Salonowość, czytane w maszynopisie, Twórczość 9/1991

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

SALONOWOŚĆ

W powieściowej narracji utworu Wojny nie będzie (moja lektura maszynopisu 1988) odzywają się raz po raz literackie echa Bóg wie czego. Andrzej Kotański usilnie zabiega, żeby w tym rozpoznawać głównie echa Ferdydurke i Trans-Atlantyku.

Mniejsza niż moja wrażliwość na stylisty­czne zapożyczenia i pastisze skazywałaby jed­nak na przegapienie jakichkolwiek koneksji z tym autorem, podsuwając zupełnie bezimienną tradycję powieści salonowej która poddana została gruntownej modernizacji i przerodziła się w zintelektualizowaną narrację młodego artysty czasów dzisiejszych lub nawet przyszłych.

W osądach powieści salonowej – czy to spod rodzimego znaku Ordynata Michorowskiego, czy powiedzmy, spod znaków tak internacjonalnych jak w Na zachodzie bez zmian – uczę się na starość coraz większej ostrożności, i to nie dlatego, żebym za czymś takim w skrytości ducha przepadał, lecz z res­pektu dla polskich upodobań czytelniczych.

Dzięki nim na szczyty osiągnięć polskiej prozy trafiają a to jakiś czarny lub biały romans, a to, dla odmiany, romans babuni, zmuszający do pokątnych upadków wielbicieli Lowry’ego lub Cortazara.

Ostrożność – a może i sprawiedliwość – nakazuje co najmniej taką samą troskę o tolerancję dla literackich manifestacji snobizmów młodości, jaką cieszą się sentymentalne przypomnienia snobistyczne w wieku dojrzałym.

Snobizm w połączeniu z młodością artysty­czną nie może być naganny, ponieważ jest nagminny. U autora Wojny nie będzie, jeśli jest młody, mógłby to nawet być snobizm nabyty od mistrza, którego musiał studiować solidnie, skoro potrafi przywołać go stylistycznie na wiele sposobów.

W młodości snobizm może być główną siłą, która pcha do działania, zwłaszcza gdy brak tych sił klasycznych, jakie wynikają z krzywdy, z upokorzeń, z niesprawiedliwości i z wszelkich upośledzeń.

W powieści Wojny nie będzie snobizm – jeśli przyjąć, że to on – uruchamia inteligencję i kulturę literacką, to dosyć dużo jak na początek.

Iluż autorów latami dorabia się samodziel­ności twórczej, iluż przez całe życie uchodzi za pisarzy, choć nigdy nie udaje im się dowieść na przykład literackiego talentu.

Inteligencja i kultura literacka nie mogą zastąpić talentu, u autora powieści Wojny nie będzie talent nie został bezspornie udowodniony, ale też nie ma jakichkolwiek dowodów, że go brak.

Dowodów literackiej kultury natomiast szukać nie potrzeba, świadczą o niej nie tyle jawne, co jeszcze liczniejsze ukryte aluzje lite­rackie do dzieł i nazwisk z różnych dyscyplin sztuki i nie są to, jak to czasem bywa, aluzje gołosłowne.

Inteligencję, jaka się przejawia w narracji, najlepiej widać w dokonywanych i w dokona­nych autodefinicjach osobowych i filozofi­cznych narratora. Te autodefinicje często są rodem z mistrza (czyli Gombrowicza), ale w całości nie da się ich od niego wywieść.

Mistrz nigdy nie zaszedł tak daleko w doświadczeniu niewiary w cokolwiek i nigdy nie byłby w stanie przyznać się, że wyobrażenie cudzych zgrabnych nóg może stwarzać sens życia i musi równoważyć w całości sens słów takich jak wiara, nadzieja i miłość, których znaczenie tak wyekspirowało, że nawet ze słowników trudno je wydedukować.

Stan, którego doświadcza narrator Seba­stian, można i trzeba za poetą nazwać stanem wydrążenia. Wydrążone wnętrze musi zastąpić farsz z byle czego, nie należy dziwić się, że tym byle czym jest tak często wielokształtny snobizm, który rozpanoszył się w dzisiejszym człowieku – jest to zjawisko dość powszechne – bardziej wszechwładnie, niż to mógł robić kiedykolwiek.

Może dawne zaprzedanie duszy diabłu polega dziś na instalacji w człowieku wewnętrz­nej aparatury snobizmu, która skarby wartości przemienia w czeską biżuterię pozorów.

Z demonami snobizmu narrator powieści Wojny nie będzie uprawia rozpustę bez zahamowań, na pewno ma do tego skłonności, na pewno to lubi.

Rozgrzeszać powinno go w znacznej mierze to, że jego narracja nie jest wyznawcza czy sentymentalna, że jest ona autoironiczna i czasem wręcz autoszydercza. Że nie jest to narracja demaskatorska, jak bywa u mistrza, nie jest to jeszcze powód do stawiania żądań.

Jeśli się nie wie, czego od kogo można żądać, nie czas na żądania.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content