Powieść japońska, na widnokręgu, Twórczość 10/1967

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

POWIEŚĆ JAPOŃSKA

Przeczytać japońską powieść w prze­kładzie, to znaczy dać się jedynie spro­wokować do snucia domysłów, jaka ta powieść może być w oryginale. W do­datku może tu chodzić o domysły nie­mal całkowicie niesprawdzalne. W wy­padku przekładów z j alko tako znanego języka i jako tako znanej literatury domysły na temat oryginału mają jakiś mniej lub więcej sprawdzalny kontekst literacki i można z grubsza wiedzieć, jak i czego należy się domyślać. Prze­kład z języka i literatury, o których nic się nie wie, skazuje na domysły całko­wicie dowolne i – być może – całko­wicie bezpodstawne. Wiemy już prze­cież, że przekład jest przede wszyst­kim dziełem literatury w tym języku, na który je przekładano.

Przeczytać powieść japońską w prze­kładzie niemieckim znaczy więc wła­ściwie przeczytać powieść niemiecką. W konkretnym wypadku byłaby to na­wet powieść wschodnioniemiecka, po­nieważ przekładu powieści Japońska opera za trzy grosze Takeishi Kaiko (nazwisko w transkrypcji niemieckiej) dokonano w NRD, a odrębności litera­tury NRD nie da się przynajmniej dziś zakwestionować. Japońska opera za trzy grosze jest powieścią w sensie narracyjnym bardzo tradycyjną, nie Wiadomo jednak, czy to tradycyjność japońska czy programowa do dziś tra­dycyjność formalna literatury NRD. Można mieć co do tego wątpliwości, ponieważ byłyby podstawy do domy­słów, że Takeshi Kaiko zna nie tylko klasyczną literaturę europejską, do któ­rej nawiązują tytuły jego utworów: Nagi król (1958), Japońska opera za trzy grosze (1959), Potomkowie Robinsona (1960). Takeshi Kaiko (ur. 1930) jest pi­sarzem młodym d wiele wskazuje na to, że nieobce są mu ambicje twórczości młodych całego świata.

Domysły na temat oryginału Japoń­skiej opery za trzy grosze stają się ja­ko tako sprawdzalne, jeśli skojarzy się tę powieść z twórczością młodych na świecie. Jest to bowiem powieść w tym sensie brutalna, w jakim brutalna bywa twórczość młodych, którzy chcą sprawdzać, jaki człowiek jest poza kon­wencjami kultury moralnej i kultury współżycia społecznego. Ich wszystkich interesuje głównie nowoczesny „dziki człowiek”, czyli człowiek, który regula­cję swoich stosunków ze światem chce zacząć od samego początku, to znaczy od kierowania się jedynie tym, do cze­go zmuszają elementarne konieczności egzystencji. Taki „dziki człowiek” żyje w wielkich ośrodkach cywilizacji prze­mysłowej i wśród milionów ludzi jak na bezludnej wyspie. Młodzi pisarze z bliższych nam literatur odkrywają zwy­kle takiego „dzikiego człowieka” indy­widualnie lub w niewielkich i niesta­bilnych wspólnotach na marginesie wielkich współczesnych społeczności. Pisarza japońskiego interesuje także „dziki człowiek”, ale jest to „dziki czło­wiek” zobaczony w człowieku społecz­nym. Innymi słowy, Takeshi Kaiko współczesną organizację społeczeństwa przemysłowego chce widzieć jako organizację „dzikich ludzi” i „dzikiego człowieka” demaskuje w każdym człon­ku społeczeństwa.

Ktoś, kto przeczyta Japońską operą za trzy grosze, mógłby powiedzieć, że są to wnioski interpretacyjne na wyrost i nie bardzo uzasadnione materią opiso­wą tego utworu. Przecież Takeshi Kaiko opisuje w swojej powieści zbiorowość w sensie społecznym egzotyczną, a mia­nowicie kilkusetosobową zbiorowość złodziei, którzy na skutek zbiegu szcze­gólnych okoliczności mogli zorganizo­wać swą egzystencję społeczną w sa­mym centrum wielkiego miasta Osaki. Przecież jego powieść jest niemal re­portażem z życia osiedla złodziejskiego, które powstało w pobliżu olbrzymich terenów zbombardowanej w czasie woj­ny fabryki broni, po której pozostała niewyczerpana kopalnia cennego surow­ca hutniczego. Przecież opisana w powieści społeczność to społeczność tych, dla których nie ma miejsca w jakimkolwiek normalnym społeczeństwie. Tak, to prawda. Takeshi Kalko podkre­śla każdym zdaniem osobliwą monstrualność tej zbiorowości ludzkich od­padów tzw. normalnego społeczeństwa, nie szczędzi opisu drastycznych i niemal niewiarygodnych kalectw duchowych i fizycznych członków tej zbiorowości.

A jednak i mimo wszystko nie o oso­bliwą i wyjątkową zbiorowość w tej powieści chodzi, lecz o taką, która się zorganizowała według materialnych i moralnych zasad zorganizowania współ­czesnych społeczeństw przemysłowych. Zasad rzeczywistych, a nie tych, które istnieją jedynie w sferze pobożnych, a raczej obłudnych życzeń. Takeshi Kaiko tropi w opisie swojej osobliwej zbioro­wości rzeczywisty model współczesnych społeczeństw. Interesuje go najprostszy i podstawowy schemat modelu, nie uwzględniającego nawet współczesnych społecznoustrojowych zróżnicowań, po­nieważ chodzi tu o generalia, nie o niuanse. O to przede wszystkim, co i jak określa ludzki koszt społecznych środków egzystencji i jaka jest spo­łeczna wartość człowieka, jeśli ją obli­czyć według ceny tego, co konieczne, żeby człowiek mógł społecznie egzysto­wać.

Autor Japońskiej opery za trzy grosze złożone, a więc nieprzejrzyste stosunki społeczne redukuje do układów naj­prostszych, których zasada jest naoczna i jaskrawa. Zwłaszcza że nikt nie usi­łuje niczego kamuflować. Złodzieje z osiedla Apaszów w centrum Osaki tworzą społeczność, w której kłamstwo nie ma i nie może mieć żadnego zastosowania. Kłamstwo jest wytworem kultury i umożliwiają je złożone stosunki spo­łeczne. Nie ma miejsca na kłamstwo, gdy człowiek nie potrzebuje udawać, że chodzi mu o cokolwiek innego niż je­dzenie i spanie i kilka najprostszych przyjemności, z którymi nie ma potrze­by się ukrywać. „Dziki człowiek” Ta­keshi Kaiko jest naturalnym „dzikim człowiekiem”. Tym różni się od „dzi­kiego człowieka” z bliższych nam lite­ratur, w których „dzikość” jest sprawą wyboru i świadomego przeciwstawienia się 'uciążliwościom i kłamstwom kultury. W osiedlu Apaszów żyją ci, którzy nie mają żadnej możliwości jakie­gokolwiek wyboru. Świat Japońskiej opery za trzy grosze jest światem jed­noznacznych konieczności egzystencjalnych i społecznych. Jest to świat odar­ty ze wszystkiego, co nie jest konieczne. Jeśli dodać do tego, że japońskiego pisarza nie interesuje nic takiego, jak ludzika osobowość, jakakolwiek indy­widualność, jakakolwiek psychologia, nasunie się przypuszczenie, że jego po­wieść jest aż schematycznie brutalna i z powodu schematyczności wręcz nie­czytelna. Nic podobnego jednak. Ja­pońska opera za trzy grosze mimo mo­notonii opisu brutalnego życia jest po­wieścią ustawicznych niespodzianek intelektualnych, które wynikają z prze­prowadzanych w całej powieści reduk­cji zjawisk skomplikowanych do zja­wisk najprostszych, z literackiej aluzyjności tych drugich w stosunku do pierwszych. Ta aluzyjność jest jakiejś nieznanej literacko proweniencji, może więc jest to aluzyjność japońska? Swo­ją drogą szkoda, że tak prawie nic nie wiemy o literaturze japońskiej, nie li­cząc kilku specjalistów. Może trzeba zacząć poznawać japońską literatu­rę? Japońska opera za trzy grosze budzi pokusy.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content