Podróżowanie, czytane w maszynopisie, Twórczość 4/1985

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

PODRÓŻOWANIE

Dla kogoś, kto chciałby w książce Ożoga szukać jakichkolwiek atrakcji „literatury podróżniczej”, musiałaby to być książka bardzo mało interesująca. Ożóg nie jest dziennikarskim fachowcem od podróżowania (jak na przykład Olgierd Budrewicz), ani wielkim spadkobiercą starej „sztuki podróżowania” (jak na przykład Jarosław Iwaszkiewicz). Podróżowanie Ożoga jest biedniutkie, całkiem byle jakie, najzupełniej banalne.

Książka Z czterech kątów Europy (moja lek­tura maszynopisu 1984) nabiera smaków, znaczeń i atrakcyjności, gdy się wie, jak ważną osobistością twórczą w literaturze jest jej autor. Wtedy cała nieskończona mizeria Ożogowego podróżowania zamienia się w ważny dokument pisarski, w dokument o jego socjalnej, kultural­nej i duchowej osobowości. Jest to dokument szczególny, ponieważ Ożóg preparował go nie z myślą o sobie, lecz o zwiedzanych „kątach Europy”. O „kątach Europy” Ożóg nie ma prawie nic do powiedzenia, o sobie mówi natomiast bardzo wiele i to w sposób tym wiarygodniejszy, że jak gdyby nieświadomy.

Z jego zapisków o mniej więcej dobowym pobycie w Paryżu i nieco dłuższym pobycie w Sztokholmie można wydedukować najrozmai­tsze socjologiczne, psychologiczne i kulturoznawcze wnioski, które rzucają wiele światła na to, kim Ożóg jest w sensie indywidualnym i w sen­sie reprezentanta plebejskiej formacji kultural­nej w literaturze. Dla obecnych i przyszłych komentatorów pisarstwa Ożoga jest to doku­ment bezcenny.

Czy książka Z czterech kątów Europy może być jednak interesująca nie tylko dla fachowców od twórczości Ożoga, lecz także dla zwykłych czytelników? Myślę, że może, lecz pod jednym warunkiem. Pod warunkiem, że zainteresuje ich nie opis Leningradu lub Paryża, lecz osoba samego pisarza.

Dla takich zwykłych czytelników najatrakcyj­niejsze mogą być te podróże, w których Ożóg uczestniczy jako osoba prywatna. A więc przede wszystkim podróż do rodziny żony we Francji i podróże z synem do Sztokholmu i do Hiszpanii.

W związku z takim stanem rzeczy wysuwam następujący pomysł pod rozwagę autora. Ożóg ułożył swoje relacje z podróży w porządku chro­nologicznym i jest to w zasadzie najsłuszniejsze. Tak się jednak składa, że według tego porządku książka zaczyna się od mało atrakcyjnej relacji z podróży do Albanii (rok 1958) i od wymagają­cej umiejętności czytania relacji z podróży do Moskwy, Kijowa i Leningradu (rok 1965). To może zniechęcić zwykłego czytelnika do lektury całości. Tego niebezpieczeństwa dałoby się uniknąć, gdyby autor podzielił całość książki na dwie części, na podróże „na zachód” i podróże „na wschód”, zachowując układ chronologicz­ny w obrębie poszczególnych części. Książkę otwierałyby wtedy relacje z podróży do Francji i do Sztokholmu, czyli relacje najatrakcyjnie­jsze.

Nie robię ze swojego pomysłu postulatu, my­ślę jednak, że jest to pomysł dla książki bardzo korzystny.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content