copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
POWIEŚĆ JAPOŃSKA
Przeczytać japońską powieść w przekładzie, to znaczy dać się jedynie sprowokować do snucia domysłów, jaka ta powieść może być w oryginale. W dodatku może tu chodzić o domysły niemal całkowicie niesprawdzalne. W wypadku przekładów z j alko tako znanego języka i jako tako znanej literatury domysły na temat oryginału mają jakiś mniej lub więcej sprawdzalny kontekst literacki i można z grubsza wiedzieć, jak i czego należy się domyślać. Przekład z języka i literatury, o których nic się nie wie, skazuje na domysły całkowicie dowolne i – być może – całkowicie bezpodstawne. Wiemy już przecież, że przekład jest przede wszystkim dziełem literatury w tym języku, na który je przekładano.
Przeczytać powieść japońską w przekładzie niemieckim znaczy więc właściwie przeczytać powieść niemiecką. W konkretnym wypadku byłaby to nawet powieść wschodnioniemiecka, ponieważ przekładu powieści Japońska opera za trzy grosze Takeishi Kaiko (nazwisko w transkrypcji niemieckiej) dokonano w NRD, a odrębności literatury NRD nie da się przynajmniej dziś zakwestionować. Japońska opera za trzy grosze jest powieścią w sensie narracyjnym bardzo tradycyjną, nie Wiadomo jednak, czy to tradycyjność japońska czy programowa do dziś tradycyjność formalna literatury NRD. Można mieć co do tego wątpliwości, ponieważ byłyby podstawy do domysłów, że Takeshi Kaiko zna nie tylko klasyczną literaturę europejską, do której nawiązują tytuły jego utworów: Nagi król (1958), Japońska opera za trzy grosze (1959), Potomkowie Robinsona (1960). Takeshi Kaiko (ur. 1930) jest pisarzem młodym d wiele wskazuje na to, że nieobce są mu ambicje twórczości młodych całego świata.
Domysły na temat oryginału Japońskiej opery za trzy grosze stają się jako tako sprawdzalne, jeśli skojarzy się tę powieść z twórczością młodych na świecie. Jest to bowiem powieść w tym sensie brutalna, w jakim brutalna bywa twórczość młodych, którzy chcą sprawdzać, jaki człowiek jest poza konwencjami kultury moralnej i kultury współżycia społecznego. Ich wszystkich interesuje głównie nowoczesny „dziki człowiek”, czyli człowiek, który regulację swoich stosunków ze światem chce zacząć od samego początku, to znaczy od kierowania się jedynie tym, do czego zmuszają elementarne konieczności egzystencji. Taki „dziki człowiek” żyje w wielkich ośrodkach cywilizacji przemysłowej i wśród milionów ludzi jak na bezludnej wyspie. Młodzi pisarze z bliższych nam literatur odkrywają zwykle takiego „dzikiego człowieka” indywidualnie lub w niewielkich i niestabilnych wspólnotach na marginesie wielkich współczesnych społeczności. Pisarza japońskiego interesuje także „dziki człowiek”, ale jest to „dziki człowiek” zobaczony w człowieku społecznym. Innymi słowy, Takeshi Kaiko współczesną organizację społeczeństwa przemysłowego chce widzieć jako organizację „dzikich ludzi” i „dzikiego człowieka” demaskuje w każdym członku społeczeństwa.
