copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
SALONOWOŚĆ
W powieściowej narracji utworu Wojny nie będzie (moja lektura maszynopisu 1988) odzywają się raz po raz literackie echa Bóg wie czego. Andrzej Kotański usilnie zabiega, żeby w tym rozpoznawać głównie echa Ferdydurke i Trans-Atlantyku.
Mniejsza niż moja wrażliwość na stylistyczne zapożyczenia i pastisze skazywałaby jednak na przegapienie jakichkolwiek koneksji z tym autorem, podsuwając zupełnie bezimienną tradycję powieści salonowej która poddana została gruntownej modernizacji i przerodziła się w zintelektualizowaną narrację młodego artysty czasów dzisiejszych lub nawet przyszłych.
W osądach powieści salonowej – czy to spod rodzimego znaku Ordynata Michorowskiego, czy powiedzmy, spod znaków tak internacjonalnych jak w Na zachodzie bez zmian – uczę się na starość coraz większej ostrożności, i to nie dlatego, żebym za czymś takim w skrytości ducha przepadał, lecz z respektu dla polskich upodobań czytelniczych.
Dzięki nim na szczyty osiągnięć polskiej prozy trafiają a to jakiś czarny lub biały romans, a to, dla odmiany, romans babuni, zmuszający do pokątnych upadków wielbicieli Lowry’ego lub Cortazara.
Ostrożność – a może i sprawiedliwość – nakazuje co najmniej taką samą troskę o tolerancję dla literackich manifestacji snobizmów młodości, jaką cieszą się sentymentalne przypomnienia snobistyczne w wieku dojrzałym.
Snobizm w połączeniu z młodością artystyczną nie może być naganny, ponieważ jest nagminny. U autora Wojny nie będzie, jeśli jest młody, mógłby to nawet być snobizm nabyty od mistrza, którego musiał studiować solidnie, skoro potrafi przywołać go stylistycznie na wiele sposobów.
W młodości snobizm może być główną siłą, która pcha do działania, zwłaszcza gdy brak tych sił klasycznych, jakie wynikają z krzywdy, z upokorzeń, z niesprawiedliwości i z wszelkich upośledzeń.
W powieści Wojny nie będzie snobizm – jeśli przyjąć, że to on – uruchamia inteligencję i kulturę literacką, to dosyć dużo jak na początek.
Iluż autorów latami dorabia się samodzielności twórczej, iluż przez całe życie uchodzi za pisarzy, choć nigdy nie udaje im się dowieść na przykład literackiego talentu.
Inteligencja i kultura literacka nie mogą zastąpić talentu, u autora powieści Wojny nie będzie talent nie został bezspornie udowodniony, ale też nie ma jakichkolwiek dowodów, że go brak.
Dowodów literackiej kultury natomiast szukać nie potrzeba, świadczą o niej nie tyle jawne, co jeszcze liczniejsze ukryte aluzje literackie do dzieł i nazwisk z różnych dyscyplin sztuki i nie są to, jak to czasem bywa, aluzje gołosłowne.
Inteligencję, jaka się przejawia w narracji, najlepiej widać w dokonywanych i w dokonanych autodefinicjach osobowych i filozoficznych narratora. Te autodefinicje często są rodem z mistrza (czyli Gombrowicza), ale w całości nie da się ich od niego wywieść.
Mistrz nigdy nie zaszedł tak daleko w doświadczeniu niewiary w cokolwiek i nigdy nie byłby w stanie przyznać się, że wyobrażenie cudzych zgrabnych nóg może stwarzać sens życia i musi równoważyć w całości sens słów takich jak wiara, nadzieja i miłość, których znaczenie tak wyekspirowało, że nawet ze słowników trudno je wydedukować.
Stan, którego doświadcza narrator Sebastian, można i trzeba za poetą nazwać stanem wydrążenia. Wydrążone wnętrze musi zastąpić farsz z byle czego, nie należy dziwić się, że tym byle czym jest tak często wielokształtny snobizm, który rozpanoszył się w dzisiejszym człowieku – jest to zjawisko dość powszechne – bardziej wszechwładnie, niż to mógł robić kiedykolwiek.
Może dawne zaprzedanie duszy diabłu polega dziś na instalacji w człowieku wewnętrznej aparatury snobizmu, która skarby wartości przemienia w czeską biżuterię pozorów.
Z demonami snobizmu narrator powieści Wojny nie będzie uprawia rozpustę bez zahamowań, na pewno ma do tego skłonności, na pewno to lubi.
Rozgrzeszać powinno go w znacznej mierze to, że jego narracja nie jest wyznawcza czy sentymentalna, że jest ona autoironiczna i czasem wręcz autoszydercza. Że nie jest to narracja demaskatorska, jak bywa u mistrza, nie jest to jeszcze powód do stawiania żądań.
Jeśli się nie wie, czego od kogo można żądać, nie czas na żądania.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy