copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
POMYSŁOWOŚĆ
W opowiadaniach Łowca kamieni stawia Jerzy Ignaciuk na oryginalność narracyjną za wszelką cenę, w opowiadaniach zbioru Posłuszni (moja lektura maszynopisu 1986) należałoby widzieć stawkę na bezwzględne demaskatorstwo ludzkiej natury.
W tym zakresie trudno być odkrywcą po Dostojewskim, nieskończoną uległość człowieka wobec wszystkiego, czego świat od niego żąda za prawo do życia (główny motyw utworów Ignaciuka), dałoby się bez żadnego kłopotu wywieść z Dostojewskiego, nie ma jednak żadnej potrzeby sięgać tak wysoko, ponieważ praktykowaną (świadomie lub nieświadomie) filozofię zgody na wszytko za prawie nic napiętnują i dziś moraliści wszelkiej maści i wszelkiego literackiego kalibru.
Jerzy Ignaciuk, wydaje się, dobrze wie, że w tym zakresie nie ma co liczyć na odkrywczość literacką i świeżość moralizatorskiego zapału, dba więc szczególnie o niebanalność przejawów zgody na nierespektowanie ludzkiej integralności.
O banalność ociera się utwór w kolejkowym opowiadaniu Dwadzieścia sprawiedliwych kobiet i…, ta natomiast banalność jest może nawet potrzebna dla przypomnienia, jak literacko nadużyty bywa stereotyp polskich doświadczeń społecznych.
W pozostałych trzech opowiadaniach nie ma nic, co by ograniczało kreacyjną pomysłowość, która ma może nadal związek ze stawką na oryginalność, ale przeciwdziała jednocześnie rozumieniu opowiadań Ignaciuka użytkowo lub doraźnie.
Wpisanie w sytuacje społecznie prawdopodobne jaskrawego nieprawdopodobieństwa (boska wszechwiedza pracodawcy o petencie w Podaniu, więzienia z otwartymi bramami, ponieważ winni sami skazują się dobrowolnie na więzienie i nawet na śmierć, w Różowym morzu) nie pozwala na przeoczenie, że w opowiadaniach tych chodzi o zagadki intelektualne związane z naturą ludzką, nie zaś o kwestie praktyczne wynikłe ze schorzeń i wynaturzeń życia społecznego.
Na schorzenia i wynaturzenia Jerzy Ignaciuk nie wskazuje w ogóle narracyjnym palcem, o nich się myśli, gdy chce się odgadnąć chociażby niektóre z przyczyn, jakie sprawiają, że człowiek znosi więcej ingerencji świata w swoje wnętrze, niż może, niż powinien, niż mu wolno.
Schorzenia i wynaturzenia nie są u Ignaciuka jawne, kryją się one za pozorami dobra, na które się powołuje szalbierczy lub utopijny frazes.
Opowiadania Jerzego Ignaciuka nie są ani szczególnie skomplikowane, ani szczególnie literacko wyszukane, nie można jednak autorowi zarzucić, że dla poczytności myli prostotę z prostactwem.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy