Pokora, czytane w maszynopisie, Twórczość 5/1988

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

POKORA

Andrzej Turczyński mógłby o sobie powie­dzieć, to co mówi jedna z postaci jego powieści Mistrz Niewidzialnej Strony (moja lektura ma­szynopisu 1987): „Jestem więc doskonałym kopistą”. Oznaczałoby to samoświadomość pisar­ską, byłaby to samoświadomość bezcenna.

Któryż polski autor powieści, jakiekolwiek one są, nie uważa się za pisarza, czyli za poszukiwacza i odkrywcę wartości w sferze ducha i artyzmu? Któremu autorowi wystarcza status beletrysty, czyli status fachowca w rzemiośle słowa?

Andrzej Turczyński zdobył fachowość bele­trystyczną nieosiągalną dla różnych pisarskich wielkości, ale żachnąłby się każdy, gdybym go z takimi wielkościami porównał, wymieniając, na domiar złego, ich nazwiska. Nie zrobię tego, byłby to zbyt łatwy sposób wejścia do „historii i literatury” na najbliższe dziesięciolecie.

Powieści Mistrz Niewidzialnej Strony trudno przypisać znamiona literackiego objawienia, w żadnej swojej powieści Andrzej Turczyński ni­czego nie objawia, on, odkąd osiągnął swoje im­ponujące umiejętności beletrystyczne, dostarcza w każdej swojej powieści dowodu, że w beletrystyce powszedniego użytku mogą mieć zastoso­wanie najróżnorodniejsze odkrycia tej literatury, która szuka i znajduje. Pod tym względem po­wieść o Andrzeju Rublowie niczym się nie różni od innych powieści Andrzeja Turczyńskiego.

Czym była i nadal bywa tak zwana powieść historyczna, wszyscy wiemy. Turczyńskiego ona ani ziębi, ani grzeje. Osoba i dzieło Andrzeja Rublowa w jego powieści nie jest z historii, lecz z dzisiejszej wyobraźni i z dzisiejszej świadomoś­ci. Ta wyobraźnia i ta świadomość nie mają osobowego przypisania, w powieści nie wystę­puje osobowy narrator, ma to może znaczyć, że tą wyobraźnią i tą świadomością posługuje się jakaś dzisiejsza zbiorowość, na przykład zbioro­wość oglądaczy i podziwiaczy dzieła Rublowa. Myślę jednak, że może to być tylko i wyłącznie wyobraźnia i świadomość samego autora.

W powieściową narrację wpisuje Turczyński tak osobiste przeżycie dzieła Rublowa i tak osobistą nad nim refleksję, że tego przeżycia i tej refleksji nie da się odstąpić jakiejś bliżej nie ok­reślonej zbiorowości tych, którzy mogą patrzeć na dzieła Rublowa i w refleksji nad nim posłu­żyć się przywołaniem a to Zamku Kafki, a to wiersza Przybosia, a to dzisiejszej teorii este­tycznej lub językoznawczej. W bezosobowej nar­racji (mimo takich lub innych pozorów nie na­zwę jej narracją wszechwiedzącą) tak to czasem wygląda, ale kryje się za tym na wskroś osobi­sta relacja między autorem powieści a postacią i dziełem Rublowa.

Na osobistym charakterze tej relacji pozna się każdy, kto zetknął się z innymi powieściami Turczyńskiego, ktoś inny domyśli się tego same­go, jeśli tylko potrafi odróżnić wiedzę o dziele sztuki wynikłą z wewnętrznego przeżycia tego dzieła i wiedzę bezdusznie klasyfikatorską. Tej drugiej nie mnoży się w powieści bez potrzeby, w sensie faktograficznym powieść zawiera jej nie więcej niż dobrze opracowane hasło encyklopedyczne.

W narrację o Rublowie wpisuje autor rozwi­janą w wielu swoich utworach ogólną filozofię dzieła sztuki i szczególną dzieła malarskiego, w jednej i w drugiej bardzo istotną rolę odgrywa różnica między sztuką Wschodu i Zachodu, Andrzej Turczyński dał już wielokrotnie dowo­dy, że ma dobre wyczucie i zrozumienie sztuki Wschodu, przede wszystkim sztuki rosyjskiej, dzieło Rublowa służy mu więc do wielopła­szczyznowej – refleksji intelektualnej, która prze­plata się z narracją z punktu widzenia Rublo­wa, rozmyślającego o doświadczeniach swojego życia duchowego lub prowadzącego z innymi filozoficzne i estetyczne dysputy.

Całościowo ta powieściowa narracja Andrzeja Turczyńskiego ma wiele znamion jego filozoficznego i estetycznego credo.

Skoro utożsamiłem na początku autora z po­stacią, która nazywa siebie „doskonałym kopis­tą”, to należy wyjaśnić, że jest to postać przyja­ciela i współpracownika Rublowa i nawet współtwórcy jego arcydzieł. Artystę rzemieślnika i artystę geniusza łączy w powieści więź du­chowa silniejsza od śmierci.

W tym wątku powieściowym, który w znako­mitym finale utworu staje się wątkiem głównym, idea braterstwa ludzi sztuki znajduje ory­ginalną wykładnię: wzajemnością najlepszych uczuć ludzkich obdarzają się nie artyści równi sobie, lecz tacy, których hierarchie sztuki sta­wiają zwykle z daleka od siebie.

Od artystów Andrzeja Turczyńskiego, od wiel­kich tak samo jak od małych, sztuka żąda pokory wobec siebie, jest to może nawet jej głów­ne żądanie.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content