo podmiotowości może się okazać dla sztuki nowej czymś jeszcze gor­szym, czysta przedmiotowość jest jak ciało bez duszy, czysta podmiotowość, jest jak dusza bez ciała, bez zespolenia jednego z drugim, duszy z ciałem, pod­miotowości z przedmiotowością, sztuka skazana jest albo na martwotę, albo na byt połowiczny.

W prozie Gütersloha – zgodnie z porządkiem rzeczy – przedmiotowość jest jak ciało naoczna, podmiotowość jak dusza ukryta, o zespoleniu obydwu świadczy stan ciągłego ruchu rzeczywistości przedmiotowej, albo buduje się ją od początku jak dom cegła po cegle, albo zbudowaną rozbiera cegła po cegle aż do fundamentów, rodzi się ona na oczach, osiąga właściwy sobie kształt, martwieje i umiera, pojawia się i, spełniwszy wyznaczoną sobie funkcję artystyczną, znika.

Temu ustawicznemu ruchowi kształtowanej naocznie rzeczywistości przedmiotowej towarzyszy ustawiczny komentarz kreatora, jest to komentarz tylko pozornie lub formalnie przedmio­towy, w rzeczywistości kreator manifestuje w nim swoją wszechwładzę (a więc i wszechwiedzę) nad tym, co tworzy, orzekając nie bez kreacyjnej arbitralności, czym to ma być hic et nunc lub czym mogłoby być w nie­skończoności wszystkiego, co istnieje. Jest ono czymś jednym w rzeczywisto­ści, którą się kształtuje, może być – za sprawą wyobraźni i myśli – wszystkim innym, z czym spośród nieskoń­czoności wszystkiego kreator zechce je skojarzyć.

Osławiona sztuka wieloznaczności u Gütersloha na tym właśnie polega, że kreator, mając na uwadze całość tego, co można ogarnąć wyobraźnią i myślą, z absolutną swobodą żongluje wszystkimi możliwymi znaczeniami po­szczególnych elementów rzeczywistości przedstawianej i jej całości.

Pociąg z opowiadania Der Erbe jest historycznie określonym środkiem lo­komocji, ale jednocześnie może być środkiem lokomocji jakimkolwiek i nie tylko. Może być kijem wędrowca, róż­dżką wróżbiarza, ręką Boga wyrzucającego mieszkańców raju, siekierą w ręku mordercy, skrzydłem anioła. Gon­dola, żeby pozostać przy tym samym utworze, może się z momentu na mo­ment przemieniać w katafalk, klatkę, pułapkę na myszy, sarkofag, w tratwę Odysa, w łódź Charona i w Bóg wie co jeszcze.

To, co sam Gütersloh nazywa ko­mentarzem w swojej prozie, jest wy­razem podmiotowego rozpasania wyo­braźni i myśli w reakcji na przedmio­towe bodźce zmysłowe. Komentarze i związana z nimi sztuka wieloznacz­ności u Gütersloha różnią się całkowi­cie od komentarzy i wieloznaczności u Borgesa.

Przy pozornych zbieżnościach są to pisarze wręcz przeciwstawni. Borges uprawia abstrakcyjne kalkulatorstwo intelektualne, coś takiego jest u Güter­sloha zupełnie nie do pomyślenia. Do jakiego stopnia nie do pomyślenia, świadczy tak zwany Słownik Gütersloha, opublikowany przez wydawcę nie­mieckiego pod tytułem Der innere Erdted (1966).

W pewnej części jest on zbudowany z wyodrębnionych z prozy artystycz­nej komentarzy Gütersloha, to wy­odrębnienie pozwala dostrzec szczegól­nie wyraźnie niedyskursywność jego komentatorstwa, reakcje umysłowe i zmysłowe na rzeczywistość zewnę­trzną stanowią w nim nierozerwalną jedność. Pojęcia zmieniają się u Gü­tersloha w wyobrażenia, w swoich „słownikowych” definicjach nie prze­staje on ani na chwilę być artystą, który zrobi wszystko, żeby abstrakcyj­ne pojęcie odzyskało swoją treść obra­zową, żeby nastąpił jak spięcie elektryczne kontakt słowa z prawdą, prą wda artystyczna bowiem ma jak za­wsze u Giitersloha charakter fenomenologiczny.

