copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
PRACA INTELEKTU
Bohdan Zadura, A żeby ci nie było żal, Warszawa 1972
Dwa pierwsze utwory prozatorskie Bohdana Zadury – Lata spokojnego słońca (1968) i A żeby ci nie było żal (1972) – dałoby się bez żadnych zabiegów połączyć w całość, której powieściowy charakter byłby wyraźniejszy niż jej składowych części, traktowanych autonomicznie. Zwłaszcza Lata spokojnego słońca z jakąkolwiek powieściowością – w starym lub nowym duchu – niewiele mają wspólnego, jeśli zważyć, że wszystko w tym utworze jest powołane do literackiego funkcjonowania przez zdyscyplinowaną refleksję, nie popuszczającą cugli żadnym innym władzom duchowym poza intelektem, którego jest wytworem. W drugim utworze Zadury dochodzi do uruchomienia wyobraźni, ale funkcjonuje ona tylko i wyłącznie usługowo na rzecz intelektualnej refleksji, której chce się podporządkować także to, co może udostępnić tylko wyobraźnia. Obydwa utwory przynależą, jeśli nie wprost do eseistyki literackiej, to w każdym razie do prozy refleksyjnej, gdyby na wzór liryki refleksyjnej wolno było sprokurować takie rozróżnienie.
Spojrzenie całościowe ujawnia w prozie Zadury powieściowość o dość niespodziewanym kształcie. Zróżnicowane i nawarstwiające się refleksje, które produkuje ten sam podmiot, odsłaniają i prezentują proces pracy intelektu. Skoro gotowe produkty pracy wyobraźni zastępuje w nowych powieściach tak często prezentacja procesu funkcjonowania wyobraźni, jest możliwe, żeby w podobnej powieściowej roli wystąpił intelekt. Wprawdzie w dzisiejszej literaturze wyobraźnia zdominowała intelekt, bywało jednak i tak, że intelekt panował nad wyobraźnią, nie mówiąc już o klasycznym równouprawnieniu literackim tych władz duchowych w człowieku. Dzisiejsza dyskryminacja intelektu może okazać się zgubna dla literatury, z przywróceniem jego uprawnień w każdym razie trzeba się liczyć.
Diagnoza, że Bohdan Zadura demonstruje proces swojej pracy intelektualnej, nie musi być oczywista, ponieważ nie dałoby się dowieść, że taki jest jego zamysł w którymkolwiek z obydwu utworów. Należy przypuszczać, że jego zamysłem jest przedstawić gotowy wynik swoich przemyśleń nad własną duchową autobiografią (Lata spokojnego słońca) i nad sobą w relacji do wybranego duchowego otoczenia (A żeby ci nie było żal). Że w ostatecznym efekcie taki rezultat, jakiego się pragnie, okazuje się w ogóle prawie niemożliwy, tego wprost nie wypada z góry zakładać. Z góry zamierzone powieści o niemożliwości napisania powieści są w istocie czymś dosyć podejrzanym i pozbawionym tej wspaniałej autentyczności, jaką pod tym względem osiągają Człowiek bez właściwości i Przygody człowieka myślącego (przy wszystkich nieskończonych odrębnościach tych dzieł). Brak takich rezultatów intelektualnych, jakie mu się marzą, przemawia na korzyść intelektualizmu Zadury, jeśli w tym, co Zadura osiąga, odnajduje się wystarczające wartości. Dysproporcja między osiągniętym i upragnionym nie bywa tak podejrzana, jak wszelki pozór (nic innego w tym zakresie w ogóle nie wchodzi w rachubę) tożsamości jednego z drugim.
Głównym przedmiotem pragnień i wysiłków Zadury jest intelektualny porządek, czyli akurat coś takiego, do czego mało kto dochodzi własnym przemysłem, a w inny sposób zdobyć tego w ogóle nie można, ponieważ jako rzecz nabyta staje się to czym innym, a mianowicie przedmiotem wiary. Do czegoś takiego Zadura nie ma najmniejszego pociągu i nie może to dziwić u kogoś, kto deklaruje, że nie ufać innym nauczył się niemal w kołysce, a sobie przestał ufać trochę później, nie wyjaśniając zresztą, na czym ten brak zaufania do siebie polega, chociaż znaczyć to może tysiąc różnych rzeczy. Cokolwiek ma Zadura na myśli, musi to jednak znaczyć także to, że brak mu w ogóle skłonności do opierania się w czymkolwiek na zaufaniu i wierze. Porządki intelektualne do nabycia w stanie gotowym nie mogą go więc interesować.
