Ryzyko, czytane w maszynopisie, Twórczość 11/1981

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

RYZYKO

Księżyc w zenicie (moja lektura maszynopisu 1981) jest powieścią osten­tacyjnie tradycyjną i konwencjonalną. Dla uważnego obserwatora perypetii twórczych Józefa Ratajczaka musi to stanowić pewne zaskoczenie. Jeśli zre­zygnować z domysłów mniej pochleb­nych, wolno – może wysunąć przy­puszczenie, że autorowi Księżyca w ze­nicie chodzi o szerszą, niż to bywało we wcześniejszej twórczości, dostęp­ność czytelniczą jego powieści.

Dla kogoś, kto zna całą prozę Ratajczaka, widoczne są w Księżycu w zeni­cie wszelakie odniesienia do innych jego utworów, autor pozostaje więc so­bie pisarsko wierny, zastępuje jedynie rozwiązanie narracyjne mniej lub wię­cej skomplikowane rozwiązaniami, z którymi za pan brat jest czytelniczy admirator na przykład gatunku powie­ści rodzinnej.

W narracji Księżyca w zenicie wra­ca autor do konwencji narracyjnej wszechwiedzy, do komentatorskiego, nadrzędnego w stosunku do powieścio­wych postaci, języka narracji, do linearności powieściowego czasu, do nar­racyjnego uprzedmiotowienia postaci, którym na skromny luksus podmioto­wości, jaką umożliwia narracja z punk­tu widzenia, pozwala się tylko niekie­dy i w bardzo ograniczonym zakresie.

Czy za autorską stawką na najszer­szą czytelniczą dostępność Księżyca w zenicie nie kryje się literackie ryzyko, trudno rozstrzygnąć. Księżyc w zenicie w takim zakresie, jaki umożliwia kon­wencja powieści rodzinnej, jest powie­ścią społecznie prawdziwą. Marzenie o społecznym i kulturalnym awansie i ryzykowne realizacje tych marzeń przedstawia się w tej powieści i ko­mentuje solidnie i wyczerpująco. Do­kumentną prawdę w tym zakresie wspiera pewna malowniczość ludzkiej zbieraniny w powojennym mieszkanio­wym kołchozie, dochodzą do tego róż­ne pikantności erotyczno-obyczajowe, dochodzi domieszka groteskowości ludzkich losów.

Kto lubi rozlewność narracyjną w Nocach i dniach Marii Dąbrowskiej, tego nie powinna zrazić rozlewność Księżyca w zenicie, postać Heleny Nowakowej – mimo umownych różnic w standardach kulturalnych – w niczym nie ustępuje postaci Barbary Niechcicowej, Zbigniew Nowak jako postać jest z pewnością czytelniczo atrakcyjniejszy od Agnieszki Niechcicówny.

Jakiekolwiek kojarzenie Księżyca w zenicie z Nocami i dniami jest na po­zór zupełnie bezsensowne, ja jednak po lekturze Księżyca w zenicie sięgną­łem po Noce i dnie i przyjrzałem się strukturom narracyjnym w obydwu utworach. Motywy decyzji literackiej Józefa Ratajczaka są mi nie znane i mogą być różne, fakt literacki, jaki z tych decyzji wyniknął, powinien dać wiele do myślenia różnym rzeczoznaw­com literackim.

Moim poglądom na literaturę Księ­życ w zenicie prawie we wszystkim zaprzecza, przeczytałem jednak tę po­wieść bez najmniejszych oporów i sprzeciwów. Oprócz satysfakcji prze­wrotnych lektura dostarczyła mi saty­sfakcji rzeczywistych, wśród nich najważniejsza jest możliwość śledzenia pisarskich zabiegów nad przekładem treści skomplikowanych i dla niewielu uchwytnych na treści proste i dla wszystkich zrozumiałe.

Odkrycia powszechnych kalectw wy­obraźni dokonał Ratajczak w zbiorze opowiadań Trawa (1971) i poza mną nikt tego nie dostrzegł, studium rozpa­du osobowości w postaci Heleny Nowakowej powinni zrozumieć nawet ci, którym bez łopaty niczego do głowy nie włożysz.

Najprostszą wykładnię znajduje w Księżycu w zenicie wiele kwestii in­telektualnych, jakie Józef Ratajczak wysuwał w swoich najważniejszych utworach. Może Księżyc w zenicie ma szansę stać się szkołą czytania ważniej­szych i trudniejszych utworów Rataj­czaka, może taki właśnie jest zamysł autora.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content