Poetyckie, pozbawione cech dyskursywności, komentatorstwo Gütersloha jest jego oryginalnym wynalazkiem narracyjnym, ono także ma decydują­ce znaczenie dla jego sztuki wielozna­czności. Narracja powieściowa wchła­nia komentarze Gütersloha w dowol­nych ilościach, w Słońcu i księżycu stanowią one lwią część narracji, opo­wiadanie i nowela (zwłaszcza ona) mu­szą stawiać inwazji osobliwego komentatorstwa opór, żeby tak to nazwać, strukturalny. Stąd właśnie bie­rze się klasyczność utworów Güterslo­ha z tej dziedziny jego pisarstwa.

Opowiadań i nowel napisał Gütersloh jak na swoją olbrzymią twórczość stosunkowo mało. Nie licząc Kaina i Abla, można powiedzieć, że mieszczą się one w dwóch, a właściwie nawet w jednym zbiorze, ponieważ Fabeln vom Eros (1947) znalazły się także w zbiorze Lasst uns den Menschen machen (1962), nie stanowiąc w nim ży­wiołu odrębnego, co wiąże się z nader charakterystyczną swobodą intelektu­alną, jaką Gütersloh przejawia w swo­im stosunku do zjawisk erotyzmu i mi­łości.

Sam tytuł drugiego zbioru nie jest zbyt odległy od tytułu zbioru pierw­szego, jeśli rozumie się go nie prude­ryjnie. „Pozwólcie nam kształtować człowieka” (jak w polskim leksykonie), lecz tak frywolnie, jak to brzmi w ory­ginale, w którym słowo machen ma sens akurat taki, jak ma w zwyczaj­nym języku. Filozoficzna jest w nim jedynie polemiczna aluzja, skierowana, takie jest moje podejrzenie, pod adresem Doderera, który filozofuje o „stawaniu się człowiekiem”. Güterslohowi „robienie człowieka” musi bardziej od­powiadać.

Mimo ograniczeń, jakie komentatorstwu i zależnej od niego wieloznaczno­ści narzuca forma opowiadania lub noweli (tylko opowiadanie Der Erbe jest pisane całkowicie tak samo jak Słońce i księżyc), Gütersloh nie ma najmniejszych trudności ze zbliżaniem się do Erosa skądkolwiek lub oddala­niem się od niego dokądkolwiek, skoro bowiem pociąg można zamienić we wszystko inne, czego się akurat potrze­buje, możliwości wszędobylskiego bożka muszą być pod tym względem zu­pełnie nieograniczone. Zwłaszcza u pi­sarza, który ma odwagę sformułować wirtuozerski paradoks, że – jak wier­ność wobec niewierności, piękno wobec brzydoty, wygadany bezsens wo­bec milczącego sensu – miłość jest nie dającym się przeskoczyć pierw­szym stopniem do nienawiści. Ten pię­trowy paradoks (także z opowiadania Der Erbe) świadczy wymownie o tym, że nawet najbardziej kanoniczne opowiadania Gütersloha nie muszą i nie mogą być jednoznaczne.

Utwór Das Geständnis na przykład jest nowelą zbudowaną według wszy­stkich klasycznych rygorów gatunku. Do ostatnich zdań narracji wydaje się, że jest to nowela o nierozwiązalnym konflikcie uczuć proweniencji duchowej i cielesnej, wyznania kobie­ty, która nie dochowała małżeńskiej; wierności, brzmią patetycznie i tragi­cznie, jedno końcowe zdanie (a właści­wie jedno osobliwe określenie das grosse Convenu des Schlafes) wystarcza, żeby z tragedii nie pozostało nic poza drwiną z całej francuskiej kul­tury duchowej i francuskiego stylu życia.

Opowiadania i nowele Gütersloha służą zresztą najczęściej drwinie i kpiarstwu z najrozmaitszych histo­rycznych i narodowych typów kultury. Konkretne usytuowanie rzeczywistości przedstawionej w miejscu i czasie jest w tych utworach bardzo ważne, choć służy ono zwykle swobodnej peregry­nacji narracyjnej po wszystkich możli­wych miejscach i czasach.

Wszędzie i zawsze Gütersloha musi przybrać postać hic et nunc, wszędzie i za­wsze jest dla niego nieskoń­czonością hic et nunc, jedy­nie poprzez tu i teraz uchwytne jest istnienie świata.

Pod tym względem opowiadania Gü­tersloha nie różnią się niczym od je­go powieści, od Słońca i księżyca prze­de wszystkim. Dlaczego opowiadania Gütersloha nie są od dawna dostępne w języku polskim, trudno wiedzieć. Chodzi tu przecież o twórczość naj­wyższej miary.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content