Służbizm, czytane w maszynopisie, Twórczość 12/1990

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

SŁUŻBIZM

Praktyki bezwzględnego podporządkowania się siłom wobec samego siebie nadrzędnym nie wynikają z przyrodzonych potrzeb czło­wieka.

Szukanie wsparcia lub ocalenia poza sobą – na przykład w uznawanych abstrakcjach, w istniejących lub wymyślonych wspólnotach żywych i zmarłych – nie bywa tożsame z takimi praktykami.

Abstrakcje i wspólnoty nie przestają być z człowiekiem w stosunkach partnerskich jak Bóg w dojrzałych religiach, one nie stanowią nadrzędnego wobec człowieka centrum dys­pozycji osobowościowej.

Ktokolwiek podporządkowuje się centrum dyspozycji (świadomościowej, poznawczej, etycznej) umieszczonemu poza własną psycho-fizycznością zaprzedaje duszę diabłu, ta prastara skamielina słowna określa to do­świadczenie najlepiej jak można.

Nie ma powodu wątpić o diabelskich moż­liwościach przybierania postaci najstosowniej­szej dla danego czasu.

Zaprzedanie duszy diabłu jest, według tra­dycji, aktem jednorazowym, powodującym wcześniej lub później ostateczne konsekwen­cje.

W dzisiejszym świecie zaprzedaństwo tego typu bywa powtarzalne i może być trakto­wane jako specjalność zawodowa. To właśnie szczególne zjawisko nazywam służbizmem.

Jeśli dobra jest służba u jednego pana, można posłużyć także u drugiego i zasłużyć się u trzeciego.

Służba nie drużba, służba to nabyta natura, natura dziedziczna, służył tata, służył ja, służyliśmy obydwa.

Tacie kazała służba niszczyć „Tygodnik Ogólny”, synowi każe w tymże „Tygodniku Ogólnym” niszczyć „Tygodnik Szczególny” lub cokolwiek innego, co nie chce być na jakiejkolwiek służbie.

Robić, co ludziom, życiu potrzebne, to nie służba, co to za służba pielęgnować kwiaty literatury, mnożyć jej piękno, umożliwiać ist­nienie i trwanie jej przejawów.

Nie wolno umożliwiać istnienia czegokol­wiek, potrzebne jest jedynie istnienie służby, służby niszczenia wszystkiego, co nie jest służbą.

Służy się – tak brzmią zwykle deklaracje – kościołowi, państwu, partii, realnie może to być służba grupie, mafii, koterii lub w ogóle komukolwiek, kto wskaże, że jest coś, co można bezkarnie zniszczyć.

Natura wszelkiej służby polega na tym, że nie dopowiada się jasno, czemu lub komu się służy, szybując od nominalności i realności w metyfizykę wielkich imion Boga, Narodu lub Idei Naprawy Świata.

Od przywoływania takich imion w pow­szednich praktykach służbizmu nie chroni zwykle żadna resztka przyzwoitości duchowej.

Służbizm – dzieło niszczenia i destrukcji – nie mógłby się obyć bez zaklęć i wszelkiego wielkosłowia.

Sianie, zbieranie, budowanie, pielęgnacja, kształtowanie znaczeń i wartości mogą obyć się bez zaklęć i nie potrzebują jakichkolwiek sankcji.

Widomą sankcją tych działań są one same, nie ma potrzeby nazywać ich służbą czemukolwiek, bo służą one same sobie, czyli potrzebie budowania i tworzenia.

Nie można służyć Pięknu, Dobru i Praw­dzie, bo one nie istnieją poza aktami tworze­nia, poza działaniami, które w sposób naocz­ny mogą być piękne, dobre i prawdziwe.

Piękno jest w ruchu rąk, które coś tworzą, w ruchu myśli i wyobraźni, gdy uczestniczą na nowo w dziele stworzenia, w ruchu i życiu słów, które na mgnienie oka przedłużają istnienie.

Dobro jest w działaniach budowania, nawet budowania grobu, nie ma go i być nie może w działaniach niszczenia nawet wtedy, gdy Bóg, Naród, Naprawa Świata mają stanowić ich sankcje.

Jeszcze bardziej niż Pięknu i Dobru nie można służyć Prawdzie.

Jej nie ma, jej nikt nie trzyma w ręku, jej się szuka własnym pulsującym ciałem, własną pulsującą myślą i wyobraźnią.

Ona pojawia się jak błyskawica w wewnę­trznym lub zewnętrznym sporze myśli i słów.

Nie pojawia się nigdy w werdyktach, że coś jest lub czegoś nie ma, co lubią obwieszczać służbiści na służbie, papugi, których powta­rzanie cudzych słów nie może mieć żadnego sensu i żadnej wartości.

Przeczucie lub podejrzenie, że się jest papu­gą, wzmaga słowotok zaklęć i potęguje niszczycielską agresję, z zaklęciem w dziobie szar­pałoby się wszystko co popadnie.

Służba w dziele niszczenia – do żadnych innych celów idea służby nie może mieć zastosowania – ma swoje zewnętrzne i wewnętrzne źródło, jest spełnianiem rozkazów i poleceń, jest wyładowaniem wewnętrznej agresji.

Służbista w akcje agresji bywa autentyczny, gdy nakaz spełniania cudzej woli znajduje uzasadnienie w jego własnej potrzebie agresji, nie można jednak powiedzieć, że jest lub może być równocześnie piękny, dobry i praw­dziwy.

Te trzy właściwości pojawiają się łącznie lub rozdzielnie tylko wtedy, gdy się nikomu i niczemu nie służy, gdy, co najwyżej, służy się sobie, gdy się w całości jest sobą, czyli kimś, w kim potrzeba działania, żeby tworzyć, wynika z pierwotnej ludzkiej natury.

Ta natura jest wobec natury służbizmu przeciwstawna. Służbizm jest chorobą. Natu­ralna potrzeba człowieka, żeby budować i tworzyć, jest oznaką zdrowia, jest samym zdrowiem w swojej najważniejszej postaci.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content