Proza Heinza Piontka, na widnokręgu, Twórczość 10/1977

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

PROZA HEINZA PIONTKA

Swoją pozycję pisarską zawdzięcza Heinz Piontek (ur. 1925) bardziej poe­zji niż prozie. Jego proza nie ma cech takiej niezawisłości artystycznej, jaką ma proza Martina Walsera, nie mówiąc już o prozie Güntera Grassa. Piontek należy chyba do tych poetów, którzy – jak u nas Julian Przyboś – prozę uważają za coś zasadniczo różnego od poezji, jest to dla nich – prawdopo­dobnie – klasyczna różnica między liryką a epiką, w epice nie istniała supremacja świata wewnętrznego czło­wieka nad jego światem zewnętrznym, oznacza to konflikt ze znamienną ten­dencją nowej prozy, która świat zew­nętrzny człowieka maksymalnie interioryzuje.

Wyobraźmy sobie, co by zostało z Blaszanego bębenka Güntera Grassa, gdyby świat zewnętrzny Oskara Matzeratha nie został całkowicie zinterioryzowany! Piontek wolałby zresztą tę pozostałość, bo Grass to dla niego „der kaschubische Mythenmacher”.

Mitotwórcą czy mitorobem Heinz Piontek nie jest i nie może być, ponie­waż jest to pisarz, dla którego liczy się tylko czas teraźniejszy człowieka, jego aktualna sytuacja w świecie zewnętrznym.

Mówi się tyle o ucieczkach w świat wewnętrzny i w przeszłość, należałoby mówić także o ucieczkach w świat zewnętrzny i w teraźniejszość. Pierw­sze sprzyjają mitotwórstwu, drugie grożą zatratą autonomii własnej w ma­ło zależnym od siebie biegu rzeczy.

O motywach ucieczek od siebie w świat zewnętrzny i w teraźniejszość sporo mówią debiutanckie opowiadania Piontka ze zbioru Vor Augen (1955). Wzrok wewnętrzny musiałby ukazy­wać to, czego się nie chce oglądać, trzeba nastawić się na wzrok fizyczny, trzeba usytuować się w świecie zew­nętrznym i w teraźniejszości, trzeba żyć chwilą, przyjąć to, co ona niesie. Oczekuje się zresztą od niej tylko tego co niezbędne: dachu nad głową, kobie­ty czy w ogóle drugiego człowieka, możliwości robienia tego, co ze wzglę­dów na potrzeby społeczne chce się, może lub musi robić.

Proza Piontka w znanych mi utwo­rach demonstruje ciągłą niewygodę usytuowania człowieka w świecie zewnętrznym i w teraźniejszości. Ucieczki nie udają się, z jakichś względów nie bierze się pod uwagę możliwości odwrotu, powstaje więc konieczność sta­łej kontynuacji ucieczek od domów, od ludzi, od jednej prowizoryczności w drugą, jeszcze bardziej prowizoryczną.

Dowodów takiego stanu rzeczy można szukać w polskim debiucie Piontka, w zbiorze opowiadań Gorące kasztany (Warszawa, 1966), którego podstawę stanowi zbiór oryginalny Kastanien aus dem Feuer (1963).

Charakterystyczne, należące ponadto do najlepszych w Gorących kasztanach, są opowiadania Niełatwa sprawa i Zrównanie dnia z nocą. Zasada stałej peregrynacji po prowizorycznościach określa we wszystkim losy głównych postaci obydwu utworów, są to rzeczy­wisty (Martin Wittmar z Niełatwej sprawy) i niedoszły pisarz (narrator Zrównania dnia z nocą), obydwa utwory zapowiadają tę diagnozę sytua­cji egzystencjalno-społecznej człowieka pióra, jaką Piontek stawia w wersji powieściowe rozbudowanej w Dichter­leben (1976).

Opowiadanie o niedoszłym pisarzu można rozumieć jako opowiadanie o racjach, dla których Heinz Piontek jest takim pisarzem, jakim jest, to znaczy pisarzem odżegnującym się od pełnej prezentacji świata wewnętrzne­go człowieka. W Zrównaniu dnia z no­cą uzasadnia się istnienie tabu dla słów, którym w doświadczeniu życia nauczyło się nie ufać.

Do sfery tabu należy między innymi doświadczenie wojny. Narrator Zrów­nania dnia z nocą nie wzdraga się przed oskarżeniami faszyzmu, trzeba więc lojalnie przyjąć jego stanowisko, gdy deklaruje:

„Na temat wojny milczałem, jak milczał kiedyś mój ociec. Nie otworzył ust z dumy i pogardy. I ja zachowam do końca milczenie, podobny do tego rycerza, który, jak to sobie wyobraża­łem, nieświadom cwałował na koniu po zamarzniętym jeziorze” (Gorące kasztany, s. 170).

W opowiadaniu Niełatwa sprawa można by widzieć szkic wstępny do powieści Dichterleben. Czterdziestoletni Martin Wittmar uświadamia sobie, jeszcze buntując się, to, z czym pięćdziesięciolatek Achim Reichsfelder mu­siał pogodzić się i pogodził się całkowicie: w literaturze klęska zaczyna się już w momencie sukcesu, jeżeli zdą­żyło się go dostąpić, sukces jest stałą szansą nowych i młodych, jest to szan­sa zarezerwowana dla trzydziestolat­ków, konkurencji z nimi starsi nie wytrzymują, pozostaje im rola zabytku w muzeum literatury. Martin Wittmar buntuje się przeciwko tej roli, jeżdżąc z samozaparciem na sesje, sympozja i kongresy:

„On, Wittmar, robił więc jak inni, przymykając oczy. Nie chcę, u diabła, aby mnie wykreślili z rejestru! – my­ślał. W każdym razie nie zaraz po czterdziestce. (Kiedy człowiek ma sześćdziesiątkę, tak czy tak jest już tylko zawadą dla własnego historycz­nego obrazu). Więc jeśli nawet nie drukują już moich książek, muszę być na miejscu, jestem i mówię im, choć­by nawet zatykali sobie uszy, że nie wykończy mnie żadna niełaska ani obojętność, ani w ogóle nic i nikt. Nie poddam się, możecie na to nie liczyć, moi panowie” (tamże, s. 70).

Dla nas, którzy Pornografię roda­ka Gombrowicza interpretujemy jako nieprawdziwą powieść okupacyjną, nie zaś jako powieść o tym, wokół czego kręci się dzisiejszy świat, brzmi to trochę niepojęcie i szokująco. Można przecież nie przyjmować do wiadomo­ści, że poza nami istnieje cokolwiek. Wyłączając Iwaszkiewicza, który wie, co w trawie piszczy, trzeba powiedzieć, że u nas tym sposobem właśnie pra­wie wszyscy, którzy przestali być trzydziestolatkami, zapewniają sobie po­czucie spokoju swojej literacko-społecznej sytuacji.

Prozy Heinza Piontka może dlatego tylko nie należy przegapić, że jest on tak niezwykle wyczulony na wszelakie społeczno-egzystencjalne niewygody sytuacji człowieka pióra.

W Dichterleben chodzi zresztą nie o sytuację, lecz o los społeczny takie­go człowieka. W planie aktualnym narracji (jeden rok życia) rejestruje się pierwsze doświadczenia starości Achima Reichsfeldera, w myślanych retrospekcjach Reichsfelder rozpatruje całą swoją społeczną historię kogoś, kto jako poeta otarł się o ulotny sukces literacki, po którym na resztę życia pozostała mu szersza, niż to się zwykle dzieje, społeczna znajomość je­go nazwiska i nic ponadto. Ten jedyny efekt literackiej pracy przemienia Piontek bardzo dowcipnie w wartość nieomal użytkową. Dzięki znajomości nazwiska starym i zapomnianym czło­wiekiem, który nie ma już sił do kon­tynuacji swoich ustawicznych ucieczek od jednego prowizorium życiowego do drugiego, zainteresuje się student Janko Machwitz i odegra przy nim jako Don Kichocie rolę praktycznego Sancho Pansy.

Rozbudowany system aluzji literac­kich (fabularnych i zwłaszcza komen­tatorskich) do obydwu postaci cervantesowskich oraz niezliczone jawne i ukryte cytaty mają stanowić w Dichterleben tak zwany drugi – uniwersalny – plan znaczeń intelektualnych. Czy stanowią rzeczywiście, trudno roz­strzygnąć.

Heinz Piontek jest w prozie realistą społecznym typu raczej balzakowskiego niż cervantesowskiego. Los Achima Reichsfeldera nie jest literacką meta­forą, jest socjologiczną konstrukcją, w której wykorzystuje się własne do­świadczenia i własne obserwacje sto­sunków społeczno-kulturalnych w do­brze znanym sobie świecie.

Od aluzji cervantesowskich i innych ciekawsze są w Dichterleben niezliczo­ne wzmianki (z nazwiska) o znanych postaciach zachodnioniemieckiego życia literackiego. Pada nawet wzmianka o samym Piontku, co ma może prze­ciwdziałać doszukiwaniu się w utworze treści autobiograficznych.

Doszukiwać się w tej powieści bez­pośredniego autobiografizmu byłoby naiwnością. Piórem Heinza Piontka włada w prozie wzrok zewnętrzny, nie wewnętrzny, wzrokiem zewnę­trznym siebie można zobaczyć tylko przez lustro i tylko zewnętrznie. Piontkowi to wystarcza, każe on Reichsfelderowi widzieć w sobie tylko to, co widzą w nim inni.

Dla człowieka pióra jest to miara szczególnie okrutna. Okrucieństwo tej miary sprawia, że powieści Dichterleben nie można zlekceważyć, choć literacko jest to utwór, który nikogo niczym nie zdoła ani artystycznie olśnić, ani intelektualnie zbulwersować. Powinno więc wystarczyć, że powieści Dichterleben nie da się czytać bez­myślnie.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content