Prowokacyjność, czytane w maszynopisie, Twórczość 3/1983

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

PROWOKACYJNOŚĆ

Utwór Zbigniewa Loby Wędrowałem w ciemności (moja lektura maszynopi­su 1982) wyraża skrajnie negatywny osąd świata i stawia drastyczną diag­nozę egzystencjalnej i filozoficzno-kulturalnej bezwyjściowości sytuacji czło­wieka w świecie. Człowiek Loby odczuwając ciągłą i przemożną potrzebę wartości (bezpieczeństwa, dobra, sensu), szukając ich we wszystkim, w czym podejrzewa możliwość ich istnienia, nie znajduje nic takiego, czego war­tości byłyby w sensie egzystencjalnym i filozoficznym niepodważalne i na miarę jego potrzeby.

Jego potrzeba wartości nie może zo­stać zaspokojona, ona też – z ko­nieczności – staje się wartością jedyną.

Powieść o potrzebie wartości, której świat nie jest w stanie zaspokoić lub robi to w sposób karykaturalny, mu siałaby być powieścią o cierpieniu, ale na cierpienie nie wyraża się tu zgody jeszcze bardziej niż na cokolwiek in­nego.

Cierpienie stało się w tej powieści ukrytym – nie chcianym, nie zaapro­bowanym – przedmiotem narracji, ukrywa się je głównie w dwóch pozasłownych warstwach narracji, w ry­sunkach, zwanych „schematami”, i w malunkach, zwanych „plamami”, te pierwsze wyrażają bezradne gesty we­wnętrznej zemsty na świecie, drugie natomiast są znakami wewnętrznych ciemności.

W „schematach” nie ma miejsca na tak zwaną artystyczną wartość, ich celem jest zastąpienie wulgarnych słów, które się odrzuca, ponieważ są zbyt zużyte, „plamy” mają zastąpić język symboliczny, z którego nie chce się lub nie może korzystać. Obydwie plastyczne techniki narracji nie mają chyba żadnej autonomicznej wartości plastycznej, są jednak wobec narracji werbalnej funkcjonalne, ponieważ po­zwalają uniknąć literackiej ordynar­ności („schematy”) i tych ryzykowności, które kryją się w tak licznych dziś próbach wskrzeszenia języka symbolicznego („plamy”).

W odrzuceniu języka wulgarnego i jeżyka ciemnego wolno widzieć prze­jaw autorskiego instynktu samozachowawczego, który nakazuje nie prowo­kować sprzeciwów, jeśli nie jest to konieczne, zwłaszcza wtedy, gdy ko­nieczność zmusza do prowokacyjności o istotnym znaczeniu.

Powieść Wędrowałem w ciemności z zasadniczych względów musi być i jest literacko prowokacyjna.

Prowokacyjność istotna polega w Wędrowałem w ciemności na świado­mej bylejakości literackiej, na pełnej rezygnacji z jakichkolwiek pokus do jakiejkolwiek ozdobności, która w nar­racjach o rzeczach tak wzniosłych jak religia, filozofia, kultura wydaje się czymś nie do uniknięcia.

Autor Wędrowałem w ciemności słusznie założył, że nie można kwestio­nować wzniosłości wzniosłym jeżykiem, że o bylejakości trzeba opowiadać byle jak. Narrację prowadzi się tu językiem z założenia antyliterackim, językiem najbanalniejszego potocznego użytku.

Opowiada się więc tak, jak się myśli dla siebie, jak się sobie samemu siebie i świat przywołuje w powszed­nim (nie przybierającym wcale formy tak zwanego monologu wewnętrznego, to jest już wyszukana literackość) pro­cesie ferowania wyroków na siebie i na świat.

Efekty literackie – one są, bo po­winny być – są tu niemal zupełnie mimowolne, chociaż wynikają z zało­żeń narracyjnych, te efekty to bezceremonialność, skrótowość i dosadność narracji.

W trzech typach narracji w utworze Loby nie tylko „schematy” (rysunki) są schematyczne, przywoływaniu schema­tu wewnętrznych ciemności służą „pla­my”, narracja werbalna natomiast strukturalizuje każde doświadczenie, odrzucając wszelki pozór jakiejkolwiek niepowtarzalności w czymkolwiek.

Najwyraźniej widać to w świetnym rozdziale Panienki i…, w którym z jednej historii miłosno-seksualnej wydedukowana została struktura wszel­kich doświadczeń w tej dziedzinie. Podobnej strukturalizacji podlegają próby ustanowienia duchowych pokrewieństw w rozdziale W poszukiwaniu taty.

Najryzykowniej ustrukturalizowane zostało doświadczenie domu rodzinne­go i dzieciństwa, autor nadał temu doświadczeniu strukturę makabreski. Czy jest to uległość wobec czysto indywi­dualnego doświadczenia, czy uderzeniowa (na samym początku narracji) prowokacyjność wobec wszystkich idyllicznych ujęć literackich tego doświadczenia, trudno wiedzieć. Przy obydwu ewentualnościach należałoby uszanować autorską wolę.

Za tym mimowolnym lub zamierzo­nym odstępstwem od filozofii i poety­ki powieści Wędrowałem w ciemności kryją się wszelakie możliwości inter­pretacyjne, z których przyszli komen­tatorzy debiutu Zbigniewa Loby z pew­nością skorzystają.

Powieść Wędrowałem w ciemności zawiera drastyczniejsze w treści i for­mie konfesje intelektualne niż powieść Grzegorza Musiała Stan płynny. W oby­dwu trzeba widzieć ważne dokumenty literackie świadomości takich pisarzy, którzy niczego nie potrafią i nie chcą przyjąć na wiarę.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content