Lata spokojnego słońca prezentują samodzielną pracę intelektualną nad porządkowaniem doświadczenia życiowego dwudziestoletniego człowieka, który urodził się po wojnie. Fakt, że człowiek ten występuje pod imieniem Krzysztof, jest prawie jedyną oznaką fikcji powieściowej w tym utworze, nie licząc dwóch fragmentów zaniechanego utworu powieściowego, cytowanych dla ilustracji doświadczeń twórczych, które się odrzuca. Prozę refleksyjną wybiera Zadura z pełną świadomością, nie podając w Latach spokojnego słońca żadnych istotniejszych motywów tego wyboru. Z niektórymi z nich wystąpi dopiero w A żeby ci nie było żal, wtedy mianowicie, gdy zgłasza brak zaufania do chwytów literackiej ekspresji i opowiada się po stronie nastawień rzeczowo-analitycznych w różnych rodzajach pisarstwa.
Motywy ogólne (obiektywne?) nie muszą być zresztą najważniejsze. Jest bardzo prawdopodobne, że o tym wyborze decydują głównie względy natury osobowej, o których Zadura nie uważa za stosowne mówić. Jego przegląd intelektualnych doświadczeń dwudziestu lat życia jest – wbrew przekonaniom komentatorów Lat spokojnego słońca – bardzo daleki od literackiej konfesjonalności. Zadura spowiada się tylko z tego, z czego chce się spowiadać. Tą chęcią objęte są głównie jego stosunki zewnętrzne (ze światem, czyli z innymi), nie zaś wewnętrzne (w sobie i ze sobą). Pod tym względem nie ma różnicy między Latami spokojnego słońca i A żeby ci nie było żal. Dlatego też – mimo rozmaitych innych odrębności – te dwa utwory komponują się w całość spójną i bez zasadniczych sprzeczności.
W Latach spokojnego słońca poddaje Zadura analizom i refleksjom swój – zdeterminowany doświadczeniem – stosunek do świata, w A żeby ci nie było żal usiłuje siebie i świat traktować na równych prawach. Z tego usiłowania wynika potrzeba już czysto powieściowej kreacji drugiego człowieka, który byłby upostaciowanym światem zewnętrznym w roli partnera. Krzysztof z Lat spokojnego słońca traci pozycję narratora i zostaje zrównany w sensie formalnym (trzecia osoba narracji) z postacią starszego pisarza przynajmniej dopóty, dopóki starszy pisarz nie zostanie uśmiercony, co przekreśla zresztą nie zrealizowaną możliwość bezpośredniego osobistego kontaktu między nimi.
Dla swoich potrzeb analizy intelektualnej wybiera Zadura rodzaj partnerstwa czysto duchowego, różniąc się pod tym względem od Wiesława Myśliwskiego i Zyty Oryszyn, którzy relacji Człowiek – Świat przyglądają się na przykładach partnerstwa o innym charakterze (Syn – Ojciec w Nagim sadzie Myśliwskiego, Mężczyzna – Kobieta w Najadzie Oryszyn). Zadurę interesuje możliwość komunikacji międzyludzkiej wyłącznie w sferze kultury. Pisarz Juliusz Marzęcki uosabia doświadczenie, z którym Krzysztof rozminął się historycznie, ubolewając nad tym rozminięciem w Latach spokojnego słońca i wyrażając je w wyeksponowanej (chociaż nie zasługującej na to i w ogóle niemądrej) konkluzji: „Urodziłem się za późno albo za wcześnie”. Należy sądzić zresztą, że formuła ta nie mogłaby zostać powtórzona w A żeby ci nie było żal.
Kwestii szans przekazu doświadczeń nie rozstrzyga Zadura jednoznacznie, nie przeszkadza jednak możliwości takiej interpretacji, która wskazywałaby na to, że szansę takie istnieją. Bądź co bądź kreatorem postaci Juliusza Marzęckiego d autorem jego eseju o Katylinie i Cyceronie, czyli eseju o faszyzmie, jest sam Zadura. Postać została zbudowana z aluzji do duchowych i społecznych biografii wielu osobistości literackiego parnasu, na esej o faszyzmie (A żeby ci nie było żal, s. 53-68) złożył się najwyborniejszy ekstrakt takiej wiedzy o istocie faszyzmu, do jakiej doszli najprzenikliwsi myśliciele. Doświadczenie, z którym Krzysztof się rozminął, jest mu w sensie intelektualnym całkowicie dostępne. Tych, którzy je pisarsko utrwalili, potrafi nie tylko rozumieć, ale nawet literacko naśladować, jak o tym świadczy jego wewnętrzny dialog, w którym urojony rozmówca przemawia językiem powieści Teodora Parnickiego. To, że do kontaktu osobistego między Krzysztofem i Juliuszem Marzęckim nie doszło, nie ma w takiej sytuacji żadnego istotniejszego znaczenia. Z duchowymi partnerami nie można się rozminąć ani w czasie, ani w przestrzeni. Z nimi spotykamy się albo rozmijamy w sobie.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy