Przestrzenność, czytane w maszynopisie, Twórczość 9/1981

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

PRZESTRZENNOŚĆ

Mój opis założeń narracyjnych Sta­nu płynnego można w znacznej mie­rze odnieść do Czeskiej biżuterii (moja lektura maszynopisu 1981). Grzegorz Musiał kontynuuje w niej swoją zintelektualizowaną konfesję, ustalając – jak sam stwierdza – „wewnętrzną topografię” i szkicując – to jest w Czeskiej biżuterii istotna ambicja – zarysy swego usytuowania w czasie historycznym.

W Stanie płynnym „wewnętrzną to­pografię” narratora wyznacza głów nie wrażliwość na sztukę. Słucha on głosów sztuki w jej wszelakich prze­jawach, rozumie je jako mowę świata do siebie, brzmienie tej mowy jest dla niego martwe lub żywe, pozwala to narratorowi na orientację w swoich stosunkach ze światem za pośrednic­twem kultury. Narrator Stanu płynnego działa z inspiracji i pod przewo­dem Dziennika Gombrowicza, mając zresztą stale na uwadze swoją inność i swoją odrębność.

W Czeskiej biżuterii zanikają ślady patronatu Gombrowicza. Wewnętrzną topografią wyznacza tu nie stosunek do sztuki, lecz własne doświadczenie egzystencjalne, punktem wyjścia re­fleksji nad czasem historycznym jest własna biografia okresu młodości.

Narracja w Czeskiej biżuterii skła­da się z autoanalizy duszoznawczej i z zarysu autobiografii. Pierwsza wy­pełnia początek i koniec utworu, wy­nika z tego kompozycja ramowa cało­ści, druga stanowi środkowy trzon narracji. Obydwa plany mają odmien­ny narracyjnie charakter. Pierwszy jest zbudowany z luźnych zapisów o najrozmaitszym charakterze jak w Stanie płynnym, w drugim przeważa w miarę uporządkowania według chro­nologii narracja ciągła, której po­szczególne części (rozdziały) są wyod­rębnione przez motywy i wątki przedstawianych miejsc i ludzi.

Odmienność – może nawet przeciwstawność – dwóch sposobów nar­racji prowadzi do ujawnienia dwóch różnych jakości artystycznych tego sa­mego w zasadzie języka. Język prozy Grzegorza Musiała jest – pisałem już o tym – literacko na wskroś kon­wencjonalny. Skutki konwencjonalności łagodzą w Stanie płynnym inkrustacje poetyckie. W Czeskiej biżuterii inkrustacji poetyckich nie ma, ale ich funkcję spełnia znakomicie spotęgowa­na wyrywkowość zapisu słów i zdań.

Zapisane słowa i zdania są wyrwa­ne z pominiętych kontekstów, wyczu­wamy między nimi rozległe puste prze­strzenie, nie istnieje tu konwencjonal­na linearność zapisu słów i zdań, słowa i zdania pływają .u Musiała jak ryby w akwarium w różnych kierunkach i na różnych poziomach, trzeba więc przy czytaniu dokonywać jak gdyby skoków od rybki do rybki, trzeba je – jedna po drugiej – ła­pać, nie ma w tym nic z automatyzmu czytania, słowa i zdania Musiała zrywają z linearnością zapisu i od­zyskują przestrzenność żywego słowa, czyli odzyskują, pełny wymiar zna­czeniowy.

Narracja ciągła – świetna przecież na swój sposób – jest pozbawiona takich efektów i znaczeniowej pełni. Opisy miast, z którymi splata się autobiografia narratora Czeskiej biżuterii, opisy ludzi i środowisk, z któ­rymi los go zetknął, są demonstracją inteligencji, inteligencja pozwala nar­ratorowi snuć celne refleksje histo­riozoficzne, tego wszystkiego mogliby pozazdrościć Musiałowi wytrawny ese­ista lub prozaik starej daty, nie zmie­nia to jednak faktu, że literackiego waloru słowa w niczym się tu nie odnawia.

W tej głównej partii Czeskiej biżu­terii trzeba jedynie docenić umiejęt­ności widzenia i rozumienia znaków czasu historycznego, wpisanych w ar­chitekturę, w przedmioty, w style za­chowań. Te umiejętności umożliwiają Musiałowi wykroczenie poza swój czas historyczny, co ma tym większe zna­czenie, że jego zasięg jest skromny.

Sytuacja poznawcza Musiała jest bardzo podobna do tej, w jakiej się znalazł Bohdan Zadura, gdy w po­wieści A żeby ci nie było żal (1972) usiłuje przeniknąć doświadczenie historyczne, którego mu los oszczędził. Zadura swoje narzędzie poznawcze znajduje w dedukcji intelektualnej, Grzegorz Musiał – za sprawą wy­obraźni – ucieka się do prób przeniesienia w przeszłość dostępnej mu indukcji. Sposób Musiała w jego wy­padku nie jest zawodny, o czasie mię­dzy dwoma wojnami, na przykład, ma on do powiedzenia rzeczy, które nie budzą żadnych sprzeciwów kogoś, kto czasu tego mógł posmakować z autopsji.

Nie lekceważąc w niczym sui generis epickich zapędów w Czeskiej bi­żuterii, ponad ich literackie rezultaty wysuwam zdecydowanie dramatyczność „wewnętrznej topografii”, punktowanej wyrwanym z kontekstów za­pisem takich słów własnych i cudzych, które w oderwaniu od natłoku słów mogących im towarzyszyć odzyskują swoją pełnowartość znaczeniową, któ­re, jeśli nawet powtarza się je za kimś, jak owo „Tamidis mnie porzucił” za Kawafisem, skupiają w sobie jak przy pierwszym użyciu rozległe przestrzenie doświadczeń.

W narracji typu – nie w sensie formalnym, lecz istotnym – poetyc­kiego każdy sygnał słowny ewokuje własną rzeczywistość, w narracji opi­sowej dopiero całość opisu stwarza jej równoważnik. Pierwszej nie czyta się tak zwanym jednym tchem, każdy za­pis wymaga nowego wysiłku wyobraź­ni, druga pozwala na spokojne i równomierne oddychanie jak na space­rze.

Narrator Czeskiej biżuterii wspomi­na o trudnościach, jakich doświadcza przy pisaniu, myślę, że są to trudności różne w każdym z dwóch ty­pów narracji. Byłoby niesprawiedliwe, gdyby było inaczej, chociaż sprawiedliwość dzieła sztuki wobec swego twórcy na pstrym koniu jeździ.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content