Pryncypialność, czytane w maszynopisie, Twórczość 5/1982

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

PRYNCYPIALNOŚĆ

Obydwa utwory Jarosława Borsze­wicza – Instynkt i Ważniejsze od śmierci (moja lektura maszynopisu 1980) – są pisane w podobny sposób, można by go nazwać sposobem słuchowiskowym. W narracji przeważają dialogi narratorów z bliskimi lub przypadkowymi ludźmi, są to dialogi potoczne, niekiedy dość byle jakie, ale dotyczą one rzeczy istotnych, nar­rator narzuca rozmówcom tę istot­ność, słyszy ją nawet wtedy, gdy rozmówcy nie rozumieją tego, co mówią, istotność polega tu na tym, że narrator (postacie narratorów z obydwu tekstów można utożsamić) we wszystkim szuka odpowiedzi na pytanie o sens życia i o sposób ży­cia i jego nieuniknionym zagrożeniem jest śmierć.

Ostra świadomość tego stanu rzeczy jest motywem odmowy zgody na ojcostwo w opowiadaniu Instynkt i motywem wyboru pisania jako sposobu życia w opowiadaniu Ważniejsze od śmierci.

Dramat kwestii intelektualnych tak ostatecznych rozgrywa autor w sferze doświadczeń potocznego życia dwudziestoparoletniego narratora, który w zasadzie żyje tak, jak żyją inni jego rówieśnicy.

W dzisiejszej obyczajowości mło­dzieżowej doszukuje się autor znaków głębszych niepokojów, narrator obyd­wu utworów Borszewicza jest w każ­dym razie świadom znaczenia swoich gestów i zachowań, przybierają one trochę postać stereotypu zachowań młodego artysty, któremu świadomość i wrażliwość nie pozwalają na żadną konwencjonalność.

Obydwa utwory Borszewicza – przy różnych łatwiznach i banalnościach literackich, przy całej ich młodzieńczości – robią sympatyczne wrażenie, czyta się je dobrze, widzi się w nich zapowiedź niewątpliwych możliwości literackich. Czy są to utwory już dojrzałe do debiutu książkowego, trudno orzec. Młodzieży taki debiut mógłby się podobać.

Mroki (moja lektura maszynopisu 1981) są zmienioną, rozbudowaną i – można tak powiedzieć – ulepszoną wersją utworu Ważniejsze od śmierci. Zachowując „słuchowiskowy” sposób narracji, rozbudowuje autor intelektualną argumentację diagnozy, jaką wyprowadza z dwudziestopięcioletnie­go (licząc od urodzenia się) doświad­czenia życia, w którym źródłem cierpienia jest brak zasadniczej wartości, brak „czegoś ważniejszego od śmier­ci”.

W Mrokach cierpienia tego nie wiąże się, jak w poprzedniej wersji utworu, z losem młodego artysty. Narrator Duet przestał być w Mro­kach młodych artystą, stał się mło­dym „jedermannem”, którego dwojaka społeczna kondycja – szofer, znie­chęcony do studiów student – nie ma istotnego znaczenia.

Cierpienie tak zasadnicze jak w Mrokach, cierpienie, które przybiera postać pytania, po co żyję, skoro ustawicznie czyha na mnie śmierć, nie zależy od społecznej kondycji, jest powszechnym cierpieniem egzystencjalnym.

Z podjęcia w sposób beletrystycznie stosunkowo łatwy kwestii tak ge­neralnej nie robiłbym Jarosławowi Borszewiczowi żadnego zarzutu. Prawdziwa młodość stawia życiu pytania najbardziej generalne. Pa­miętał o tym Jarosław Iwaszkiewicz, gdy w wieku sędziwym pisał Ko­chanków z Marony.

Przy wszystkich literackich róż­nicach skojarzenie tych dwóch ut­worów nie jest pozbawione sensu, choć Jarosław Borszewicz zamiast Iwaszkiewicza czytał raczej Marka Hłaskę, Edwarda Stachurę i Rafała Wojaczka. Zwłaszcza wczesne pisar­stwo Marka Hłaski musi być Bor­szewiczowi bliskie. Co nie znaczy, że autor Mroków literacko Hłaskę naś­laduje.

W powieści Borszewicza widzę, określmy to paradoksalnie, dojrzały utwór młodzieńczy. Literacka sprawność narracyjna (nie stroniąca od koneksji z beletrystyką popularną) idzie tu w parze z korzystaniem z wszystkich praw do młodzieńczej pryncypialności w stawianiu pytań egzystencjalno-aksjologicznych.

Młodym czytelnikom Mroki powin­ny podobać się jeszcze bardziej niż mnie. Bez dystansu do młodości młodzieńcze dosadne pytania muszą robić większe wrażenie.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content