Ktoś, kto przeczyta Japońską operą za trzy grosze, mógłby powiedzieć, że są to wnioski interpretacyjne na wyrost i nie bardzo uzasadnione materią opisową tego utworu. Przecież Takeshi Kaiko opisuje w swojej powieści zbiorowość w sensie społecznym egzotyczną, a mianowicie kilkusetosobową zbiorowość złodziei, którzy na skutek zbiegu szczególnych okoliczności mogli zorganizować swą egzystencję społeczną w samym centrum wielkiego miasta Osaki. Przecież jego powieść jest niemal reportażem z życia osiedla złodziejskiego, które powstało w pobliżu olbrzymich terenów zbombardowanej w czasie wojny fabryki broni, po której pozostała niewyczerpana kopalnia cennego surowca hutniczego. Przecież opisana w powieści społeczność to społeczność tych, dla których nie ma miejsca w jakimkolwiek normalnym społeczeństwie. Tak, to prawda. Takeshi Kalko podkreśla każdym zdaniem osobliwą monstrualność tej zbiorowości ludzkich odpadów tzw. normalnego społeczeństwa, nie szczędzi opisu drastycznych i niemal niewiarygodnych kalectw duchowych i fizycznych członków tej zbiorowości.
A jednak i mimo wszystko nie o osobliwą i wyjątkową zbiorowość w tej powieści chodzi, lecz o taką, która się zorganizowała według materialnych i moralnych zasad zorganizowania współczesnych społeczeństw przemysłowych. Zasad rzeczywistych, a nie tych, które istnieją jedynie w sferze pobożnych, a raczej obłudnych życzeń. Takeshi Kaiko tropi w opisie swojej osobliwej zbiorowości rzeczywisty model współczesnych społeczeństw. Interesuje go najprostszy i podstawowy schemat modelu, nie uwzględniającego nawet współczesnych społecznoustrojowych zróżnicowań, ponieważ chodzi tu o generalia, nie o niuanse. O to przede wszystkim, co i jak określa ludzki koszt społecznych środków egzystencji i jaka jest społeczna wartość człowieka, jeśli ją obliczyć według ceny tego, co konieczne, żeby człowiek mógł społecznie egzystować.
Autor Japońskiej opery za trzy grosze złożone, a więc nieprzejrzyste stosunki społeczne redukuje do układów najprostszych, których zasada jest naoczna i jaskrawa. Zwłaszcza że nikt nie usiłuje niczego kamuflować. Złodzieje z osiedla Apaszów w centrum Osaki tworzą społeczność, w której kłamstwo nie ma i nie może mieć żadnego zastosowania. Kłamstwo jest wytworem kultury i umożliwiają je złożone stosunki społeczne. Nie ma miejsca na kłamstwo, gdy człowiek nie potrzebuje udawać, że chodzi mu o cokolwiek innego niż jedzenie i spanie i kilka najprostszych przyjemności, z którymi nie ma potrzeby się ukrywać. „Dziki człowiek” Takeshi Kaiko jest naturalnym „dzikim człowiekiem”. Tym różni się od „dzikiego człowieka” z bliższych nam literatur, w których „dzikość” jest sprawą wyboru i świadomego przeciwstawienia się 'uciążliwościom i kłamstwom kultury. W osiedlu Apaszów żyją ci, którzy nie mają żadnej możliwości jakiegokolwiek wyboru. Świat Japońskiej opery za trzy grosze jest światem jednoznacznych konieczności egzystencjalnych i społecznych. Jest to świat odarty ze wszystkiego, co nie jest konieczne. Jeśli dodać do tego, że japońskiego pisarza nie interesuje nic takiego, jak ludzika osobowość, jakakolwiek indywidualność, jakakolwiek psychologia, nasunie się przypuszczenie, że jego powieść jest aż schematycznie brutalna i z powodu schematyczności wręcz nieczytelna. Nic podobnego jednak. Japońska opera za trzy grosze mimo monotonii opisu brutalnego życia jest powieścią ustawicznych niespodzianek intelektualnych, które wynikają z przeprowadzanych w całej powieści redukcji zjawisk skomplikowanych do zjawisk najprostszych, z literackiej aluzyjności tych drugich w stosunku do pierwszych. Ta aluzyjność jest jakiejś nieznanej literacko proweniencji, może więc jest to aluzyjność japońska? Swoją drogą szkoda, że tak prawie nic nie wiemy o literaturze japońskiej, nie licząc kilku specjalistów. Może trzeba zacząć poznawać japońską literaturę? Japońska opera za trzy grosze budzi pokusy.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy